Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2011, 20:24   #16
Hermit
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
To była jedna z tych chwil, kiedy poczuł na jelitach co dziś jadł na obiad. Co prawda, zachował się tak jak należało. Spokojnie, rzetelnie, przekonująco, dodając w to przestawienie cząstkę siebie. Jak aktor w teatrze.

Kiedy ostatni z całej tej zgrai oddalił się wtapiając się w ciemność nocnych zaułków miasta, Sevrykowi nadal w głowie brzmiało ostatnie zdanie

"- Masz szczęście... Sevryku. Pilnuj tej swojej wyroczni... inkub... następnym razem lepiej wymyśl coś lepszego..."

Przez kark, niczym ostry sztylet przeleciała mu kropla potu,wywołując w nim lekkie wzdrygnięcie. Stał tak jeszcze chwile wpatrując się w mrok, z lekkim zmartwieniem.

- Skąd znasz moje imię, ścierwojadzie -
szepnął chyba trochę za głośnio pod nosem - ale co racja, do następnego...

***

- A nie słyszałeś ? - odparł bardziej odburkując niechętnie, niż odpowiadając - przymroziłem mu kolano podczas ucieczki z rabunkiem, ot co.

Odwrócił się raz jeszcze, by zorientować się czy o niczym nie zapomnieli. Wyrocznia najwyraźniej smacznie spała, nie zdając sobie sprawy z tego, co przed niecałym pacierzem temu miało miejsce. Wraz z nią miał pozostać jeden z członków dotychczas tu zebranych, ale czy to mogło wystarczyć...

- Myślę że należą się dla was przeprosiny -
rzekł skłaniając się w stronę pań- za to co maiło miejsce przed kilkoma chwilami. Nazywam się Sevryk Blackwood, czego nie przedstawiłem wam na początku naszej jak że krótkiej znajomości. A to co miało miejsce, to nic więcej jak mała sprzeczka z tutejszym podziemiem, jak dobrze mniemam.

Postąpił krok, omijając wszelkie przeszkody na drodze. Podszedł do stołu, przeglądając skromnymi ruchami dłoni jego zawartość.

- Dobrze jest czasem uniknąć przelewy krwi, czyż nie? Tak czy inaczej - energicznym ruchem odwrócił się do pozostałych - naszej pracodawczyni może coś grozić. Uderzyłem w stół, a nożyce się odezwały. Najwidoczniej i ona ma jakiś zatarg z tutejszymi, albo i tyczy się to tej sprawy. Proponował bym, by jedna osoba dodatkowo pozostała z naszą wieszczką, ot tak dla pewności.

Oparł się o dość solidny blat, po czym dodał po chwilowym namyśle

- Niekoniecznie muszę to być ja, ale mimo wszystko czuje się nieco odpowiedzialny za to, co miało miejsce na ulicy. Ostatnio nie sypiam zbyt wiele, tak więc i sofa mi wystarczy.

Skończył, wpatrując się z zmartwieniem w podłogę pokoiku.

Trzeba kiedyś pomyśleć o aktorstwie...
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline