Szahan Ghasim
Ponieważ schody były wąskie, Ghasim nie mógł minąć rozmawiających Shona i Henry'ego. Po zejściu pierwszego skierował się w stronę recepcji. Usłyszał jeszcze całkiem miły w brzmieniu głos Dominique, ale postanowił nie wdawać się na razie w żadne nowe dyskusje, w końcu reszta wytłumaczy jej aktualną sytuację. Podszedł do kontuaru i wcisnął dzwonek, który okazał się być zbyt zardzewiały. Westchnął i zawołał: Przepraszam, chciałbym porozmawiać z kimś z personelu. - Przecież kradzieże nie mogą tu występować tak często, żeby właściciel na to nie reagował...
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |