Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2011, 14:22   #17
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jakoś tak dziwnie bywało, że w każdym większym mieście można było trafić na coś, co porządni obywatele nazywali 'podejrzaną dzielnicą'. Pełno tam było tak zwanych podejrzanych elementów. Mniejsze i większe grupy opryszków miały we władaniu kawałki dzielnicy, ściągano haracze, trup ścielił się gęsto wśród konkurencji lub tych, co nie chcieli sie podporządkować. Obcy rekrutowali się zwykle z żądnych wrażeń turystów, narwanych bohaterów lub zwykłych głupców, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego, co może im grozić.
Miejsce, do którego trafili stanowiło dość wierną kopię takich właśnie dzielnic. Hazard, nierząd, zbrodnie. Za sam wygląd niektórzy powinni trafić do lochów.
Osobiście Markus nie miał nic przeciwko małemu zakładowi, paru rzutom kości czy mile spędzonej nocy. Miecz również nosił nie dla ozdoby. Jednak na większą skalę coś takiego mu nie odpowiadało.

Odrzucając mniej czy bardziej nachalne propozycje dotyczące różnych dziedzin życia dotarli wreszcie do karczmy prowadzonej przez dwoje niziołków. Co, przynajmniej teoretycznie, gwarantowało wysoką (lub przynajmniej dobrą) jakość jedzenia.
Pociągnąwszy dwa łyki wyjątkowo smacznego piwa (na wysoki smak bez wątpienia miała wpływ suchość w gardle), postanowił zabrać głos w sprawie zapewne wszystkich interesującej, czyli planów na przyszłość.
- Ciekawych rzeczy jest tu faktycznie pod dostatkiem - nawiązał do wypowiedzi Zachariasa - ale mogłyby być pewne trudności z korzystaniem z tych uroków. Albo trzeba by znaleźć pole do jakiejś uczciwej działalności. Na to nie mamy ani pieniędzy, ani znajomości. Rozkręcenie interesu wymaga nakładów, utrzymanie się w tym bagienku pewnie też sporo kosztuje, bo nie wątpię, że trzeba się temu czy owemu opłacać. A ja nie lubię wyrzucać pieniędzy.
- Dołączenie do tego bractwa
- machnął ręką w stronę ulicy - wymagałoby albo przyłączenia się do kogoś, albo stworzenie własnej grupy, odpowiednio silnej. Wywalczenie pozycji na szczycie kosztowałoby z pewnością wiele trupów. I wcale by mnie to nie bawiło. Poza tym w końcu i tak byśmy się pokłócili, kto ma zostać szefem grupy. Lub szefową - spojrzał na Alessę.
Dziewczyna miała dodatkowe możliwości zarobkowania, ale po pierwsze nie wyglądała na taką, której by to odpowiadało, a po drugie - wolał o tym nawet nie wspominać.
- Jeśli zostaniemy tu dłużej - mówił dalej - to rychło głód zacznie nam zaglądać w oczy. Nie wspomnę o tym, że zapewne niedługo by nas zostawiono w spokoju i prędzej czy później padłyby trupy. Nie wiem, jak wam, ale pobyt w lochach czy wizyta w kopalni niezbyt mi odpowiada.
- Dlatego też uważam, że warto zobaczyć, co ciekawego kryje się w tej twierdzy, o której wspomniałeś Zachariasie. Najpierw jednak chciałbym się dowiedzieć, co tam jest ciekawego, czy tam można ot tak sobie wejść, czy też trzeba mieć jakieś zezwolenie... Może nasi gospodarze dysponują jakimiś informacjami.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 01-02-2011 o 19:22.
Kerm jest offline