Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2011, 19:18   #43
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wędrówka nocą przez las nie miała zbyt wielu zalet. Nawet wyostrzone zmysły Ariny nie miały szans wyłapać wszystkich gałązek i korzeni, a co mówić dopiero o Marku, który objuczony bronią klął straszliwie, potykając się i zahaczając długimi trzonkami broni o niemal wszystko. Ku ich wielkiemu zaskoczeniu, podróż nie trwała jednak zbyt długo: po mniej więcej dwóch godzinach, ich oczom ukazały się przytłumione światła i dymy wydobywające się z gospodarstw niewielkiej, brudnej wsi, wybudowanej w przytulnej dolince. I byłby może to całkiem przyjemny widok, gdyby nie zamknięte okiennice we wszystkich domach i wielkie, czarne zamczysko stojące na pobliskim wzgórzu. Dwie wysokie baszty niknęły w ciemnościach całkowicie, a sama budowla, sądząc z braku najmniejszego nawet znaku światła, wydawała się opuszczona. Mark odetchnął, masując łokieć, który obił sobie ze dwa razy w ciągu ostatnich pięciu minut.
- Ci ludzie nie wydają się zbyt gościnni. Ale ja dalej nie idę, ten las mnie wykończy.
- Może właśnie odkryliśmy powód dlaczego teleport prowadził nas w to miejsce. Chyba warto to sprawdzić. Nie mam zamiaru się upierać przy dalszej wędrówce.
Popatrzyła z lekkim uśmiechem na towarzysza:
- Myślę że nie potrzebujesz kolejnych sińców, a ten złom który dźwigasz musi sporo ważyć.
- Tylko nie wiem, czy nocować chciałbym w którejś z tych chat. I na pewno nie w tym zamku, nie zmusisz mnie, bym poszedł tam w nocy.
- Możemy tutaj poczekać na świt. Przygotuję ognisko.

Arina położyła swój podróżny worek na ziemi i zabrała się za zbieranie gałęzi. W przeciwieństwie do Marka, była wstanie je dostrzec w świetle gwiazd. I dość szybko dzięki temu mogła zebrać ich całkiem pokaźną ilość, pozwalając mężczyźnie rozpalić niewielkie ognisko. Niestety, wciąż byli w zimnym i wilgotnym lesie, na zimnej glebie, jedząc zimny prowiant. Nie było to wymarzone miejsce na nocleg. A światła w chatach powoli gasły, tutejsi nie wyznawali długiego siedzenia po nocach. Gdy zgasło ostatnie z nich, wokół zrobiło się nieznośnie cicho. Alez obnażył swoje piękne ostrze, wzdychając z poirytowania.
- Może zabrzmię jak baba, ale chyba się myliłem. Teraz te chaty wydają mi się całkiem przytulne. Nie dziwne, że zamykają okiennice, też mi ciary przechodzą po plecach!
Arina wsłuchała się w ciszę lasu. Była rzeczywiście jakaś dziwna.
- Nie sądzę, by teraz ktoś zechciał nam otworzyć drzwi - skinęła głową na pozamykane na głucho chaty - ale możemy spróbować...

Zanim decyzja o zakłócaniu nocy tutejszym chłopom została podjęta, na wzgórzu zamkowym pojawił się jakiś ruch i przynajmniej kilka lub kilkanaście sylwetek zbiegało po jego zboczu, kierując się ku wiosce. Mark zaklął szpetnie i kilkoma ruchami rozrzucił ognisko, gasząc większą jego część.
- Chyba lepiej się wycofać...
- Raczej skryjmy się i zobaczmy co tu się dzieje. Nie podoba mi się to. -
Wiedźminka sięgnęła do bagażu patrząc na dwa miecze:
- Jak myślisz? Ludzie czy potwory? Srebro czy żelazo?
Mark zadeptał ognisko do końca. W tym czasie sylwetki zbliżyły się, ale jednocześnie rozmyły w czerni nocy. Wyglądały na ludzkie, a przynajmniej humanoidalne.
- Wątpię, by tu się dopiero pojawiły. A taka ilość potworów na pewno zostałaby zauważona i nie pozostawiłaby mieszkańców wsi ot tak.
Przyglądali się jeszcze przez chwilę otoczeniu, ale postacie nie pojawiły się ponownie.
- Musieli wejść do lasu.
Wskazał na przeciwległą część doliny.
- Ciekawe kim są i po co łażą po nocy. - Arina rozluźniła napięte mięśnie. Mimo wyostrzonych zmysłów nie była w stanie przyjrzeć się im dokładnie - Skoro mag chciał teleportować się tutaj, te sprawy być może są jakoś ze sobą powiązane? Jakoś jednak nie wierzę w to, żeby ludzie ze wsi byli chętni podzielić się informacjami na temat tego co tu się dzieje. Myślę, że możemy przeczekać tę noc, a potem iść do Weudtor i podzielić się informacją o tym miejscu z Rodmiłem. Może to odwróci jego uwagę od wieży i elfów? Tylko jak wytłumaczyć znalezienie się tutaj bez wspominania o siedzibie maga... - zastanowiła się. - Może... powiedzmy, że udało nam się go zaskoczyć w momencie gdy stworzył ten teleport? Na otwartej przestrzeni? Myślisz, że uwierzy?
- To zależy ile wie o magii i czy w pobliżu będzie ten magiczny idiota. Zastanawiam się, czy mówić cokolwiek o znaleziskach, pieprzona sprawa.
- Zdecydowanie powinniśmy z nim porozmawiać bez maga. Na wszelki wypadek gdyby się kręcił w pobliżu odciągnij go, a ja spotkam się z Rodmiłem na osobności.

Westchnęła:
- Postaram się mu powiedzieć jak najmniej, ale kiepska jestem w gadaniu...
- To i dobrze, zwyczajna kobieta wypaplałaby wszystko.

Mrugnął, uspokojony już.
- Czeka nas zimna noc. A wolałbym nie cofać się do lasu, lepiej pilnować czy tamci nie wracają. Wezmę pierwszą wartę, połóż się.
- Dobrze
- Arina skinęła głową, owinęła się w pled i położyła na ziemi. Nie warto się było zamartwiać tym co będzie do przodu. Musiała trochę odpocząć. Jeszcze będzie miała czas przemyśleć sobie opowieść dla dowódcy straży. Jedno było jednak oczywiste. Im mniej mu powiedzą tym lepiej.
 
Sekal jest offline