Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2011, 17:20   #18
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Alessa szła przed siebie, nie zwracając większej uwagi na zaczepiających ich osobników. Zakapturzona, z pochyloną głową, starała się jak najmniej rzucać w oczy. Jednak nieprzychylne spojrzenia jej nie omijały. Nie martwiło jej to zbytnio, bardziej zmartwiła ją własna naiwność.
~ Zacząć od nowa, dobre sobie.
Myślała, że dotrze z karawaną na miejsce i bez problemu wpasuje się w tamtejszy rytm życia. To nie były jednak znajome nuty. Nie wróżyły nic dobrego. Dziewczyna potrzebowała spokoju, a tego z pewnością nie znalazłaby tutaj. Prędzej czy później skończyłaby jako ladacznica, oddająca się za byle grosz albo zostałaby po niej tylko zakrzepła plama krwi, jakich wiele miała okazję zaobserwować. Ewentualnie spalone szczątki. Tak, to było bardzo prawdopodobne...

W związku z tym na ile mogła, na tyle omijała łukiem wszelkie, zaczepiające ich osoby. Kobiety jej nie interesowały, wielce zręczna w rzucaniu nie była, a i do hazardu specjalnego pociągu również nie odczuwała. Zresztą wiele razy ryzykowała już życiem w codziennej grze. Wolała ewentualne szczęście pozostawić na takową, niż wygrać dzięki niemu jakiś zakład. Alessa z ulgą powitała krzyki dwóch niziołków, zapraszające do karczmy. Było jej wszystko jedno, gdzie się zatrzymają, ale chciała już jak najszybciej zejść z ulicy. No i przynajmniej tutaj jeden z ich grupy, mógł znaleźć wspólny język z właścicielami.

Zasiadłszy do stołu, Alessa odsunęła nieco kaptur do tyłu, nie zdjęła go jednak całkowicie. Chciała jedynie móc wygodnie spoglądać na kompanów, a przy tym nie ściągać na siebie spojrzeń innych gości.
- Musielibyśmy mieć niezłe zaplecze pomocników, żeby tu się wybić. - przytaknęła Markusowi - Nie wiem czy ktokolwiek z nas mógłby tu spać spokojnie, nawet gdyby udało nam się coś rozkręcić.
Złowiła spojrzenie mężczyzny przy okazji kłótni o pozycję w hierarchii. Wzruszyła tylko lekko ramionami. Wcale nie musiała o niczym decydować. Zaś uwaga ściągnięta na kogoś innego, mogła jej tylko ułatwić działanie. Przynajmniej na terenach Imperium. Tutaj i tak było wszystko jedno...
- Lochy i kopalnie? - prychnęła cicho - Tam szybciej padłabym trupem niż na ulicy. Twierdza to interesujący pomysł. Przynajmniej wyrwiemy się jakoś stąd. Cokolwiek nas tam nie spotka, w najgorszym razie może chcieć nas zabić. Czyli nic nowego w porównaniu do tego miejsca... - skinieniem głowy wskazała drzwi wyjściowe - Jeśli zatem nie macie nic przeciw memu towarzystwu, to chętnie wybiorę się z Wami. Niańczyć mnie nie będzie trzeba. - zapewniła ich.
 
Amanea jest offline