Żanet prychnęła. Rozmowa z doktorkiem była skomplikowana, zamiast odpowiadać na pytania generował nowe. Podróże w czasie, tez coś…
Nie była dzieckiem, zeby wierzyć w takie rzeczy. Ale ale.. jeśli by się cofnęli w czasie, mogła by spotkać samą siebie o dwa lata młodszą! Ile światłych rad mogłaby tej młodszej sobie udzielić, przed iloma rozczarowaniami uchronić… Ale najpierw trzeba dostarczyć doktorkowi jajo. Mówisz- masz. Żanet była konkretną osobą. - Idziecie chłopaki? – zapytała i nie oglądając się za siebie ruszyła do przodu. Papiernia była dość duża, zawalona .. hm… papierem pod różną postacią. W belach, arkuszach i płachtach. Było dość pusto, pracowników nie było widać. Przechodziła szybko przez kolejne pomieszczenia, obszukując każde wzrokiem. Papier, papier, jakieś skrzynki, nieczynne urządzenia, znów papier… „mam nadzieje, że nie ma tu szczurów” – pomyślała.
„A może by tak zadzwonić do Bola” – wpadła jej nagle znakomita myśl – wyciągnęła komórkę i już miała wybrać na dotykowej klawiaturze różowe serduszko z jego podobizna, kiedy coś błyszczącego przyciągnęło jej uwagę. Podeszła bliżej – Bolo musi chwilę poczekać – i dotknęła błyszczącej rzeczy.
Owalne, metalowe coś. Jajo.
- Hej! – krzyknęła – chyba znalazłam, doktorku zabierz to sobie, ja zadzwonię do Bola.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |