Wstałem i otrzepałem tyłek oraz ogon.
-Chyba czas na mnie. Miło się rozmawiało
Przerzuciłem sobie miecz przez bark i poszedłem na spotkanie wojska. Nie zrobiłem nic złego. Ba... Uratowałem młode. Nie istnieje większa świętość. Nie mam się czego obawiać. |