Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2011, 23:04   #193
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Era od dawna nie spędzała tyle czasu w stanie statycznej medytacji. Zazwyczaj, kiedy chciała zjednoczyć się z Mocą szła pobiegać, poskakać lub w inny sposób uaktywnić swoje ciało. Paradoksalnie ruch bardziej ja wyciszał, pozwalał pozbierać myśli, ułożyć je w głowie niż statyka. Siedzenie w miejscu zazwyczaj powodowało nieprzyjemne uczucie dyskomfortu. Zamiast uwolnić się od myśli za dużo myślała.
Na szczęście chwilowo czuła się zbyt oszołomiona żeby myśleć. Za to powoli z każdym kolejnym miarowym oddechem coraz mniej kręciło się jej w głowie. Torsje tez się uspokajały. Przychylniej spojrzała na swojego mamroczącego towarzysza. Musiał być przerażony. Ba, ona sama jak wyjdzie do końca z szoku pewnie wpadnie w niezła panikę. Swoją drogą jak na przywódcę gangu miał dość słabe nerwy.
Właśnie otwierała usta żeby go zagadnąć, już mniej złośliwie, kiedy drzwi się otworzyły i jego mroczność wpłynął dostojnie do pomieszczenia.
- Mam nadzieję, że nieco ochłonęłaś - rzekł łagodnym głosem stojąc za polem siłowym.
Ten cały mroczny Jedi był jakiś dziwny, jakby nie umiał się zdecydować czy jest złem wcielonym czy przyjaznym wujaszkiem. Pomyślała przecierając zdrętwiały kark.
- A masz dla mnie jakieś konkrety, czy chcesz się dalej po prostu przerzucać obelgami?
- Jeżeli oczekujesz długiej przemowy w stylu czarnych charakterów z dennych holofilmów zdradzającej moje plany będę musiał cię rozczarować. To ja tu zadaję pytania.
– odpowiedział.
Dokładnie o to jej chodziło. Tak jakby miał rozdwojenie osobowości, przy czym te przeskakiwałyby w jego głowie średnio co trzydzieści sekund.
- Więc zadawaj - wzruszyła ramionami, w końcu sama nie miała zbyt wiele wyboru.
- Jaka niecierpliwa - na ustach mężczyzny znajdujących się na granicy cienia rzucanego przez kaptur pojawił się krzywy uśmieszek. – Spokojnie moja droga, za chwilę się doczekasz. Jeszcze tylko muszę załatwić jeden szczegół.
Mroczny uniósł delikatnie prawą dłoń, której palce zacisnęły się jak gdyby chwytały niewidzialny przedmiot. Era usłyszała z tyłu jakby chrząknięcie. Odwróciła się błyskawicznie by ujrzeć jak grubas trzyma się za szyję i desperacko próbuje zaczerpnąć powietrza. Oczy miał szeroko otwarte, podobnie jak usta, przez które jednak nie mógł zaczerpnąć życiodajnego tlenu. Po chwili padł martwy na ziemię.
- Żadnych świadków - rzekł mężczyzna.
Jeden krótki krzyk w mocy i pustka.
Dziewczyna czuła się jak w zaczarowanym śnie. Wszystko stało się tak szybko. Mroczny musiał skręcić mu kark. Bo przecież nim człowiek się udusi mija całkiem sporo. Tymczasem jej nawet nie dano szansy zareagować, a gangster był martwy.
Era obserwowała oblicze za kapturem. Po co to zrobił? Czyn wydawał się jej tak idiotycznie bezsensowny jak właściwe każda śmierć. Potem spojrzała na zwłoki.
- Wiesz... a ja mam wrażenie, że właśnie skończyliśmy. Dobranoc. - odwróciła się plecami do mężczyzny. Nie myślał o swojej reakcji, po prostu poddała się odrazie do zabójcy, z którym nie chciała mieć absolutnie nic wspólnego. Nawet rozmowy.
Po chwili usłyszała, ze wychodzi i odetchnęła. Dopiero, co uspokojony żołądek wykręcił się i pewnie by zwymiotowała gdyby miała, czym.
Powoli podniosła się i podeszła do ciała. Ostrożnie zmierzyła puls i spojrzała w wytrzeszczone strachem oczy a potem delikatnie, zamknęła je. Za dużo śmierci się ostatnio naoglądała. Ułożyła równo ciało. Niestety nie miała, czym go nakryć.
Pozostało jej tylko usiąść w koncie i spróbować się uspokoić.
Zachowanie zakapturzonego było bezsensowne. Nie przesłuchali gangstera, a zadali sobie trud żeby go zabrać. Po co? Żeby go teraz od tak zabić. Coś jej udowodnić? Co? Nie, ten człowiek albo był idiotą albo wariatem. A takimi osobami się nie dyskutuje. Cokolwiek by jej powiedział nie mogłaby w to zwyczajnie uwierzyć.
Tak wiec koniec rozmów z mrocznym. I to permanentny.
Tylko, co teraz?
W swojej sytuacji niewiele mogła zrobić. W sumie tylko jedno. Podniosła się z miejsca i uważnie obejrzała całą celę sprawdzając ją za pomocą Mocy. Jeszcze zdąży się nasiedzieć na tyłku. Zanim nie przyjdzie jej czas. W ten czy inny sposób.
 
Lirymoor jest offline