Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 22:02   #2
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Siedzieli przy ognisku. Pułkownik zadał pytanie lecz cisza następująca po tym była wręcz przytłaczająca. Nagle odezwał się wysoki blondyn. Po nim dołączali się następni, aż w końcu Nikołaj zdecydował, że nie ma co grzać tyłka tutaj. Wstał, zasalutował i krzyknął:
- Towarzysz Nikołaj Brudniev melduje się do pełnienia służby!
Widział wzruszenie w oczach pułkownika. Chyba nie spodziewał się, że tyle osób będzie chciało jeszcze walczyć przy obecnych morale.
- Macie trzydzieści minut na mobilizację.! Za pół godziny widzę was w namiocie pułkownika. Za godzinę wyruszamy do Hanzy odstawić pozostałych.- odezwał się stalker.- Zabierzcie wszystko co wam się przyda.
Nikołaj zasalutował po raz drugi i razem z innymi ruszył w kierunku namiotów żołnierzy. Wszedł do swojego. Mieszkał razem z trzema innymi wojakami. Z pod pryczy wyciągnął plecak, otworzył skrzynkę ze swoimi rzeczami i zaczął wrzucać wszystko co miał, a miał tego niewiele. Większość to standardowe wyposażenie żołnierskie. Lecz była jedna rzecz, która musiał wziąć obowiązkowo: Swój dziennik i niezbędne przyrządy kreślarskie. Wszystko ładnie i ekonomicznie spakował, a potem ruszył w kierunku namiotu pułkownika. Po drodze zerknął na zegar ścienny, który kiedyś pokazywał obecną godzinę ludziom czekającym na pociąg lecz teraz używany był bardzo rzadko. Okazało się, że ma jeszcze 20 minut. Postanowił, że pójdzie na targ. Uwielbiał oglądać rozłożone na byle jak skleconych straganach różne śmiecie i
podróbki istniejących już przedmiotów, jedzenie, a czasem broń. Nikołaj nie zauważył nawet, że musi już iść.
Cały spocony przetarł ręką wcześnie łysiejąca głowę i odsunął zasłonę zakrywającą wejście do namiotu pułkownika, zasalutował po raz trzeci. Gdy wszyscy się już zebrali głos zabrał stalker:
- Dobra panowie. Podziwiam waszą odwagę. Ale to nie o tym mamy gadać. Jak wiecie te potwory z góry zeszły do nas. Naszym zadaniem jest pomoc innym stacją w tępieniu wrogów. Pułkownik powiedział mi, że macie do czynienia tylko z jednym rodzajem mutantów. Kiedy wyjdziemy na powierzchnię będzie ich o wiele więcej więc nie radzę zgrywać bohaterów. Macie tylko słuchać moich rozkazów. Kolejną ważna informacją jest to, że pierwszą misją jaką wykonamy to odprowadzimy pozostałych do Hanzy. Ona zapewni im bezpieczeństwo. Następnie wyruszymy do Polis. W Zakonie wyrobią wam odpowiednie papiery i pokażą kilka sztuczek. Jesteście żołnierzami więc z dyscypliną nie powinno być problemów. – Stalker wstał wyprostował się i powiedział z uśmiechem - Mam na imię Gregori Garczkow. I od dziś jestem waszym dowódcą. Teraz nie miałbym nic przeciwko temu abyście powiedzieli w czym się specjalizujecie. Muszę wiedzieć kim dowodzę.
Nikołaj podniecony do granic możliwości zabrał głos czwarty.
- Nazywam się Nikołaj Brudniev. Koledzy mówią na mnie Brudas ale nie dlatego, że jestem brudny, to od nazwiska. Mam 34 lata. Potrafię rysować mapy, sprawnie wyznaczać kierunki świata bez przyrządów, mam zmysł orientacji w terenie, świetnie strzelam z karabinów dalekosiężnych, potrafię zabić prawie wszystkim, umiem strzelać z łuku i odpowiednio korzystać z broni białej, znam na pamięć mapę całej Rosji. Znam się na obróbce metali. W razie czego potrafię się skradać i pozostawać niezauważonym. Generalnie bardziej przydatny będę tam na górze niż tutaj. - Ucieszony, że już skończył tą plątaninę zdań czekał na dalszy ciąg odprawy.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 02-02-2011 o 14:18.
Ziutek jest offline