Gdy sytuacja zostaje ostatecznie opanowana po prostu padam na tyłek w jakimś czystym miejscu i opieram się o cokolwiek wygodnego. Zapowiadał się taki piękny dzień... a mamy morderstwo, pewnie dwa połączone z zamachem.
-A ja Dante, tak wiem, nietutejsze imię. Nie widziałem w środku żadnej wampirzycy, więc możliwe, że zdołała uciec. Mojego rodzeństwa też nigdzie nie widziałem więc wierzę, że zdążyli się wydostać- pocieszyłem wampira choć bardziej starałem się pocieszyć siebie. Cóż oznacza, że widziano ciała? A widziano ich żywych? Cholera...
-A co można zobaczyć niezwykłego w karczmie która właśnie stała się obiektem zamachu? Teraz to się przyczepią do wodników...
Celowo uniknąłem odpowiedzi. Lepiej nie wzbudzać paniki wśród ludu. |