Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2011, 11:14   #18
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Przeżyli. Sztorm, rozbicie jednostki, swoje pojmanie. Byli wolni. Wolni! Pierwsze uniesienie euforii. Barbarzyńca był szczęśliwy i nie myślał, o dalszych krokach. Jeszcze do niedawna ucieczka wydawała się odległą perspektywą. Przykuci łańcuchami niczym zwierzęta. Zdradzeni, bez możliwości wywarcia zemsty na człowieku, który doprowadził do ich porwania.

Teraz jednak wszystko się zmieniło. Wolność miała najsłodszy smak. Teraz wszystkie możliwości stały przed nimi otworem. Mieli wreszcie realną możliwość znaleźć ich wroga. Mieli szansę wrócić do domu i zaprowadzić tam porządek. Uśmiechnął się na wyobrażenie zaskoczenia na twarzach macochy i przyrodniego brata. Ich intryga okazała się niewystarczająca, żeby zniknęli z ich życia. Powróci prawowity władca, a okowy skuwające umysły jego współziomków pękną. "Strzeż się wiedźmo!" przebiegło mu przez myśl.

Jednakże mimo tych zdecydowanych plusów, ich sytuacja nie była za wesoła. Zagadką pozostawało miejsce ich pobytu. Czy była to jakaś wyspa? Kontynent? Czy mieszkali tu ludzie, a jeżeli tak, to kto był ich władcą? Vanir lekko spochmurniał, gdy zadał sobie te pytania. Nadal nie wyszli z lasu. Jeżeli będą nieostrożni, to ich wolność może się szybko zakończyć. Oczywiście, o ile można było powtarzać, że lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach, to w tym momencie Sigurd nie miał w planach umierać. Zbyt wiele rzeczy było jeszcze do zrobienia.

Szli wzdłuż plaży, patrząc na rozbite fragmenty "Morskiej Wiedźmy". W pewnym sensie był to zbyt dobry koniec dla tego statku i jego kapitana. Niech go piekło pochłonie! Jego brat znalazł jakąś lepszą broń i wziął ją do ręki. Sigurd nadal zostawał z marynarskim nożem, nie był to najlepszy oręż, ale z pewnością lepszy niż jego brak.

Panująca tu temperatura powodowała odrętwienie i otępienie. Nie chciało się iść zbyt daleko. Poza tym zmęczenie ostatnimi wydarzeniami też odciskało swoje piętno. Musieli jednak iść, znaleźć jakieś lepsze miejsce do złożenia głowy niż ta plaża. Nagle z rozmyślań wyrwał go głos, skutego do nich mężczyzny. Ten darł się próbując zwrócić uwagę, dwójki uzbrojonych osób, które widzieli z naprzeciwka. Nie mogło się to dobrze skończyć. Nie wiadomo jakie były ich zamiary.

-Niech tu podejdą, jeżeli chcą rozmawiać - powiedział Sigurd, zatrzymując się w miejscu. Marynarski nóż znalazł się w miejscu. Trzeba było radzić sobie z tym czym mieli, niezbyt pokaźne oręże ... cóż może nieznajomi, nie byli lepiej uzbrojeni od nich ... wtedy mieli szanse ... duże szanse.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline