Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2011, 23:32   #37
Rychter
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Rano Dallan stawił się na zbiórce. Człowiek, na którego polował był tutaj. Lyrijczyk usłyszał jego nazwisko, zobaczył jego twarz, wiedział gdzie został przydzielony. Sam też dostał przydział, z grupką niezwykle barwną. Kobieta, wiedźmin, krasnoludy, elf, kilku ludzi, w tym jeden, nie wyglądający na kogoś obeznanego z wojaczką.
Dallan znalazł wygodne miejsce na krypie, przyjął wygodną pozycję i zatopił się w myślach, wzrokiem omiatając wolno przesuwający się brzeg. Zastanowił się co robić dalej? Postanowił dać swojej ofierze nacieszyć się jeszcze życiem. Z zadumy wyrwało go poruszenie na pokładzie. Przed nimi trwała walka, statek Kompanii został napadnięty. Sperig wydał rozkaz odwrotu, części najemników wyraźnie się to nie spodobało, załodze również. W obronie marynarza wystąpił mężczyzna w okularach, z jego maniery wyraźnie widać było że wykształcony, budowa ani wykształcenie świadczyły że nic wspólnego z ciężkim chlebem najemnika nie miał. To co mówił miało sens, swoje słowa popierał mądrymi powiedzonkami, ale rację miał. Twarz Speriga na przemian bladła i oblewała się rumieńcem. Chciał zamachnąć się na buntownika i wtedy wkroczył Dallan.
-Wolnego panie Sperig! - rzekł chwytając go za spadające do ciosu ramię - Nasz wykształcony kompan całkiem pozbawion rozumu nie jest. Jak se pan wyobrażasz tropić ich we mgle i to jeszcze na rzece. Albo nas zauważą i zaatakują, albo znikną w swojej ciepłej melince. Tu, na rzece ciężko tropić. Jakby kazali konno krypę śledzić, jużci, do wykonania, choć żyć od kulbaki cierpnie, a tak, dupa panie Sperig! Wiem co mówię, jestem łowcą nagród, całe życie tropię i zabijam, znam się na tym. Taka zabawa w chowanego na rzece to pomysł nieudany. A jak nas później zauważą, zaatakują, jak dzikie świnie zarżną, ładunek porwą, łódź z dymem puszczą i tyle z tego będzie. Nie wiemy ile chłopa na ich łupinie, w dodatku sami wybiorą moment. Tu mamy sposobność by pierwsi użądlić. Z zaskoczenia, jeszcze w przewadze, przy okazji uratujem kilku marynarzy, a za to Kompania nam płaci. Dobrze nasz wykształciuch mówi, że jeńców można brać, a na torturach wyśpiewają wszystko jak ptactwo na wiosnę. Oj znam ja takie metody. Panie Sperig, nie trać pan okazji, każ pan łódź wrócić i łap za broń. Lepsze to niźli błądzenie w tym mleku, uczepieni ogona tych skurwieli, w nadziei że nam się we mgle nie rozpłyną albo pod wodę nie poślą.
 
Rychter jest offline