Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2011, 12:50   #19
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
1. Nie musimy się lubić. Możemy nawet się nienawidzić. Albo kochać. Gra to gra, nie gramy na żywo, więc nawet na swoje facjaty nie musimy się gapić. fRPG to myśli i słowa. W grze również nie traktuję kogoś inaczej bo go lubię/nie lubię/nienawidzę/kocham, bo to nie miałoby obiektywizmu, który jest potrzebny będąc MG. Jako gracz (a rzadko grywałem przez te wszystkie lata) widzę postaci graczy, a nie graczy.
2. To informacje nadają sens RPG. Bez informacji nie byłoby zabawy. Emocje inne niż "jestem szczęśliwy z tej gry" na moje oko pojawiają się rzadko. Ktoś serio boi się hordy zombie, którzy zaraz dopadną ich postać w świecie gry? Czy raczej myśli sobie "to była dobra gra" i uśmiecha się albo "to było słabe" i wzrusza ramionami, gdy jego postać traci życie?
3. Szacunek to odrębna sprawa. Grywałem z ludźmi z którymi w różnych tematach nawzajem jeździliśmy po sobie, wyraźnie nie było tam szacunku, a jednak gry były w porządku. Odrębność, dystans.
4. Konflikty mogą być, ale z doświadczenia wiem, że to prowadzi do gry gracz kontra gracz, a to oznacza, że sesja ma się ku końcowi. Albo do irytacji, że nie możemy zabić postaci drugiego gracza, bo MG wprowadza sztuczne bariery. I skoro już mamy konflikt to jest szansa, że on się nie skończy na zamordowaniu jednej postaci gracza, a będzie kontynuowany, gdy gracz, który właśnie stracił postać wróci z nową, ale jako niezdystansowany gracz będzie chciał zemsty.
5. Gram w gronie nieznajomych, w gronie anonimów. Ostatnio grałem ze znajomym wiele lat temu. No chyba, że jako znajomość mieć również znajomość internetową, ale ja tak tego nie pojmuję.
6. Wyciszanie konfliktów? Nie, skoro już konflikt się pojawił to "twardym trza być nie mientkim" - pomimo tego co wyżej napisałem konflikty napędzają emocje, napędzają chęć do gry. Prowadzą do wygranej i przegranej.
7. Dla mnie gra toczy się w temacie gry. Ewentualne uzgodnienia co do zasad, czy świata gry w temacie komentarzy. Ewentualne tajne działania poprzez PW - i lepiej, żeby to była rzadkość chyba, że to pwRPG. fRPG. FORUMOWE RPG. Nie "forumowe rpg dziejące się również na gg, googledoc, poczcie elektronicznej, telefonicznie czy listownie" - po prostu FORUMOWE RPG. A forum zasadniczo ma tematy forumowe i prywatne wiadomości (i krzykacza jeśli to prywatne forum).
8. Po co wogóle grać, skoro mnie to nie emocjonuje? Dla informacji. Głównymi emocjami są tu przyjemność lub nieprzyjemność z gry. Inne emocje jak wyżej napisałem to crême de la crême. Może w jednolinijkowych wywołałbyś u mnie Bielon te inne emocji. W tych długich raczej nie masz szans.
9. Z dwóch prostych przykładów Bielona to oczywiście emocje u gracza może wywołać drugi przykład. Ten pierwszy na 99% nie, no chyba, że gramy codziennie od roku i chcemy grać dalej to nam zależy na istnieniu tej gry. No właśnie tej gry. Bo czerpiemy przyjemność z grania. Czerpiemy przyjemność z uczestniczenia w tym wyobrażonym świecie, którego może czekać zagłada. Z drugiej strony konflikt to dość wulgarny (hehe, cóż za słownictwo) sposób wywoływania emocji Bielon, spróbuj nie na skróty.

Cytat:
Napisał malahaj Zobacz post
Podobnie gdy źli NPC poderżną gardła biednym dzieciom – zakładnikom, bo akurat nie zgodziłem oddać czego chcieli, to mój BG może będzie potrzebował pomocy psychologa, ale mnie jako gracza specjalnie to nie wzruszy.
Chyba miałeś na myśli "Podobnie gdy moja postać poderżnie gardła biednym dzieciom - zakładnikom, bo akurat miała taki kaprys to może moja postać poplami sobie ubranie, ale mnie jako gracza ani to nie wzruszy ani nie będę czuł wyrzutów sumienia."

Z drugiej strony, gdybyś do swoje przykładu dodał fakt, że te dzieciaki stykały się z drużyną BG już od jakiegoś czasu, a jedno z nich jest dzieckiem twojego BG. To jest kampania, w którą grasz już od jakiegoś czasu i sprawiają ci przyjemności te przygody. I do tego gra jest tak skonstruowana, że mógłbyś kontynuować grę jako dzieciak swojego BG no to chyba jednak będziesz bardziej się przejmował losem tych biednych małych BNów. I coś odczujesz więcej niż przyjemność z gry, gdy wygrasz lub przegrasz w tej sytuacji. Lub nie. Tak jak mówiłem: crême de la crême. Nic więcej i nic mniej.

Cytat:
Napisał Kelly Zobacz post
Sprawa, którą pokazał Bielon podając dwa przykłady emocji, to najlepiej pokazuje, jak bardzo się różnimy. Dla mnie podejście numer 1 to kwintesencja grania oraz emocji które odczuwam zarówno ja, jak moja postać. Oczywiście nie wszyscy, ale wiele osób z którymi rozmawiałem, reaguje tak samo. Zaś przykład numer 2, no cóż sprawa prosta, takie sesje oparte na takich wydarzeniach budzą mój osobisty niesmak oraz utratę 99% przyjemności płynącej z grania. powodują, że nie biorę w nich udziału. Znam więcej osób, które myślą podobnie oraz przezywają osobiste emocje przy tym poprzednim podejściu.
Rozwiń/rozwińcie. Serio ciekaw jestem (i pewnie nie tylko ja) jak to robisz, że tak łatwo wkręcasz się w fikcyjny świat do tego stopnia. Te wiele osób też może się wypowiedzieć na ten temat.

10. Satysfakcja to ta zwykła emocja, którą określił wcześniej jako przyjemność z gry. Irytacja to też zwykła emocja, którą określiłem wcześniej jako brak przyjemności z gry.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem