Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2011, 18:57   #100
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Zbyt wiele ostatnio działo się w ich życiu, jedna wyprawa rozpoznawcza, która miała sprawić by ich nazwiska pojawiły się na pierwszych stronach gazet i w wieczornych wiadomościach, miała całkowicie odmienny rezultat. Colin pamiętał dokładnie moment, gdy zaproponowano mu współpracę, nie był pierwszym człowiekiem na ich liście, ale polecił go jeden z kolegów po fachu, jako alpinista i były członek SAS zdawał się być wyborem idealnym. Perspektywa lepiej niż świetnego wynagrodzenia oraz odkrycia tego, do czego jedynie nieliczni mieli dostęp zrobiła swoje. Wtedy był szczęśliwy, teraz stał na przeciwko człowieka, który również w tym siedział, Nikołaja Radovicia, osoby, której dla której zabijanie było jedynie działaniem mającym zbliżyć go do jego celu. Nie czuł się dobrze w tym towarzystwie.

- Dobra Colin, co teraz? - przerwał ciszę Serb.

- Na początek zadzwonię do Tonyego, musimy sprawdzić, czy wszystko gra - odparł Harlow nie patrząc na mężczyznę.

- A potem? Na dobrą sprawę i tak im niczego nie udowodnimy. - Miał rację, właściwie to znajdowali się na teoretycznie straconej pozycji, teoretycznie, bo wciąż wiele od nich zależało i póki żyli mogli jeszcze sporo namieszać.

- Problem tkwi w tym, że kończą się nam pomysły. Musimy liczyć na to, że rozwój wypadków nam pomoże i coś się wyjaśni. Wiem, że czekanie to słaby plan, ale wyjść mamy nie wiele.

- Dobra, przedzwoń do tego Twego kumpla. Może namierzy IP kolesia od maila, a jak nie, pozostaje przycisnąć Willsa
- stwierdził po czym dodał jeszcze - Ewentualnie złożyć mu propozycje nie do odrzucenia.

- Może Willsa na razie odpuścić?
- spytał Harlow podnosząc wzrok - Przynajmniej do czasu, gdy skombinujemy sprzęt i dowiemy się jakie informacje możemy dostać.

- To alternatywa. Auto trzeba nam skołować. Masz jakiś pomysł?


- Nie jestem z tego zadowolony, ale auto to ważna rzecz, musimy coś ukraść. Tylko coś nie rzucającego się w oczy - powiedział tonem, który świadczył, że nie popiera tego do czego są zmuszeni.

- Czegoś rzucającego się w oczy nie ukradniesz w godzinę.
- Nikołaj sprawiał wrażenie prawdziwego eksperta w tej dziedzinie, na prawdę trudno uwierzyć, że ktoś taki znalazł się na wyprawie. - Znaczy ukradniesz, ale nie bez przygotowania.

- Nie ważne, po prostu chce wiedzieć, że nikt przy tym nie ucierpi.


- Czyli odpada zamówienie taksówki, wyjechanie poza miasto i kropnięcie kierowcy? Żartuje, spokojnie.

- Nie czas na żarty.
- Colin zmierzył go poważnym spojrzeniem.

- Mogę zamiast nich przestrzelić komuś kolano. Chociaż w pewnym gronie jest to uznawane za formę lekkiego żartu... - kontynuował Radović w ogóle nie zrażony reakcją Anglika, najwyraźniej ta forma prowokowania była dla niego niezłą zabawą.

- Powinieneś kiedyś nakręcić jakiś odcinek Monty Pythona z twoim poczuciem humoru, wróćmy do poważnych spraw, które nie wymagają mordowania Bogu ducha winnych Brytyjczyków.

- A jakby wymagało mordowania dajmy na to Polaków? - znów zaczepnie spytał Nikołaj.

- To śmiało do dzieła - odparł sarkastycznie.

- Hmm... Jedyny jakiego znam jest przetrzymywany przez złych Brytyjczyków, ale obiecuje, że tylko kolana im przestrzelę.
- Trzeba przyznać, że miał Serb wspaniałomyślne podejście.

- Nikołaj lubisz takie rzeczy, nie? - powiedział już mniej poważnie, nawet z uśmiechem klepnął go w ramię - Myślałeś kiedyś o polowaniach?

- Jelenie jakoś nie mogły opanować odpowiadania ogniem. Mają coś wspólnego z fokami.

- To zależy, wydaje mi się, że foki czasem potrafią zaskoczyć
- podjął grę Colin.

- Zbytnio się do tego przywiązały, ale fakt, nie można ich lekceważyć.


Harlow roześmiał się, w obliczu ostatnich wydarzeń taka luźna rozmowa była zbawieniem, pozwalała chociaż na moment oderwać się od rzeczywistości. Co by nie mówić musiał przyznać, że dobrze było mieć przy sobie Radovicia, zdolny odstrzelić praktycznie każdego i to bez wyrzutów sumienia, ale i tacy ludzie są potrzebni. Przynajmniej w sytuacji, gdy banda wojskowych zaczyna polowanie.

- A z tematów mniej zoologicznych, chyba dobrze będzie jeśli ja będę jedynie trochę przyczajony, ty właściwie możesz chować się gdzie chcesz - rozpoczął ponownie Harlow - Masz pole do popisu.

- Pójdziemy na miejsce to popatrzę za kryjówką. Muszę mieć tylko czas
- rzekł Serb.

- Ten akurat mamy, tak jak powiedziałem pogadam z Tonym, dowiem się co i jak, a ty zaczniesz w tym czasie już kombinować.

- Nie ma co kombinować. Pochodzimy po Londynie i poszukamy odpowiedniego samochodu. Trzeba tylko skołować kominiarki, bo to całe cholerne miasto jest monitorowane.

- W porządku, to nie powinien być problem
- stwierdził były żołnierz.

- No to do dzieła. Bo jak ktoś z moim akcentem wejdzie i kupi dwie kominiarki...

- Dobra, zajmę się tym -
powiedział z uśmiechem, nie mógł nie przyznać w tej sprawie racji Serbowi - Coś jeszcze?

- Rkm jakiś by się przydał.

- Dostaniesz na gwiazdkę
- rzucił - Wydaje mi się, że to wszystko. Załatwię kominiarki, ty skupisz się na wozie, potem pojedziemy na miejsce.-

- Do dzieła.


Harlow kiwnął głową i od razy zabrał się za wykonanie zadania, zakupienie dwóch kominiarek to w gruncie rzeczy żadna filozofia. Co innego jeśli transakcji chce dokonać człowiek ścigany aktualnie przez zawziętych wojskowych i nie mniej zdeterminowanych policjantów. Dlatego właśnie zdecydował się na bezpieczną formę i zakupu dokonał w dwóch innych sklepach wybierając kominiarki jakby mimochodem wcześniej wypytując ekspedientki o rozmiar tej koszuli w kratę i czy mógłby w niej dobrze wyglądać. Zapewne obie zapamiętają go bardziej jako irytującego klienta, który pytał o wszystko włącznie z sposobem prania, wytrzymałością i materiałem ubrania, niż gościa, który zakupił kominiarkę.

Następnie zabrali się za załatwienie wozu, a właściwie to Serb się zabrał, bowiem rola Colina ograniczała się jedynie do stania na czatach, co zresztą bardzo mu odpowiadało. Jadąc na miejsce odbyli kolejną rozmowę, Nikołaj chciał się upewnić co do kilku spraw, zaś Harlow miał jedynie nadzieję, że czarny scenariusz kreowany przez Radovicia nie spełni się, a przynajmniej nie w 100 %, prawda była jednak taka, że musieli być przygotowani na każdą okoliczność. Zatrzymali się obok jednej z budek telefonicznych by Colin mógł zadzwonić do kumpla.

- Słuchaj Tony... - zaczął od razu, gdy ten podniósł słuchawkę.

- Cześć Mike - przerwał mu błyskawicznie - Nie musisz co chwilę wydzwaniać.

- W porządku
- odparł Harlow zdając sobie sprawę, że jego przyjaciel nie jest zadowolony z tego, iż musi rozmawiać - Chciałem tylko spytać czy nie spóźnisz się na kolację.

- Spokojnie, będę punktualnie, nie musisz się martwić Mike
- odparł - Wezmę te browary tak jak chcieliście.

- Będziesz sam czy wpadasz z kimś? Nie wiem czy przygotowywać dodatkowe miejsce przy stole, a Nick ma bzika na ten temat
- powiedział Harlow spoglądając w kierunku stojącego obok auta.

- Nie
- niepewnie odrzekł Harewood - Zresztą nie jestem pewien, kuzynka Fanny chyba słyszała jakieś plotki i może wpaść, gadała ostatnio ze mną i bardzo marudziła. Niby nie mówiła o żadnej wizycie, ale może tylko czeka aż wyjdę z domu.

- W porządku, dobrze wiedzieć.


- Byłem też spytać o twoje wyniki w szpitalu, to nie jest rozmowa na telefon, ale nie są ciekawe, powinieneś porozmawiać o tym ze swoim partnerem Nickiem, on też może być chory, a rodzinka o wszystko wypytuje, nawet mnie męczyli. Jak się z nimi spotkasz to może być nieciekawie.

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
- stwierdził ponuro Harlow - Dzięki, powiem Nickowi. Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.


Wrócił do auta i przekazał radosne wieści Nikołajowi.

***

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=uSD4vsh1zDA[/MEDIA]

Kolejna rozmowa odbyła się już na miejscu, Serb przedstawił Anglikowi swój plan, a ten cicho przystał na jego propozycję. Była po prostu rozsądna, ale wciąż brzmiała niebezpiecznie. Nikołaj miał ukrywać się na dachach i przynajmniej raz zmienić swoją pozycję, Harlow w zdobytym samochodzie miał być najbardziej odkryty, w razie problemów musiał liczyć na solidne wsparcie towarzysza. Broń cały czas miał w pogotowiu, w razie, gdyby na prawdę szybko był zmuszony ją dobyć. Na pewno będzie ciekawie.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline