Era od dawna nie spędzała tyle czasu w stanie statycznej medytacji. Zazwyczaj, kiedy chciała zjednoczyć się z Mocą szła pobiegać, poskakać lub w inny sposób uaktywnić swoje ciało. Paradoksalnie ruch bardziej ja wyciszał, pozwalał pozbierać myśli, ułożyć je w głowie niż statyka. Siedzenie w miejscu zazwyczaj powodowało nieprzyjemne uczucie dyskomfortu. Zamiast uwolnić się od myśli za dużo myślała.
Na szczęście chwilowo czuła się zbyt oszołomiona żeby myśleć. Za to powoli z każdym kolejnym miarowym oddechem coraz mniej kręciło się jej w głowie. Torsje tez się uspokajały. Przychylniej spojrzała na swojego mamroczącego towarzysza. Musiał być przerażony. Ba, ona sama jak wyjdzie do końca z szoku pewnie wpadnie w niezła panikę. Swoją drogą jak na przywódcę gangu miał dość słabe nerwy.
Właśnie otwierała usta żeby go zagadnąć, już mniej złośliwie, kiedy drzwi się otworzyły i jego mroczność wpłynął dostojnie do pomieszczenia.
- Mam nadzieję, że nieco ochłonęłaś - rzekł łagodnym głosem stojąc za polem siłowym.
Ten cały mroczny Jedi był jakiś dziwny, jakby nie umiał się zdecydować czy jest złem wcielonym czy przyjaznym wujaszkiem. Pomyślała przecierając zdrętwiały kark.
- A masz dla mnie jakieś konkrety, czy chcesz się dalej po prostu przerzucać obelgami?
- Jeżeli oczekujesz długiej przemowy w stylu czarnych charakterów z dennych holofilmów zdradzającej moje plany będę musiał cię rozczarować. To ja tu zadaję pytania. – odpowiedział.
Dokładnie o to jej chodziło. Tak jakby miał rozdwojenie osobowości, przy czym te przeskakiwałyby w jego głowie średnio co trzydzieści sekund.
- Więc zadawaj - wzruszyła ramionami, w końcu sama nie miała zbyt wiele wyboru.
- Jaka niecierpliwa - na ustach mężczyzny znajdujących się na granicy cienia rzucanego przez kaptur pojawił się krzywy uśmieszek. – Spokojnie moja droga, za chwilę się doczekasz. Jeszcze tylko muszę załatwić jeden szczegół.
Mroczny uniósł delikatnie prawą dłoń, której palce zacisnęły się jak gdyby chwytały niewidzialny przedmiot. Era usłyszała z tyłu jakby chrząknięcie. Odwróciła się błyskawicznie by ujrzeć jak grubas trzyma się za szyję i desperacko próbuje zaczerpnąć powietrza. Oczy miał szeroko otwarte, podobnie jak usta, przez które jednak nie mógł zaczerpnąć życiodajnego tlenu. Po chwili padł martwy na ziemię.
- Żadnych świadków - rzekł mężczyzna.
Jeden krótki krzyk w mocy i pustka.
Dziewczyna czuła się jak w zaczarowanym śnie. Wszystko stało się tak szybko. Mroczny musiał skręcić mu kark. Bo przecież nim człowiek się udusi mija całkiem sporo. Tymczasem jej nawet nie dano szansy zareagować, a gangster był martwy. Era obserwowała oblicze za kapturem. Po co to zrobił? Czyn wydawał się jej tak idiotycznie bezsensowny jak właściwe każda śmierć. Potem spojrzała na zwłoki.
- Wiesz... a ja mam wrażenie, że właśnie skończyliśmy. Dobranoc. - odwróciła się plecami do mężczyzny. Nie myślał o swojej reakcji, po prostu poddała się odrazie do zabójcy, z którym nie chciała mieć absolutnie nic wspólnego. Nawet rozmowy.
Po chwili usłyszała, ze wychodzi i odetchnęła. Dopiero, co uspokojony żołądek wykręcił się i pewnie by zwymiotowała gdyby miała, czym.
Powoli podniosła się i podeszła do ciała. Ostrożnie zmierzyła puls i spojrzała w wytrzeszczone strachem oczy a potem delikatnie, zamknęła je. Za dużo śmierci się ostatnio naoglądała. Ułożyła równo ciało. Niestety nie miała, czym go nakryć.
Pozostało jej tylko usiąść w koncie i spróbować się uspokoić.
Zachowanie zakapturzonego było bezsensowne. Nie przesłuchali gangstera, a zadali sobie trud żeby go zabrać. Po co? Żeby go teraz od tak zabić. Coś jej udowodnić? Co? Nie, ten człowiek albo był idiotą albo wariatem. A takimi osobami się nie dyskutuje. Cokolwiek by jej powiedział nie mogłaby w to zwyczajnie uwierzyć.
Tak wiec koniec rozmów z mrocznym. I to permanentny.
Tylko, co teraz?
W swojej sytuacji niewiele mogła zrobić. W sumie tylko jedno. Podniosła się z miejsca i uważnie obejrzała całą celę sprawdzając ją za pomocą Mocy. Jeszcze zdąży się nasiedzieć na tyłku. Zanim nie przyjdzie jej czas. W ten czy inny sposób. |