Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 17:50   #132
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Habaraganath;
Czterooka elfa obmacała twoje łóżko, ścianę i znieruchomiała, jakby się zastanawiając. Po chwili przemieniła się w mgielnego węża i niemrawo opuściła pomieszczenie przez szparę w drzwiach. Ok... jeszcze jakieś atrakcje...?! Do tego drow zwalił się z wyra, ale szybko zasnął ponownie. Ok...

Kiti;
Zagrożenie minęło, puściłaś linę i przestałaś dyndać. Resztę rejsu spędziłaś siedząc uwiązana do masztu, rozmyślając nad tym, jak smutne i tragiczne jest życie psa przywiązanego na stałe do budy.

Dirth;
Obudziłeś się wyspany i rześki. To pewnie to nad-morskie powietrze... Hm, spadłeś z łóżka. Pozbierałeś się i ze zdumieniem spojrzałeś na towarzysza, homunkulusa, który miał przekrwione oczy i minę jakby co najmniej zobaczył wczoraj ducha.

Ursuson;

Ocknąłeś się na łóżku w niewielkiej kajucie. Obok, na podobnym łóżku, spała Magini. Trochę kręciło ci się w głowie, byłeś strasznie głodny, spragniony i pamiętałeś tylko pożar i jakiegoś trolla... i jakiś dziwny, kobiecy głos!

Wszyscy;
Drzwi kajuty otworzyły się. Stanął w nich najemnik, który gestem zaprosił was na zewnątrz.
- Dobijamy do Canvas – oznajmił sucho. – Tutaj wysiadacie. Chodźcie ze mną na pokład. Magini chwilowo zostanie tutaj...
Poszliście za przewodnikiem na pokład. Spotkaliście się tam wszyscy; Dirith, Ursuson i Habaraganath. Był też ten biały wilk, siedział przywiązany do masztu i na wasz widok zaszczekał radośnie, merdając ogonem. Był ranek. Pogoda była ładna, a niebo wokół piękne.


Kapian Czarnej Rosy wyszedł wam na spotkanie, jak zawsze spokojny i skupiony.
- Witajcie, mam nadziej ze rejs był dla was przyjemny. Po drodze musieliśmy odwiedzić jeszcze jeden port, ale teraz zbliżamy się do Canvas – wskazał ręką na horyzont.

http://www.tapeciarnia.pl/tapety/nor...a_wybrzeze.jpg

Czarna Rosa mknęła w powietrzu ponad falami morskimi, a duża wyspa o skalistych brzegach zbliżała się coraz bardziej.
- Odstawimy was na brzeg – powiedział kapitan. – Ruszamy w swoją stronę, nie chcemy świadków... Kilkanaście kilometrów od miejsca gdzie opuścicie pokład znajdują się wsie. Nie chcemy się do nich zbliżać. I tak zboczyliśmy z kursu...
Wyspa na horyzoncie rosła w oczach. Mogliście ocenić, że w dużej mierze była pokryta pastwiskami i łąkami, a krajobraz był pełen wzgórz, rozlewisk i rzek. Czarna Rosa dotarła wreszcie do celu i zaczęła zwalniać, płynęła teraz ponad łąkami i trawiastymi pustkowiami. Niedaleko od brzegu zawisła w powietrzu, kilkanaście metrów nad ziemią, a na rozkaz został opuszczony charakterystyczny trap, zawieszony na wielu linach – zdałoby się, trzymających się samego powietrza. Kapitan wskazał wam trap-most na ziemię, jeden z najemników odwiązał smycz białego wilka od masztu. Wilk natychmiast wyrwał się mu i pognał po trapie na dół. Zatrzymał się dopiero już na trawie, obejrzał się, merdając ogonem.

Lineage II - Zaken's ship by ~l2zerk on deviantART

- Bywajcie zatem – pożegnał się Kapitan. – Idźcie już, mamy napięty harmonogram.
Zeszliście na ląd. No to jesteście na Canvas!
Browsing deviantART

Wciągnięto trap, Czarna Rosa powoli uniosła się wyżej i zrobił „w tył zwrot”. Statek powoli odpływał, eer odlatywał. Ty tymczasem byliście na jakimś pustkowiu!

A gdzie zamek, gdzie ciepła posadka?!
A Może By Tak się rozejrzeć...?
Ruszyliście przed siebie, w głąb lądu. Szliście po trawiastym pustkowiu, z daleko oglądając skały, wzgórza, rzeki i stawy. Wilk w szelkach z liny, ciągnący za sobą kawał tejże liny, towarzyszył wam, merdając ogonem. Koza Nostra sceptycznie podeszła do tego towarzystwa i trzymała się z tyłu.
- Me... Me! MEEEE!!! Beeee!
Beee...?!
Zerkneliście w bok. Na niewielkie wzgórze wbiegło spore stado owiec.
http://lh6.ggpht.com/_E-d_2jttzY4/R9...E/100_1662.JPG

Na widok wilka zrobiły to co czarna Rosa, w tył zwrot. Hmmm, skoro ktoś tu hoduje owce... Ruszyliście za stadkiem, na wzgórze. Ze wzgórza widać było łąki i las liściasty, a na jego skraju drewniane zabudowania i pola uprawne. Ruszyliście tam, by przyjrzeć si bliżej.

http://republika.pl/blog_sq_807244/6508822/tr/owce.jpg

Wieś. To pewnie to, o czym wspominał kapitan. Bieda tu i nędza, nie ma co...
http://www.kralovehradecko-info.cz/i...a-vesnicka.jpg

Koza Nostra już czuje się jak u siebie. Zaczęła wyżerać chwasty u płota.
Na zboczu niewielkiego wzgórza nieopodal, widać grupkę wieśniaków zajmujących się... errr tym co robie wieśniaki o tej porze roku. Coś tam sobie dłubią w polu.
http://www.polskawita.pl/_items/obra...anseny_204.jpg

Ich uwagę przykuwa ujadanie psów. Psy zareagowały na obecność wilka i obcych. Wieśniacy przerywają swoją pracę i... gapią się na was z daleka.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline