Sytuacja była bliska krytycznej. Istota z piekła rodem podążała w jej kierunku, a ona nie mogła zrobić nic, nic, nic! Była uwiązana do słupa i mogła co najwyżej biegać w kółko dopóki linka by się nie skróciła i nie uziemiła jej zupełnie! W pierwszym odruchu znieruchomiała zupełnie, podkuliła ogon i nastroszyła się. Mroczny kompletnie nic nie zrobił sobie jednak z jej pokazu i zajął się… macaniem masztu. Kiti miała wątpliwości, czy ta istota w ogóle coś widzi. Zachowywała się jak ślepa. Skoro jednak nie miała wzroku musiała mieć inne zmysły dzięki którym doskonale sobie radziła. Najemnicy usunęli się gdzie tylko mogli, byle z dala od tej istoty. To już o czymś świadczyło. Sam fakt że to coś pojawiło się jako mgła Inie nastrajał pozytywnie. Istota na pewno miała umiejętności przeciwko którym ostrza, czy zęby i pazury na nic się zdadzą. Kiti skuliła się, szarpnęła i zaparła się, ale szelki uprzęży trzymały ją. Próbowała przecisnąć przez sznur drżąca łapę ale nie było to możliwe. Była w pułapce! Bliskość tej mrocznej istoty przyprawiała ją o histerię. Starała się zachowywać jak najciszej i jak najspokojniej, a zarazem jak najszybciej uciec… jakoś! Pomyślała o przegryzieniu liny przywiązanej do masztu, gdyby się udało zerwałaby się i uciekła. Lina była jednak gruba i wilk mógł po prostu nie zdążyć z przegryzaniem, a wróg był tuż tuż! Wystarczyłoby aby wyciągnął rękę i mógł przypadkiem wymacać jej futro! Rozejrzała się w panice i wpadła na dziwaczny pomysł. Z masztu zwisał fragment olinowania od żagla, kilka metrów nad pokładem. Kiti w przypływie paniki pomyślała, że gdyby miała ręce mogłaby się wspiąć i chwycić tej liny. Ponieważ nie miała rąk, mogła tylko skoczyć, odbić się dodatkowo od masztu i spróbować chwycić zwisający z góry fragment olinowania, by an im zawisnąć. Miała nadzieję, że mroczna istota będąc ślepą nie będzie szukała wilka „u góry”, „ w powietrzu”! tylko „na dole”, na pokładzie! Była przerażona. Wymyśliła tylko taki plan. Nie było czasu. Postanowiła zaryzykować.
„Wszyscy święci razem wzięci!...” – zdążyła jeszcze się pomodlić i przymierzyła się do skoku.
Celowała na maszt, by tylnymi łapami zaprzeć się i odbić się wyżej od splotów liny z jej uprzęży na maszcie. Chwyci się zębami olinowania w górze i podkuli ogon i tylnie łapy z nadzieją, ze mroczny obmaca pokład wokół masztu i sobie pójdzie!
http://images50.fotosik.pl/79/3af211afef351461.jpg