Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2011, 22:50   #4
Shooty
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Siergiej pomimo powagi sytuacji, jak zwykle zachował kamienną twarz. "Ciekawe czy pamiętam, jak się uśmiechało" - pomyślał. Pułkownik skończył zadawać pytanie, na które odbiorcy odpowiedzieli mu ciszą. Po chwili jednak zasalutował blondyn... Sasza? Tak, Sasza. Pozostali podążyli za przykładem, a Iwanow westchnął ciężko i zmuszony chwilą wstał, wykonując marną karykaturę pozdrowienia, która bardziej przypominała odpędzanie się od chmary much. Hmm... Władimirowi coś oko zaiskrzyło... Wzruszył się? Siergiej niezauważalnie pokręcił głową. Podatność na emocje kiedyś go zabije.
Represser zdążył usłyszeć jeszcze pierwsze rozkazy stalkera, kiedy tłum wychodzących żołnierzy wypchnął go z namiotu pułkownika. Zabrać wszystko, co nam się przyda? Skąd? Z tego małego kuferka na bieliznę, którego trzymał w swoim mieszkaniu? Czy może z samotnej szuflady na skarpetki? Wszystko co miał wziąć, było już przy nim. Uzbrojenie, wojskowe wdzianko, lekarstwa i zdjęcie... Zdjęcie tego, czego brakowało mu najbardziej zawsze powinno być przy nim... Zaraz, zaraz. Lekarstwa! Prawie by o nich zapomniał. Szybko wyciągnął pudełko z kieszeni munduru, rozejrzał się, sprawdzając czy nikt mu się nie przygląda, po czym wysypał na wyciągniętą dłoń kilka tabletek i połknął, wykrzywiając twarz w grymasie. Oczywiście, gdy po mrugnięciu otworzył oczy, świat ukazał mu się w lekko rozmazanych barwach. Jeszcze dziesięć minut i minie, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Nigdy nie wiadomo, co mógłby uczynić przez swoją chorobę...
Spoglądając na zegar, stwierdził, że ma jeszcze 15 minut. Usiadł więc na chłodnej powierzchni stacji i zaczął rozmyślać o swojej przeszłości. W końcu, uznawszy, że już na niego pora, wstał i ponownie ruszył ku namiotowi pułkownika. W środku usadowił się jak najbliżej wyjścia i z typową dla siebie znudzoną miną spojrzał na Gregoriego.
- Dobra panowie. Podziwiam waszą odwagę. Ale to nie o tym mamy gadać. Jak wiecie te potwory z góry zeszły do nas. Naszym zadaniem jest pomoc innym stacją w tępieniu wrogów. Pułkownik powiedział mi, że macie do czynienia tylko z jednym rodzajem mutantów. Kiedy wyjdziemy na powierzchnię będzie ich o wiele więcej więc nie radzę zgrywać bohaterów. Macie tylko słuchać moich rozkazów. Kolejną ważna informacją jest to, że pierwszą misją jaką wykonamy to odprowadzimy pozostałych do Hanzy. Ona zapewni im bezpieczeństwo. Następnie wyruszymy do Polis. W Zakonie wyrobią wam odpowiednie papiery i pokażą kilka sztuczek. Jesteście żołnierzami więc z dyscypliną nie powinno być problemów. – Stalker wstał wyprostował się i powiedział z uśmiechem - Mam na imię Gregori Garczkow. I od dziś jestem waszym dowódcą. Teraz nie miałbym nic przeciwko temu abyście powiedzieli w czym się specjalizujecie. Muszę wiedzieć kim dowodzę.
Siergiej poczekał aż kilka osób skończy się przedstawiać, po czym wstał i sam zaczął mówić:
- Podobno nazywam się Siergiej Iwanow, mówią na mnie także Represser. Zapewne część z was zna mnie z części zachodniej stacji, gdzie siedzę samotnie kilkanaście godzin na dobę, codziennie sprawdzając jakość amunicji na pojawiających się tam potworkach. Kiedy już rozpoczniemy naszą wyprawę, będę służył przede wszystkim chłodnym spokojem. Nie dla mnie są emocje, ja im nie podlegam. I najprawdopodobniej właśnie za to większość tutaj obecnych za mną nie przepada... Oprócz tego potrafię także bardz sprawnie posługiwać się wieloma rodzajami broni palnej i korzystać z noża jak należy, czego dowodem jest wspomniana wcześniej obrona fragmentu stacji w pojedynkę.
Po tej krótkiej przemowie wrócił na swoje miejsce i przyjrzał się pozostałym.
 

Ostatnio edytowane przez Shooty : 01-02-2011 o 00:06. Powód: brak kursywy
Shooty jest offline