Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2011, 16:39   #13
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Podziękował admirałowi za odpowiedź i spokojnie wysłuchał reszty odprawy. Wszyscy wyszli z sali i zebrali się w pomieszczeniu technicznym. Mimo panującego gorąca, Matt opuszczał pokój niechętnie, czuł się dużo lepiej w tym miejscu niż otoczony stalą w swoim statku.
Do zgromadzonych przemawiał kapitan Gerter:

- Panowie, jak wam wiadomo jest z nami pan Jones z Departamentu Wywiadu. Ma on uprawnienia do kontroli waszych jednostek takie same jak moje. Musicie udostępniać mu dane i miejsca jeżeli o to poprosi. Zwierzchnictwo podczas starć nad panem Jonesem przejmuję ja, w czasie spokoju ma uprawnienia takie jak dowódca floty. Dobrego lotu!

Kontrola ze strony Departamentu wywiadu nie zaskoczyła Rockkillera. Był przyzwyczajony do sprawdzania członków akcji. Sam był jednak sceptycznie nastawiony, wątpił by wśród nich czaił się szpieg. Byli to zaufani kapitanowie i wykwalifikowani piloci.
W przypadku odwiedzin Jonesa postanowił udzielić wszystkich informacji, których cywil będzie potrzebował. Jednak było mu obojętne co, kiedy i czy w ogóle będzie sprawdzać. Wysłuchał z kamienną twarzą przemówienia agenta, po czym zasalutował kapitanowi Hansowi i udał się do kapsuły.

Pokład lekkiego krążownika Thunder


Matthew przybył na statek i został przywitany przez pierwszego oficera.

- Co to za misja?
- Nic wielkiego, rutynowe zadanie. Mamy eskortować okręt badawczy.

Oficer Rick Wakewaiter zaśmiał się.
- Gdy mówisz „rutynowe zadanie”, wolę odmówić pacierz przed taką misją.
- Ja to robie nawet przed najbanalniejszym ćwiczeniem -
odpowiedział kapitan.

Razem z Rick’iem doszli do mostka, gdzie już uwijali się oficerowie. Rozsiadł się wygodnie przed swoim panelem i wykonał na nim obrót o 360 stopni. Przesłał informacje ze swojego PDA do bazy danych statku i zwrócił się do siedzącego 2 metry dalej Rick’a:
- Rzuć okiem na wytyczne misji, poinformuj o nich załogę i daj im rozkaz do startu.

Obrócił się w tył na fotelu i rozejrzał. Było tu nie więcej jak 10 ludzi. Oficerowie byli różnych narodowości. Nie byli żółtodziobami, każdy z nich służył już w wojsku jakiś czas, jednak większość z nich znała kapitana nie dłużej niż parę miesięcy, kiedy to dostał przydział na krążownik Thunder. Na poprzednim okręcie, służyło z nim tylko 2 ludzi którzy tutaj byli: wspomniany już wcześniej pierwszy oficer Rick oraz nawigator Igor Kozlov, najlepszy matematyk jakiego Matt kiedykolwiek widział.

Z zamyślenia wyrwała go informacja od admirała:

- Nie dany wam spokojny wylot. Kilka Inackich statków zaatakowało nasze stocznie ponad planetą. Nie możecie dopuścić do zniszczenia głównej hali produkcyjnej, gdyż to będzie koniec tego rejonu. Dowództwo nad tą akcją obejmuje pan Gerter. Bez odbioru.

Matt’a zaskoczyła ta informacja. Myślał, że jest tu stosunkowo bezpiecznie. Ale to nie szkodzi. Jego całym życiem była walka. Najlepiej taka, która komponuje się z ostrymi, hard rock’owymi rytmami. Dla takich chwil się urodził.
Pominął komunikat z informacjami o platformie, z której już swego czasu nawet strzelał. Na ekranie pojawił się obraz pana Gertera.

- Przed atakiem mamy mniej więcej piętnaście minut na dotarcie do celu oraz drugie tyle na organizację obrony. Kiedy będziemy na miejscu, będę miał gotowy skan pola walki, który niezwłocznie zobrazuje wam sytuację. Siły obrony planetarnej będą gotowe dopiero za godzinę, także przez trzydzieści minut musimy utrzymać tę wiszącą kupę złomu, którą bezsprzecznie jest główna hala produkcyjna, w stanie nieuszkodzonym. Drugim celem jest platforma z generatorami, która dostarcza energię do osłon nam miastami i fabryką naziemną. Musimy szybko ustalić kto czego będzie bronił. Czekam na deklaracje.

Pierwszy odezwał się (a jakże) gość z Departamentu, następnie dowódca eskadry myśliwców, a po nich kapitan niszczyciela.
Rockkiller obrócił się znów w tył na swoim krześle i zawołał do oficera uzbrojenia i nawigatora:
- Johenn! Przygotuj działa! Pełna gotowość bojowa! Igor! Ustaw kurs na generatory i czekaj na potwierdzenie!
Następnie obrócił się w stronę swojego panelu:
- Do całej załogi! Czeka nas walka. Biegiem na stanowiska bojowe!
Później skontaktował się przez interkom z dwójką pilotów, którzy zajmowali hangary na jego statku:
- Joe! Karol! Ruszcie dupska do myśliwców! Zaraz będzie rozpierducha! Czekać na rozkaz do startu!

Po ukończeniu przygotowań połączył się z kapitanem Hansem:

- Panie Gerter, mój statek jest gotów do osłony jednostek chroniących generatory, czekam na potwierdzenie, odbiór.
 
MatrixTheGreat jest offline