Elfka była zaskoczona różnorodnością magicznego wspomagania, jakie można było dostać w tutejszych sklepach. Choć może nie tyle różnorodnością, co raczej ceną! Większość z tych rzeczy dostępna była w jej czasach, ale na pewno nie po tak niskiej cenie. Znała też kilka eliksirów czy mikstur o działaniu silniejszym lub łączącym różne efekty tych, które można było zakupić w Myth Drannor. Nie zamierzała jednak wybrzydzać. Skupiła się głównie na zakupie napojów leczących a także wzmacniających konkretne aspekty osób walczących. Na pewno elfom przyda się coś zapewniającego większą grację ruchów, a i nikt nie pogardzi miksturą ochronną. Kobieta pamiętała też o zakupie większej ilości jedzenia na drogę, bowiem zawsze lepiej było mieć coś w zapasie w razie nieudanych łowów. Po opuszczeniu sklepu, od razu rzucił się w jej oczy potężny mężczyzna z całkiem pokaźnym arsenałem broni. Dopiero potem zorientowała się, że rozmawia z jednym z jej towarzyszy. Wraz z Sinthelem podeszli do Salarina i jego rozmówcy. Wyglądał groźnie i nieco nieokrzesanie, ale okazał się uprzejmym i dobrze wychowanym osobnikiem.
- Me imię brzmi Ravarath i służę Mystrze, zarówno własną magią jak i jej. - przedstawiła się, kłaniając się nieznacznie.
- Chętnie przyjmiemy Twoją pomoc, Rexie. Miałam nadzieję, że uda nam się znaleźć kogoś, komu bestia zawiniła. Nie sądzę, by było inne wyjście niż jego śmierć. Zielone bestie są jednymi z tych co bardziej paskudnych. - uśmiechnęła się - Zasiądźmy może w karczmie jakiej, znanej najlepiej. Jest z nami jeszcze pewien mag i nieokrzesany, dziki krasnolud. Z góry przepraszam Cię za ich zachowanie. O ile z czarodziejem da się rozmawiać, o tyle krasnolud poza alkoholem i bitką nie widzi żadnego sensu. - wyjaśniła Rexowi - Zostawili nas bez choćby słowa informacji na temat dokąd się udają i nie zdążyliśmy omówić kiedy ruszymy... Sądzę jednak, że z rana będzie najlepiej. Jeśli wybierzemy dużą karczmę, jest szansa, że i oni tam trafią. Ja za nimi nie będę biegać po mieście. Zatem jeśli już każdy ma wszystko czego będzie potrzebował na drogę, chodźmy spocząć i się posilić.
- Zechcesz nam wskazać jakieś odpowiednie miejsce tutaj? Jesteśmy raczej... nowi... w okolicy. - dodała z niejakim zakłopotaniem. |