Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2011, 22:59   #15
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Noc - Pociąg


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ApMf8-BOBno[/MEDIA]

Gwiazdy połyskiwały na ciemny nieboskłonie, mrugając wesoło do wszystkich istot znajdującymi się pod nimi. Księżyc zaś jak gdyby nieśmiały, niczym zawstydzona panna chował się za skrawkiem jednej z chmur. Puchaty obłok jednak nie przysłaniał całego jego majestatu, a on oświetlał pędzący pociąg swym delikatnym blaskiem. Promienie niczym ręce troskliwego opiekuna otulały jadący na północ pojazd, dając poczucie błogości i spokoju.


Atmosfera ta zaś udzieliła się wam bowiem sen dopadał was po kolei. Podstępny i cichy podkradał się gdy nie patrzyliście i oplatał rękoma, ciągnąc was w swym uścisku na przedziałowe miejsca. Niektórzy dzielnie walczyli by nie upaść, by nie przegrać tej codziennej walki, z jakże podstępnym i zaciekłym wrogiem. Jednak sen miał swoje sposoby, i nawet Ci najdzielniejsi zasypiali z policzkami przyciśniętymi do szyby, oświetlani przez blask gwiazd i księżyca.
Jednak dwójka z was sprawiła że sen ze złością przygryzał swe niewidzialne wargi. Nie mógł znaleźć sposobu na zaciągnięcie tych dwóch młodych magów do swej krainy wszelakich marzeń. Fluffy i Shimizu okazali się najbardziej odporni na podstępy drzemki. Oczy muzyka który siedział na dachu pociągu wygrywając swą kojąca melodie, zaczynały jednak powoli się zamykać, a on wiedział, że niebawem będzie trzeba wrócić do przedziału. W tej walce sen przejmował prowadzenie, zajmując strategiczne pozycje.
Kotoczłek jednak był największym wrogiem niewidzialnego nocnego oponenta. Ich walka trwała już nie od dziś, bowiem Fluffy był wielką plamą na honorze snu. Nocy łowca, ludzi i stworzeń wszelakich jeszcze nigdy nie zaciągnął Koto-podobnego w swe objęcia. Bowiem mag z rybą przy szabli noce spędzał na patrzeniu się w księżyc i niebo. Przez całe wieczory, siedział obserwując te świecące punkciki. Niczym zahipnotyzowany, nawet nie odczuwał najbardziej wymyślnych podstępów pana krainy marzeń. Gdy Muzyk opuszczał przedział Fluffy przymknął oczy i udawał że śpi, bo tak wypada. Wszak każdy ma prawo mieć swe nocne sekrety, w które nie należy zaglądać. Tak więc sen skupił swój główny atak na młodym muzyku.

Niewidomy grajek ziewnął głośno i powoli wstał. Pociąg powoli pędził przed siebie, wywołując kakofonię szurnięć, szczęków i innych odgłosów które dawały Shimizu doskonałą wizję otoczenia. Skrzypek chciał już zejść z dachu by wrócić do przedziału i zaznać odpoczynku gdy usłyszał delikatne skrzypnięcie za sobą. Ledwo wyczuwalny na tle turkotu i wszelakich odgłosów produkowanych przez pędzący mechanizm. Chłopak o lazurowych oczach odwrócił się i ujrzał kontur człowieka stojącego niedaleko niego. Mężczyzna ubrany był na czarno, co czyniło go niemal niewidocznym na tle ciemnego nieba. Niewidocznym ,dla osób które patrzą na świat wzrokiem, Shimizu który kierował się słuchem nie miał problemów z ustaleniem położenia mężczyzny. Osobnik zwrócił twarz w stronę grajka, zamaskowaną twarz.


Nim Shimizu zdążył wykonać jakikolwiek ruch mężczyzna uniósł dłonie w uspokajającym geście i ciepłym głosem zwrócił się do chłopaka.
- Spokojnie, spokojnie ja tu tylko na chwilkę. Nie jestem żadnym zamachowcem czy terrorystą. - mówiąc to osobnik przechylił głowę lustrując ukrytym pod maską wzrokiem grajka. – Ach więc to ty jesteś nowym przyjacielem Flufiego!- powiedział wyraźnie ucieszony. – Ładnie grałeś dla tego nie chciałem przerywać. Wybacz, że niepokoiłem. – powiedziawszy to zbliżył się do skraju wagonu. – Ah jeszcze jedno! Nie mów Flufiemu, że tu byłem! Wiesz jaki z niego wulkan energii, pewnie by przeszukał cały pociąg by mnie wylizać. A ja niestety nie podróżuje tym razem w ta stronę. – dodał ze śmiechem. – Uważaj na siebie, no i pilnuj by Fluffy nie wpadł w kłopoty!- powiedziawszy to mężczyzna zeskoczył z wagonu. A gdy podbiegłeś by zobaczyć czy bezpiecznie wylądował, już go nie było. Chcąc nie chcąc musiałeś wrócić do przedziału bez odpowiedzi na pytanie kim był tajemniczy osobnik.
W Wagonie Fluffy patrzył się przez okno w niebo, a ty zmęczony dzisiejszym dniem szybko odpłynąłeś w krainę marzeń. Sen zaś ucieszony tym zwycięstwem zaatakował Koto-człeka ze zdwojoną zaciekłością. Bezskutecznie jednak, bowiem posiadacz wiecznie świeżej ryby nie zwracał uwagi na szturmy pana snów.
A pociąg pędził dalej...

Późne popołudnie – Berm

Apollo stał na stacji czekając na pociąg który według rozkładu miał być tu za kilkanaście minut. Dzień minął mu bardzo leniwie, można by powiedzieć nudno. Po przesłuchaniu zostawił więźnia pod opieką burmistrza, a sam zażył kąpieli, trochę poćwiczył a potem mógł tylko czekać. No i oczywiście korzystać z uroków tej miejscowości, zarządca miasta zaproponował mu partyjkę szachów, jakaś staruszka herbatę i ciastka, a starszy jegomość z chęcią odpowiadał mu o swej młodości. Jednym słowem, dzień leniwy, oraz ciągnący się niebywale długo.
Teraz jednak mag o lwiej grzywie zobaczył pociąg wyjeżdżający z małego lasku. Maszyna pędziła przed siebie, roztrącając płatki śniegu na boki.

W pociągu zaś zostaliście tylko wy zajmując wspólnie jeden większy przedział. Za oknem widać było malutką wioskę, z domkami pokrytymi grubą warstwą śniegu. Na zewnątrz musiało być naprawdę zimno. Wasze rozmowy przerwało skrzypienia hamulców. Czas wysiadać!
Gdy pociąg stanął na peronie wyskoczyliście z niego z wielkimi entuzjazmem. Jak się spodziewaliście było tu bardzo zimno, a wioska wyglądała niezwykle bajecznie i staro. Jednak to nie zmieniało faktu że było zimno! Tym bardziej wszyscy zdziwiliście się widząc Apolla w samych spodniach. No cóż gusta bywają różne, czyż nie?
Teraz gdy wszyscy już staliście na peronie, było trzeba ustalić plan działania. Misja dopiero teraz rozpoczęła się naprawdę. Zaś Apollo miał dla was wiele ciekawych informacji, o duchach i nie tylko o nich. Zapowiadał się naprawdę pełen wrażeń dzień!
 
Ajas jest offline