Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 20:20   #1
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
[Storytelling/Postapo] Metro 2036 - SESJA ZAWIESZONA

-„Czy ktoś się zgodzi? Morale moich ludzi są na pograniczu. Nie dla każdego życie stalkera to odpowiedni wybór. Ale to chyba mądra decyzja.”- Płk. Władimir Iwanowicz zadręczał się troską o los swoich ludzi. Przed wojną nie znał ich. Dla niego byli tylko zwykłymi ludźmi, którym wydawał rozkazy a oni je wypełniali. Byli jego narzędziem. Jego rękom i jego oczyma kiedy on spokojnie palił fajkę w swoim gabinecie. A teraz byli jego przyjaciółmi. Jego nową rodziną. Twarde serce rosyjskiego wojskowego zmiękło w podziemiach Moskwy. Pomimo iż nie było po ni widać był szczęśliwy jak dzieci jego żołnierzy mówili do niego „wujku”. Wieczory kiedy opowiadał chłopcom historie związane w wielkimi bitwami były jego najpiękniejszymi chwilami w jego życiu. Zaciekawione oczy dzieci nie spuszczające go z oczu. Czuł jak otaczają go respektem większym od żołnierzy czy też ludzi kiedy był pułkownikiem. Tutaj nie czuł się jak pułkownik ale jako heros, jak bohater swoich opowieści. Jak Leonidas broniący Sparty przed plagą Persów. Wiedział, że kiedy poprosił by tych chłopców o wzięcie i broni i pójściem za nim nawet do samego piekła, chłopcy uczynią to bez żadnych słów sprzeciwu. A teraz obserwował ich ojców. Siedzących przy ognisku. Byli zupełnym przeciwieństwem swoich dzieci. Brakowało im życia, chęci do zrobienie czegoś wielkiego. Od pytania stalkera minęło kilka dobrych minut i oprócz szeptów nie słyszał nic. Władimir wiedział, że taka decyzja potrzebuje czasu. Wiedział, że potrzebują jakiejś iskry, która ich pobudzi. Gdyby on sam jeszcze miał trochę sił to pewnie dołączył by do stalkera. Kiedy patrzał na niego widział jak od niego emanuje siłą i charyzma. Czyżby stało przed nim ucieleśnienie jego opowieści. Czy to właśnie ta charyzma będzie iskrą, która ich pobudzi. Mógł mieć tylko nadzieję.
-„Ja idę.”- Pierwszą osobą która się zgłosiła był Sasza. Wysoki blondyn. Wstał, poprawił swoje spodnie i kurtkę. Wyprostował się i powiedziało stalkera. –„Ja pójdę. Mam dość tych ścierw i z miłą chęcią pomogę się ich pozbyć.”
On. 28 letni żołnierz. żołnierz z wyboru okazał się być iskrą, która pobudziła zgromadzonych. Zaraz po nim wstawali następni. Pułkownik doliczył się siedmiu żołnierzy chętnych to boju.
-„Ktoś jeszcze?”- Zapytał się pułkownik uprzedzając stalkera. Na jego odzew nie odezwał się nikt. Tak więc postanowione. Siedmiu jego żołnierzy, przyjaciół opuści ich i wyruszy w głąb metra by walczyć z nieznanym.
-„Macie trzydzieści minut na mobilizację.! Za pół godziny widzę was w namiocie pułkownika. Za godzinę wyruszamy do Hanzy odstawić pozostałych.”- odezwał się stalker.-„Zabierzcie wszystko co wam się przyda.”
Odwrócił się do pułkownika spojrzał mu w oczy.- "Masz godzinę na mobilizację stacji. Potem zawalamy tunel i idziemy stąd.”
Pułkownik Iwanowicz zgodził się kiwnięciem głowy.

Wszyscy

W namiocie pułkownika było jasno. Lampka oświetlał cały wojskowy namiot. Wszyscy oprócz stalkera i płk. Iwanowicza staliście. Stalker spojrzał na was. W ciągu kilku sekund wiedział tyle ile potrzebował na tę chwilę.
-„Dobra panowie. Podziwiam waszą odwagę. Ale to nie o tym mamy gadać. Jak wiecie te potwory z góry zeszły do nas. Naszym zadaniem jest pomoc innym stacją w tępieniu wrogów. Pułkownik powiedział mi, że macie do czynienia tylko z jednym rodzajem mutantów. Kiedy wyjdziemy na powierzchnię będzie ich o wiele więcej więc nie radzę zgrywać bohaterów. Macie tylko słuchać moich rozkazów. Kolejną ważna informacją jest to, że pierwszą misją jaką wykonamy to odprowadzimy pozostałych do Hanzy. Ona zapewni im bezpieczeństwo. Następnie wyruszymy do Polis. W Zakonie wyrobią wam odpowiednie papiery i pokażą kilka sztuczek. Jesteście żołnierzami więc z dyscypliną nie powinno być problemów.” – Stalker wstał wyprostował się i powiedział z uśmiechem- „Mam na imię Gregori Garczkow. I od dziś jestem waszym dowódcą. Teraz nie miałbym nic przeciwko temu abyście powiedzieli w czym się specjalizujecie. Muszę wiedzieć kim dowodzę.”
Z tym samym uśmiechem co zadał pytanie czekał na waszą reakcję. Trzeba było się sprężać mieliście nie całe trzydzieści minut i trzeba wyruszać stąd.

Sasza


-" Nazywam się Sasza Striew. Szkolono mnie by pracować ładunkami wybuchowymi. Jestem tutejszym specem o materiałów wybuchowych. Istotną informacją jest te, ze potrafię zrobić prowizoryczny granat. Mam nadzieję, że będę użyteczny?"- spytał się Sasza
-" I to nie wiesz jak do cholery"- odpowiedział mu stalker, a w jego oczach można było ujrzeć płomyczek zachwytu.


Mikołaj

-"Ja jestem Mikołaj Borwisz. W wojsku zostałem przydzielony do ekipy inżynieryjnej przy obsłudze ciężkich maszyn. Począwszy od CKM-ów a kończąc na czołgach. Można powiedzieć ,że jestem mechanikiem. Ale strzelać też potrafię."

Leonid

-"Medyk Borichevskiy melduje się panie kapitanie. Patrząc jak moi koledzy się zgłaszają wiedziałem ,że będzie wam potrzebny ktoś kto zna się na pomocy. Ukończyłem studia medyczne w akademii wojskowej. Tyle na razie wystarczy na mój temat. Pozwolę wypowiedzieć się kolegą."- kończąc swoje zdanie spojrzał na was. Wiedzieliście ,że teraz wasza kolej, a czasu coraz mniej
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline