Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2011, 13:34   #10
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Ci, którzy chcieli zjeść, zjedli. Ci, którzy chcieli się napić, opróżnili podane im naczynia. Wspólnie ustalili iż udadzą się do samej twierdzy, by tam zobaczyć, czy znajdzie się dla nich coś ciekawego. Miny niziołków były nietęgie, gdy nowe twarze tak szybko opuściły Jabłecznik, jednak nikt ich za nic nie winił ani nie oskarżał. Jak widać karczma nie przypadła grupce do gustu. Pożegnanie nie było tak ciepłe jak powitanie, jednakże nikt się tym nie przejmował. Droga przez Martwe Wrota w stronę ostrej drogi pod górę, w stronę bramy Karak Azgal była prawdziwą męką. Kurwy i na siłę chcący sprzedać swoje towary kupcy, byli tak namolni, że kompani niedoli z trudem powstrzymywali się od agresywnych krzyków, gróźb i rękoczynów, nie chcąc sprowadzić na siebie kłopotów. W końcu jednak ogromne osiedle z drewnianych domków przerzedziło się aby ostatecznie zniknąć. Stali u podnóża ogromnego wzniesienia, na którego szczyt, pod bramę prowadziła kręta droga.

Na górze spodziewali się złowrogo spoglądających na nich strażników, żądających niebywałych kwot za wstęp, albo nawet zabraniających wejścia na teren miasta. Zdziwili się, gdy grupka krasnoludzkich wojowników właściwie nie zwróciła na nich uwagi. Choć brama była piękna i wykonana wręcz idealnie to jednak samo miasto zrobiło na nich druzgocące wrażenie. Brukowana kostka, z której zbudowane były ulice była tak idealnie równa, jakby chodziło o sam pałac Imperatora. Ściekowe kratki w rynsztokach zapewniały znacznie mniejszy smród niż ten, który panował w jakby innym, gorszym świecie w Martwych Wrotach. Kompani nie odczuli również złowrogich spojrzeń, głupich komentarzy, oraz przede wszystkim natrętnych sprzedawczyków. Kompani przeszli ledwie kilka metrów a z jednej z bocznych uliczek wyłonili się znani z opisów Prawodawcy.

Tak jak się spodziewali, było ich troje. Każdy w płytowej, lśniącej zbroi, dzierżący dwuręczny młot. Każdy z nich miał u pasa dwa skałkowe pistolety, gotowe w każdej chwili na oddanie śmiercionośnego strzału. Każdy z tak długą brodą iż musiała być ona w połowie rozdzielona i owinięta wokół pasa, aby nie być ciąganą po podłodze. Krasnoludy były dostojnymi osobnikami o chłodnym, lecz nie złowrogim uosobieniu.
-Bądźcie powitani w Mieście wspaniałości.- rzekł jeden. Trudno było stwierdzić, czy któryś z trójki osobników jest dowódcą.
-Okażcie proszę swoje glejty, które otrzymaliście w strażnicy, po drodze z Złych Ziem.- rzucił drugi. Kompani bez większych oporów ukazali dokumenty, potwierdzające uiszczenie wpłaty za wjazd do Karak Azgal.
-Dziękujemy, życzymy miłego dnia.- odezwał się trzeci oddając glejt niziołkowi.

Na prosto od bramy znajdowała się ogromna fortyfikacja będąca najwyższym budynkiem w mieście. Można było śmiało pokusić się o stwierdzenie, iż jest to twierdza w twierdzy. Wysoki na niemal czterdzieści metrów budynek przypominał prawdziwy zamek z legend, na którego szczycie znajdowała się piękna rzeźba skrzydlatego smoka. Całość otaczał gruby i porządny mur, po którym spacerowali pełniący służbę kusznicy. Wszędzie wokół panował spokój i względna cisza. Nie było tutaj nikogo kto na siłę chciałby sprzedać grupce gości swój towary, czy na chama zaprosić ich do "wyjątkowej" karczmy. Zdecydowana większość, przechadzających się ulicami mieszkańców Karak Azgal była krasnoludami. Na szczęście kompani nie wyglądali niczym zbiry z Martwych Wrót, to też postrzegani byli za zwykłych gości. A skoro sprawdzeni przez Prawodawców, to znaczy że zapłacili należną miastu kwotę dzięki czemu nie musieli się obawiać nieprzyjemności. Karak Azgal stało przed nimi otworem.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline