Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2011, 16:32   #26
Blackvampire
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Droga pod górkę nie była tak bardzo męcząca dla Eckhardta. Można by powiedzieć, ze nawet się przy niej nie spocił. Wiele lat pracy w kopalni ukształtowało go na krzepkiego i bardzo odpornego mężczyznę. Szczególnie jeśli chodziło o wytrzymałość to przewyższał nią także wielu pozostałych górników, nawet tych bardzo doświadczonych i zahartowanych. W jego rodzinnym miasteczku żartowano nie raz, że "Zweisteiner mógłby śmiało zostać użyty jako taran, gdyby to komuś przyszło wyważać solidne drzwi".

Górnik uśmiechnął się sam do siebie na te wspomnienie. Chętnie teraz wróciłby w rodzinne strony, gdyby tylko miał taką możliwość. Samotna wędrówka była, jednak z góry skazana na porażkę. A do kolejnej karawany jakoś mu się nie spieszyło. Szczególnie kiedy przypominał sobie co się stało z poprzednią, której był członkiem. W końcu stanęli u samych bram wiodących do wspaniałej krasnoludzkiej twierdzy. Musiał przyznać, że wrota i mury zrobiły na nim piorunujące wrażenie. Gdyby teraz ktoś zapytał się go co o tym myśli, pewnie nie potrafiłby znaleźć odpowiednich słów przez dobre parę chwil.

Grupa spotkała w końcu Prawodawców. Ich pancerze były równie piękne co zdobienia twierdzy i pewnie równie wytrzymałe. Lud Wissenlandu od pokoleń związany był ścisłą przyjaźnią z krasnoludami. Darzyli oni większym szacunkiem brodaczy niż mieszkańcy pozostałych prowincji Imperium. A to z powodu bliskiego sąsiedztwa krasnoludzkich twierdz i kopalń.

Pracodawcy poprosili o glejty, a zaskoczony niziołek z wrażenia schował się za Eckhardtem i wyszedł dopiero po chwili. Górnik uśmiechnął się lekko po czym pokazał swój własny glejt. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie, aż trudno było w to uwierzyć. Po chwili cała grupa była już w środku i teraz zajmowali się poszukiwaniem jakiejś karczmy, gdzie można by zasięgnąć języka i poszukać pracy. Podobał mu się ten pomysł więc na słowa kompanów pokiwał tylko głową nie mówiąc ani słowa. Ruszył więc za nimi gdziekolwiek się skierowali.
 
Blackvampire jest offline