Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2011, 07:44   #28
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Kiedy padł ostatni nieumarły, pierwszą rzeczą jaką Hans zrobił było znalezienie swoich sztyletów i miecza. Zabawa korbaczem była bardzo owocna. Zapamiętując to Łowca wrzucił go do juków tak, by był pod ręką jako broń dodatkowa. Stalowa kula świetnie nada się do miażdżenia, siekania, rozbijania i innych zwyczajnych zajęć jakimi trudnił się Hans. Następnie gnomy zabrały ich do jakiegoś ponoć magicznego miejsca. Nie spodziewając się zobaczyć nic ponad jakiś ołtarz i kolejnych wrogów, jeździec trochę osłupiał. To wyglądało tak, jak wyglądać miał cel ich podróży. Wielka, demoniczna, trącąca magią na odległość brama. Chyba ..., bo przecież z iluzją Hans miał już do czynienia. Dla tego też wyrwał się z osłupienia i rzeczowo podszedł zarówno do przejścia jak i jego strażnika.

Cóż, brama jak każda inna. Demon jak każdy inny, możliwość śmierci jak gdzie indziej. Tyko za łatwo poszło. Zbyt szybko dotarli do bramy. Hans nie zdziwił by się, gdyby to była pułapka. Jeden demon na straży takiego miejsca ? Łowca spodziewał się przynajmniej wielkiej twierdzy ...albo chociaż stacjonującej armii okopanej i uzbrojonej tak, że nie będzie się dało przejść ani po, ani nad czy też pod ziemią. Tymczasem jednak stoi tu jeden demon, który wprawdzie wygląda niebezpiecznie, ale nie tak jak ten, którego zabili w forcie czy też położyli podczas ostatniej wyprawy przed zabiciem demona iluzji. Cóż, w każdym razie nie ulega wątpliwości, że Dantus po raz kolejny wykazał się męstwem i pierwszy zaszarżował na demona. Hans szybko ogarnął wzrokiem sytuację. Brama, zamknięcie, zabicie demona. Proste. Tylko jedno go trapiło. Mieli chyba spotkać kogoś kto powie im jak tę cholerną bramę właściwie zamknąć. Nic to! Teraz mieli większy ... a jak nie większy to na pewno niebezpieczniejszy problem.

- Niech ktoś spróbuje zająć się jego skrzydłami, bo chyba nie chcemy, aby nam gdzieś odleciał. A tak poza tym, to dobrze mi się z wami współpracowało i mam nadzieję, że wszyscy wyjdziemy cało z tej potyczki - oznajmił okuty w ciężki pancerz zbrojny i ruszył do ataku.

Skrzydła. Prawie niezauważalne błony rzeczywiście mogły go ponieść daleko. Wystarczająco daleko by nagle znaleźć się przy Łowcy. Nie ma się co cackać. Hans otworzył neseser i szybko znalazł w nim to, czego szukał. Schował to do kieszeni, bezpieczne i gotowe du użycia. Następnie złapał za kuszę, przyłożył ją do ramienia i wstrzymał oddech. Nie chciał trafić dzielnego wojownika, co przecież już mu się zdarzało. Zobaczył jak Vivien posłała w skrzydła strzałę. Tak, jest to rzecz naprawdę skuteczna, jednak nie tak jak dziesięć czy dwadzieścia bełtów. O pięćdziesięciu już w ogóle nie ma co mówić. Dodając do tego fakt, że przez pół drogi z nudów Hans czyścił, polerował i konserwował broń oraz amunicję, wywnioskować można było, że jej skuteczność znacznie wzrosła. Nacisnął spust, odczeka sekundę i zrobił to jeszcze raz. Przed każdym strzałem będąc pewnym, że nie trafi żadnego ze swoich wstrzymywał oddech i dopiero trzy lub cztery razy szybko naciskał cyngiel. Jednocześnie Hans z Kolbą nie stali w miejscu. Powoli okrążali demona, robiąc wszystko by nie trafić ani Dantusa, ani Ethana ... ani tarczy demona.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline