Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2011, 10:28   #23
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Z udziałem Tammo.
Gdy wszyscy wypadali z pagody, Mizunoko tylko pochylił głowę, zamknął oczy i złożył ręce na piersi. Z jego ust dobywał się ledwie słyszalny, melodyjny śpiew, ale trudno było wychwycić słowa. Brzmiał jakoś tęsknie, przyzywająco. Jakby wołał kogoś kto odszedł. Powiało chłodem. Zrazu zdawało się, że to jedynie wrażenie, wywołane smutną pieśnią, ale tak nie było. Dopiero wtedy shugenja wstał i otworzył oczy, dziwnie jaśniejące błękitem. Podszedł do stojaka i przypasał swoje wakizashi. Jeszcze nim opuścił pagodę dobył miecza. Gdy wyszedł na zewnątrz na jego głowę i odsłonięte ramiona spadły pierwsze płatki śniegu. Z każdą chwilą opady się nasilały i niedługo poważnie ograniczały widoczność.

Jakiś bushi przysłany przez Uchikatsu prosił o wspomożenie dla Himaru broniących łodzi. Mizunoko kiwnął głową, że zrozumiał. Wolałby chronić Cesarza, ale tym wojownikom też należała się pomoc.
- Yukihiro-kun, biegnij po Torriego. Sprowadźcie tu konie i moją broń. - rzucił do swojego pomocnika, który wiernie stał u wejścia do pagody.
- Hai, wakatta.
Obaj pobiegli w różnych kierunkach: Yukihiro w stronę pawilonów mieszkalnych, a Mizunoko w stronę mostu, na którym toczyła się walka.
Z boku doskoczył doń młody bushi w barwach Sankaku, w którym Mizunoko rozpoznał jednego z dwu bushi strażujących przed Pagodą Porannej Rosy, kiedy przybywał na spotkanie.
- Yuusha-dono - rzekł ten spokojnie wśród pożaru i walki - Uchikatsu-sensei pyta, czy nie potrzebujecie yojimbo. Jestem Sankaku Shigahara.
Mizunoko skinął głową.
- Chodź zatem ze mną, Sankaku-san.
Dłuższe rozmowy nie były w tym momencie na miejscu. Obaj skoncentrowali się na swoim celu. Shugenja mruczał pod nosem:
- Sui, mój wybawco, który władasz i śniegiem, i wodą, strzeż tego klasztoru, który w Twej domenie utworzono. Chroń jego mieszkańców i obrońców, a tych, którzy odważyli się sprowadzić tu ogień i miecz racz wytępić bez litości. Niech żaden z nich nie bezcześci Twego przybytku
Nim skończył jeden ze zdrajców, cofając się przed ciosem Himaru pośliznął się, upadł i stoczył do wody. Nikt go nigdy więcej nie widział.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline