Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 19:40   #46
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Szybko zobaczyli strzelca. Stał pod drugiej stronie pomieszczenia. Nim któryś z komandosów wycelował, zniknął za jednym z filarów. Krzyknął po angielsku. W jego głosie dało się wyczuć lęk.

- Kim jesteście ?! Idźcie stąd!
Lambert przypadł do ściany, znajdując schronienie za obudową rozdzielni.
- Swoi idą! Nie strzelaj, you bloody idiot!
- Swoi ? Jacy swoi ? Tutaj nikt nie jest swój!
- strzelił jeszcze dwa razy - niecelnie.
- Skończże strzelać, ty durniu patentowany, ale przyjdę tam i wsadzę ci ten pistolet w zadek! Jesteśmy alianckimi komandosami, zdobyliśmy ten kompleks i właśnie przeszukujemy go w poszukiwaniu niedobitków i jeńców. Więc albo kończysz to sianie kulami po ścianach, albo idziesz pod ścianę z resztą fryców!
- Tak ? To podnieście ręce do góry i wyłaźcie !


Lee przerwał swoje milczenie i z lekkim zdenerwowaniem krzyknął -Skąd możemy mieć pewność, że nic nam nie grozi?
- Nie możecie!
-A więc, może najpierw powiesz nam co się tutaj dzieje, a ja ewentualnie cię nie zabiję?
- A może ewentualnie ja nie zabiję ciebie, co ?! Chcecie wiedzieć co się tu dzieje ? Tego nikt nie wie!
-W takim wypadku, nie uważasz, że lepiej byłoby trzymać się razem i ustalić o co tutaj chodzi i jak się stąd wydostać? W końcu jedziemy na tym samym wózku.
- Wyjdźcie z podniesionymi rękoma to będziemy mogli rozmawiać! Jak nie to idźcie do diabła!
-Daj nam chwilę na zastanowienie, okay?
-McMillan krzyknął już dosyć spokojnie. Po czym szepnął do Lamberta -A więc? Co robimy?
- Panie poruczniku - Lambert przybrał oficjalny ton - Jeśli ten człowiek nie chce się poddać i żąda tego samego od nas, prawdopodobnie jest zdrajcą w służbie niemieckiej. Ci naukowcy, których odeskortowaliśmy do punktu ewakuacyjnego nic nie wspominali o nikim tutaj ukrytym. Jeśli teraz ten człowiek nie okaże dobrej woli, będziemy musieli uznać go za wroga. Próby wywabienia nas z kryjówki są oczywistą kpiną, ponieważ musi sobie zdawać sprawę z naszej przewagi liczebnej. To prawdopodobnie desperacka obrona ostatniego esesmana zagonionego w róg w opanowanym przez nas kompleksie - Lambert mówił na tyle głośno, by tamten był w stanie usłyszeć.

Lee McMillan wyraźnie był zaskoczony słowami Lamberta -Jacy jeńcy? Nie pamiętam abyśmy eskortowali jakichkolwiek jeńców, tak samo jak nie pamiętam abyśmy zdobyli ten kompleks. Lambert w milczeniu przewrócił oczami, po czym poklepał się palcem po nosie i puścił oko. “Że też los pokarał mnie Amerykaninem. W Kanadzie wszyscy wiedzą, że to idioci.” Lee bezgłośnie powiedział ruchami warg “ahaa” i dodał wyraźnie
-Musiałem być nieprzytomny, po tamtym uderzeniu w głowę. -Po czym bardzo cicho dodał -rzucamy tam granat, czy próbujemy pertraktować?
Adam szepnął:
- A mamy świece dymne? Ja nie mam. Ale każdy z nas ma po jednej racy, jeśli nie będzie chciał się poddać, można spróbować go oślepić i powalić. Dureń chyba nie potrafi strzelać - Lambert wydawał się nie być zachwycony własnym pomysłem.
Dodał głośno:
- Tak jest. Pan kapitan Dębski mówił, żeby Werhmachtowców i niemieckich naukowców brać do niewoli, ale esesmanom od razu nóż pod żebro. Pan myśli, że ten tam to kto?
-Może być to członek innego oddziału aliantów o których nikt nam nie powiedział lub ktoś z ss. Może
zapytamy go? -uśmiechnął się.
- Ej, ty tam! A kto ty w ogóle jesteś?! Gadasz po angielsku lepiej od fryców.
- Bo jestem agentem wywiadu, pajacu!
- Udowodnij! Jaki był twój ostatni komunikat?
- Ostatni komunikat nadałem na początku tego szaleństwa ... nakryli mnie, musiałem uciekać.
- Cholera, dotarły z niego jakieś trzaski i coś o badaniach
- Adam wciąż nie opuszczał osłony - Co tu się właściwie działo?
-Jakoś mu nie wierze
-szepnął McMillan -jeżeli jest jednym z nas, to dlaczego chce abyśmy się -poddali?
- Wszyscy zaczęli świrować, zabijać się, podjerzewać ... zgarnąłem trochę zapasów i jestem...

Adam wzruszył ramionami do Lee.
- Dobra, zrobimy tak! - krzyknął - Ja wychodzę, ty wychodzisz. Broń trzymamy lewymi rękami skierowaną w podłogę. Nie ma co durnieć jeszcze bardziej i tłuc swój swego.
Jednocześnie wskazał Amerykaninowi, by pozostawał w ukryciu.
- Dobra - agent rzucił widząc, że to naprawdę komandosi - Macie jakiś plan ?
- Dobrze, ja wychodzę. Nie zastrzel mnie – upewniał się Adam - Mam broń w lewej ręce i celuję w podłogę. Zrób tak samo, to porozmawiamy. Słyszysz? Nie strzelaj!
Wychodząc zastanawiał się, ile jeszcze zapasów adrenaliny pozostało w jego ciele.
- Nasz plan? Naszym planem było znalezienie Ciebie, zdobycie tylu dokumentów, ile się da, zastrzelenie każdego, kto stanie nam na drodze i ewakuacja. Jak na razie idzie nam świetnie, poza tym, że my dwaj odłączyliśmy się od kapitana i reszty oddziału. W ogóle to jestem Lambert z Czwartego Komanda. Zapalisz? Z tego, co widzę, w tym miejscu wszystkim brakuje piątej klepki. Wiesz, jakie badania tu przeprowadzano?
- Badania ? Coś znaleźli w 38 roku, jeszcze przed wojną. Później zaczeli przywozić jakiś sprzęt i tak dalej. Baza podzielona jest na sekcje. Ja miałem dostęp do sekcji załogi, jak wszyscy. Tam były stołówki, nasze kwatery i tak dalej. To zaraz przy wejściu do bazy, powinniście je mijać. Miałem też przepustkę do sekcji rakietowej. Testowali tam jakieś rakiety i inne takie. Poza tym, tak, zapalę. Miałem jeszcze dostęp do częśći administracyjnej. Widziałem część planów i rozkład pomieszczeń. Jeżeli chcecie się stąd wydostać musicie znaleźć pomieszczenie kontrolne. Jest w sekcji rakietowej. Można z niego nadawać komunikaty i zarządzać praktycznie wszystkim. Stąd jednak nie łatwo się tak przedostać. Jeżeli ktoś tu przeżył, to jest zabarykadowany w pomieszczeniach inżynieryjnych, a przez nie jest najszybciej.

Kojący zapach minicygar rozszedł się w korytarzu. „Nareszcie” – pomyślał Lambert - „Z mroków labiryntu wyłania się pierwsza nić.”
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline