Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2011, 16:57   #12
Nexus6
 
Nexus6's Avatar
 
Reputacja: 1 Nexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumny
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=XSpUufb9J0w[/MEDIA]

Na widok kreatur, ktorych widok potrafił zmrozic krew w żyłach najdzielnieszego męża, Uruf mimowolnie wbił pazury w ziemę a włosy na grzbiecie stanęły dęba. Spoglądając to na hybrydę to na Nairę niezdecydowanym głosem przemówił wreszcie.

- Co robimy!? - warknął cicho - Jeśli o mnie chodzi, to nie bardzo mam ohote się z tym spotkać. Wyglądają na słabowitych ale te szpony...

Uruf ponownie wbił spojrzenie w bestie, z milczniem śledząc każdy ich ruch.

Stworzenia wyraźnie żerowały na resztkach pozostawionych na polu bitwy.
Wilczyca również spoglądając w ich stronę obnażyła kły.

- Lepiej ich omińmy, z czwórką będzie problem, zwłaszcza, ze... Co do...?!

Przerwała z niedowierzaniem przyglądając się przeciwnikom - ostatnia z zauważonych hybryd, dotąd trzymająca się z boku w czasie rozmowy podkradła się do jednego z pobratymców i skacząc wgryzła się w jego kark.
Para zobaczyła jak pozostali zwracają się w stronę napastnika...

Urufowi podobały się celne komentarze wilczycy, która najwyraźniej miała ogromną wiedzę na temat całej krainy, niemniej nie zamierzał dłużej trwać w roli biernego obserwatora. Jego instynkty wzięły górę, tym samym obnażywszy kły po same dziąsła, naprężył mięśnie i skoczył w sam środek boju. Zamierzał pomóc atakowanemu stworzeniu, nie tyleż z litości, gdyż takie uczucia były mu obce, a najzwyczajniej wykorzystując tymczasowego sojusznika.

Jako, że od celu dzielił go jednak pewien dystans dotarcie do rzekomej ofiary zajęło mi kilka sennych sekund.
W tym czasie napastnik zdążył jednym szybkim ruchem oddzielić głowę pobratymca od tułowia.

Jakby wyczuwając zbliżającego się wilkołaka obrócił głowę w jego stronę. Był inny niż pozostałe, z bliska było to widać. Pomijając fakt, że w odróżnieniu od reszty nosił na sobie warstwy podartych szmat, które przy sporej dawce dobrej woli można by uznać za ubranie w jego gadzich ślepiach można było dostrzec prócz zwierzęcej żądzy mordu coś na kształt inteligencji...

Teraz w Urufa zaczęły wpatrywać się trzy pary ślepi stworów stworzonych tylko w jednym celu - mordu.
Zmieniając swój kierunek dwójka towarzyszy martwego już stwora śliniąc się i wyjąc przecięła mu drogę...

Oszołomiona wilczyca dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego co zaszło i ruszyła za towarzyszem modląc się, by zdążyć na czas.

Ohydny smród jaki otaczał istoty było więcej niż nie do wytrzymania dla czułego zmysłu wilkołaka. Nie zważając jednak nań, Uruf spróbował wskoczyć jednej z postaci na grzbiet, mając na celu zatopić kły w szyi i jak najszybciej pozbawić jej życia. Nie słyszał żadnych myśli w głowie, czuł tylko i wyłącznie, podobnie jak same bestie, potrzebę rozszarpania czegoś na kawałki.

Co ciekawe, gdy jego bracia rzucili się do walki stojący wciąż nad ciałem stwór zdawał się tracić zainteresowanie wilkołakiem. Przysiadłszy na ziemi i nic sobie nie robiąc z toczącej się w pobliżu walki zaczął rozrywać ciało hybrydy niespiesznie je pożerając.

Bestia, na która rzucił się wilkołak próbowała usunąć mu się z drogi pomimo jednak oszałamiającej szybkości nie uniknęła ciosu. Z szyi stwora bluznęła krew - pomimo jednak, iż śmiertelnie raniony stwór zatopił upazurzoną łapę w nodze wilkołaka rozpaczliwie próbując go z siebie ściągnąć.
W tym samym czasie drugi z przeciwników drasnąwszy go w pysk zwalił się na ziemie pod ciężarem wilczycy, która wraz z nim potoczyła się kawałek dalej.

Biała smuga którą dostrzegł kątem oka, a którą była wilczyca, wzbudziła w wilkołaku jeszcze większy gniew. Nie zważając na palący ból w udzie, Uruf wyrwał hybrydzie gardziel rzucając nim za siebie. Poczuł ohydny, zepsuty smak czarnej jak smoła krwi i ropy która ściekała mu teraz wściekle po wydatnym pysku. Upewniwszy się że ta już nie wstanie, podążył w kierunku splatanych w walecznym uścisku Nairy ze szkaradą.



Hybryda dopadłszy leżąca na plecach samicę próbowała rozedrzeć jej brzuch, Naira jednak zdołała się przetoczyć i warcząc chwycić jedną z dłoni szkaradzieństwa zaciskając zęby aż poczuła jak kości pod nimi ustępując.
Pomoc towarzysza wystarczyła by po chwili i to stworzenie padło martwe.

Przez całą walkę pozostały przy życiu obcy całkowicie ignorując resztę pożerał poległego stwora, teraz również nie zwracał na ocalałych szczególnej uwagi...

Wciąż nieco zszokowany wilkołak, podreptał do przyjaciółki, wyraźnie utykając na tylną łapę i trącił ją nosem. Spostrzegłszy że Naira ma się dobrze, przerzucił spojrzenie na ostatnią z kreatur, która najwyraźniej nie była nimi zainteresowana. Widocznie byli dla niej zbyt żywi.

- Nie chce czekać aż to coś się rozmyśli, co do swojego obiadu i rzuci się na nas. Chodźmy stad, prędko - syknął Uruf.


Towarzyszka potrząsając lekko łbem powstała.

- Chyba masz rację...

Już miała ruszyć za nim, gdy spoglądając na pożywiająca się kreaturę stanęła jak wryta. Dopiero po chwili opamiętawszy się poprowadziła towarzysza omijając hybrydę szerokim łukiem. Widać było, że stara się nie patrzeć w jej stronę, a podkulone uszy i podwinięty pod siebie ogon mówiły wystarczająco o jej nastawieniu.

Uruf zauważył to dziwne spojrzenie jakim wilczyca obdarowała stwora. Nie chciał jednak na razie tego roztrząsać. Puki co najważniejsze było znaleźć bezpieczne miejsce aby przeczekać noc i wyleczyć rany.
 
__________________
W myśleniu najbardziej przeszkadzały im głowy.
Nexus6 jest offline