Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2011, 12:25   #12
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zdziwił się, gdy nakazano go przeszukać, ale poddał się tej czynności bez oporów. W ubraniu nie miał żadnych miejsc, gdzie można by ukryć chociażby najmniejszy sztylet, żadnych kieszeni ani skrytek. Ręce strażnika przez chwilę błądziły po jego ciele, gdy stanął w rozkroku i rozłożył szeroko ręce. W końcu mężczyzna odstąpił, stwierdzając, że Saalab rzeczywiście mówił prawdę i nic przy sobie nie ma. Blondas tylko skinął głową.

Wnętrze komnaty zaskoczyło araba. Nie spodziewał się w tej zapomnianej przez boga, obskurnej i biednej mieścinie, czegoś takiego. Wnętrze emanowało przepychem. Na ścianach obrazy i draperie. W kątach połyskujące zbroje na stojakach. Widział już takie oznaki bogactwa u zamożnych mieszkańców tego kraju, podczas gdy ich podwładni mieszkali w lepiankach i jedli zupę z pokrzyw. Największe wrażenie zrobił na nim jednak stół. Ogromny blat zastawiony był jedzeniem. Na jego widok Saalab aż głośno przełknął ślinę. Był głodny, od wczoraj nic nie jadł ani nie pił. Liczył na to, że gospodarz zaproponuje im posiłek.

Stało się tak dopiero po chwili, gdy blondyn zapewnił o baczeniu na krasnoluda. Usiedli do stołu. Saalab, zanim zaczął posiłek wyszeptał krótką modlitwę dziękczynną i oszczędnie nałożył sobie chleba i sera na talerz. Gospodarz nalał wina do pucharów.
- Godzi się podziękować, gospodarzu - Saalab wzniósł puchar w toaście. - Zwę się Saalab ibn Munsir, a pochodzę z odległego kraju na południu, z miasta Al-Shaar. Zbieg wypadków spowodował, że pozbawiony zostałem wszelkich mych dóbr i ludzi. Taka wola boga... Ostatnie dni spędziłem w gościnie u sióstr shallyanek, za co wielce wdzięczny im jestem...

Umilkł i niespokojnie rozglądnął się na boki. Wspomnienia z nieodległej przeszłości wróciły. Zwierzoludzie, ciemny las, ociekający krwią ołtarz... Popatrzył uważnie po zebranych, czy aby żaden z nich nie ma znamion świadczących o zezwierzęceniu, zalążków rogów, śladów futra, szponiastych łap. A czy tam w kącie nie czai się jakiś cień?

Atak strachu minął tak szybko jak się pojawił. Saalab umilkł i już nic nie mówił, poświęcając całą uwagę leżącemu na talerzu jedzeniu.
 
xeper jest offline