Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2011, 19:46   #18
Nicollas
 
Reputacja: 1 Nicollas nie jest za bardzo znany
-This is squad leader of 203, Nicollas Wolfwood to Captain Raymond Miles. Be advised, 203 will now begin intercept operations. I repeat 203 will now begin intercept operations.

Taka była treść komunikatu, jaki Wolf nadał do kapitana niszczyciela. Zgodnie z wolą dowodzącego okrętem, jak i ogólnie panującymi zasadami powiadomił mostek o starcie eskadry. Odczekał chwilę na potwierdzenie, otwarcie drzwi hangaru. Silniki wszystkich trzech Valkyrii zaczęły głośno pracować, by chwile później oderwać stalowe ptaki od pokładu niszczyciela. Stojący przed trójką uzbrojonych myśliwców członek obsługi trzymał skrzyżowane nad głową dwie flagi, których drążki zakończone były dwoma czerwonymi latarniami. Był to znak mówiący "jeszcze nie startujcie" - powodów dla których mógł ich zatrzymywać mogło być wiele. Od silnego wiatru bocznego, który mógł wpasować eskadrę w kadłub niszczyciela, poprzez ostrzał ze strony przeciwnika na nieskończonej ewakuacji obsługi skończywszy. Jednak - jak zawsze - cholernie drażniło to Nicollasa. Tu ich zatrzymują z bóg wie jakiego powodu, a na zewnątrz wróg zestrzelił część broniących myśliwców. Gość z wywiadu, który musiał wymknąć się wcześniej z hangaru własnej jednostki popisał się strąceniem wrogiego dowódcy. Jednak jeśli tak ma wyglądać walka, jeśli na 1 zestrzelony wrogi statek mają tracić 4 własne... Nie będzie dobrze. Ręka Wolfa zacisnęła się na drążku, gdy ubrany w jaskrawy skafander gościu z flagami zmienił sygnał. Gwałtownie opuścił na dół obie flagi, po czym schował się gdzieś z boku. Mogli - nareszcie - startować.
-Joker, Reynolds zaczniemy formacją Delta. Musimy robić ich szyk zanim narobią zbyt dużych szkód. Potem Reynolds, cofasz się i osłaniasz nasze tyłki, a my ich zdejmujemy. Jasne?
-Tak jest.
-Zrozumiano, Wolf.
-Dobra, w takim razie za mną!
Uśmiechnął się mimowolnie, czując ten miły dreszczyk emocji, towarzyszący każdemu startowi. Nie minęła sekunda a pierwsza z Valkyrii wystrzeliła z hangaru Terracka, chwilę później dołączyły do niej pozostałe dwie.

* * *

-Wolf, na godzinie 11 mamy nasze generatory, a na 2 widzę 5 myśliwców. Na pewno nie nasze.

Rozległ się w słuchawkach głos Jokera. Skubaniec zawsze miał dobry wzrok, co naturalnie było jego zaletą. Nie raz, nie dwa potrafił dostrzec zasadzkę pseudo-bandytów lub niebyt miłą niespodziankę w postaci pola minowego wśród asteroid. Lecz zostawmy to. Nie jest to przecież tak istotne, jak decyzja którą podjął Wolf. Postanowił nie atakować frontalnie przeciwnika, tylko wykorzystać obecną sytuacje zaatakować z flanki. Element zaskoczenia połączony z niemożliwością odpowiedzenia ogniem powinien ułatwić eskadrze 203 rozbicie szyku przeciwnika.
-Ok, atakujemy. Rey, Joker zmuście ich tylko do rozbicia formacji. Ja zaatakuje najłatwiejszy cel. Rey, pamiętaj by po tym nas osłaniać. Przygotować się.... Ognia!
Karabiny 14 mm z obu myśliwców skrzydłowych zaczęły wypluwać stalowych przyjaciół w statki Inaków. To jakże miłe i gościnne pozdrowienie miało zachęcić obcych do pozostania na tej planecie, najlepiej na czas nieokreślony. I najlepiej w stanie nie wykazującym żadnych oznak życia. Lecz jak to zwykle bywa, nie można mieć wszystkiego - formację Inaków udało się rozbić, lecz nie udało się nikogo zestrzelić. Denerwujące, ale w tej chwili nic nie mogli zrobić, poza zniszczeniem łatwego celu jakim niewątpliwie był jeden wrogi statek. Tak przynajmniej myślał Nicollas gdy obrał za cel jeden z nich.
-No to Sayonara.
Mruknął do siebie i nacisnął za spust. Reakcja jego Valkyrii była natychmiastowa - 2 działka laserowe natychmiast wystrzeliły dwa promienie energii. Oba trafiły w cel lecz.... Ten nie został zniszczony. Zamiast tego pojawił się za nim!
-Co do...!?
Nie miał czasu by być zdziwiony, lecz mimo wszystko był. Z danych od Admirała wiedział o "skokowych" możliwościach wrogich jednostek lecz nie spodziewał się aż takiej mobilności. Ta chwila zastanowienia i refleksji nad zdolnościami Inaków kosztowała go przyjęcie na osłony serii z działek plazmowych. Nie bardzo mu się uśmiechało przygarnięcie kolejnej "przyjaciół Obcego" więc postanowił wydać najbardziej sensowne polecenie. Przynajmniej według niego. Zwiększył ciąg z 80% do 90% i zagrzmiał do słuchawki.
-Rey! Odgoń ode mnie tego natręta! Albo zestrzel, jak wolisz.
 
Nicollas jest offline