Vincenzo :
Uprzejme zaciekawienie jakie malowało się na obliczu Medyceusza ustąpiło wyrazowi zdumienia jedynie raz podczas uroczystości. Gdy florentyńczyk zauważył, że trumnę niesie pięciu żałobników. Brak mowy pogrzebowej i obecności Carnottiego jedynie potwierdziły jego przypuszczenia, iż to wierny sługa Leonarda był tym brakującym mężczyzną. Słowa Sandrona obudziły go z zadumy. Po chwili zastanowienia odrzekł : - Niestety Signore Lorenzo w tej kwestii wiem tyle, co i ty. Wydaje mi się jednak, że nasi znajomi inkwizytorzy mogą coś na ten temat wiedzieć. Właśnie zmierzają do naszej ławki. O ile nie idą by porozmawiać z nami, to przybliżając się do nich, być może uda nam się czegoś dowiedzieć. Po za tym i tak lepiej poczekać, aż tłum się nieco przerzedzi. Nie wypada byśmy w ścisku z pospólstwem opuszczali świątynię.
To powiedziawszy Vincenzo wstał i podszedł do inkwizytorów. |