Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2011, 21:02   #192
Gekido
 
Reputacja: 1 Gekido nie jest za bardzo znanyGekido nie jest za bardzo znany
Zabrak czuł adrenalinę krążącą w jego żyłach. Otrzymał nagły zastrzyk ułamek sekundy przed skokiem, a później pozwolił by ona, jak i Moc, płynęły przez jego ciało i kierowały ruchami. Tamir czuł jej przepływ, gdy postrzelił zbira, a później wraz z dwójką towarzyszy uciekał przez Anchorhead. Jednak stopniowo, z każdym krokiem zanikała, Moc już nie przenikała ciała Jedi tak intensywnie, a on sam zaczął na spokojnie analizować sytuację.
Posunął się za daleko. Oczywiście, wtedy był przekonany, że robi wszystko, by zmylić trop. Gdyby ta zgraja powiedziała Ghuli, że próbowali wykiwać go Jedi, sytuacja Republiki w wojnie mogłaby się pogorszyć. A tak, podając się za poplecznika Dooku, Torn wierzył, że mógł dzięki temu nabruździć Konfederacji. Tylko, że jego towarzysze nie popierali jego metod działania. A on sam złapał się na tym, że to nie był pierwszy raz, gdy posunął się do przemocy, bo uznał, że to będzie lepsze wyjście.
Tak nie postępuje Jedi przeszło mu przez myśl, gdy przebiegał przez kolejne uliczki, zaraz za Jaredem i Nejlem. Za bardzo daje się ponieść chwili, impulsowi... To już drugi raz, kiedy niepotrzebnie sprawiłem cierpienie. Czy to możliwe, żeby ta wojna, aż tak mnie zmieniła? Może powinienem wrócić na Coruscant? Spędzić jakiś czas w Świątyni na medytacjach? Porozmawiać z K'Khrukiem lub Yalare? Era na pewno by mnie za to skarciła. Zresztą K'Khruk i Yalare też...

Tamir zaprzestał rozmyślań, gdy zauważył, że Jared i Nejl zatrzymali się. On także przystanął, próbując uspokoić oddech. Nawet nie zauważył, kiedy ten stał się przyspieszony.
- Za nasze głowy pewnie już jest wyznaczona nagroda. - wtrącił się Zabrak. - Na pustyni nie mamy szans. Zabije nas albo słońce, albo Tuskeni. Jedyna opcja, to ukrywać się w Anchorhead. Niestety, ale nie mamy tu nikogo, kto by nam sprzyjał, ale też innego wyjścia nie mamy. No i musimy poinformować Mistrza Karnisha. Musi wiedzieć, że mamy naprawdę spory problem. -
Tamir westchnął. Tak bardzo chciałby być teraz razem z Erą. Przydałby się jej trzeźwy osąd i błyskotliwe pomysły. Poza tym, potrafiła go utemperować. Gdyby tu była, pewnie nie wpadliby po uszy.
- Do wynajętego pokoju nie mamy nawet po co wracać. Pozostaje nam tylko włóczyć się po mieście, odnajdywać jedną kryjówkę za drugą i jakoś dotrzymać, do przybycia Mistrza. -
 
Gekido jest offline