Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 09:06   #28
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Towarzysze niedoli maszerowali dziarsko w stronę jakiejkolwiek karczmy. Żadna konkretna nie została im polecona, ale też o żadną konkretną nie wypytywali. W ich sytuacji nie robiło to żadnej różnicy czy to będzie ten szynk czy inny. Jedno było pewne. Mieli jeszcze sporo złota, jednak chcąc udać się do podziemi musieli zainwestować by nie stać się jednymi z setek zaginionych i dziesiątek zamordowanych przez nieczyste siły kryjące się w mroku jaskiń i korytarzy dawnej twierdzy.
-Nagroda Górnika...- rzucił na głos Eckhardt gdy jego -wyczulony na wszelakie górnicze sprawy- wzrok dostrzegł na samym początku spory, wiszący nad drzwiami przybytku szyld, na którym znajdował się obraz kilofa, oraz kilku złotych samorodków. Sama nazwa gospody zdawała się być całkiem przyjemną i kuszącą. Jak się domyślali, podobnie jak w Martwych Wrotach nie było co liczyć na tańszą czy droższą karczmę, zatem udali się do najbliższej.


Był to spory budynek. Z zewnątrz wyglądał na prawdę dostojnie i elegancko. Miał dwa piętra, choć drugie było obszarowo znacznie mniejsze. Najprawdopodobniej zajmowane przez właściciela szynku. Wejście do środka było otwarte na oścież, jakby miało przyciągać zapachem różnorakich pyszności przypadkowych klientów przechodzących akurat w pobliżu. Zapach pieczeni był tak silny, intensywny i wspaniały, że co niektórzy kompani przyłapali się na tym jak w ustach nazbierał im się nadmiar 'ślinki'. W środku karczma również prezentowała się całkiem niekiepsko. W porównaniu z Jabłecznikiem w Martwych Wrotach, Nagroda Górnika była daleko z przodu w rankingu publicznych przybytków Karak Azgal. Na ścianach znajdowały się trofea, jednak znacznie bardziej okazałe i cenniejsze.

Towarzysze dostrzegli wilczą czaszkę, jednak znacznie większą niż u standardowego osobnika ów gatunku. Być może był to łeb worga. Obok pokaźnych łopat łosia, nieopodal wejścia do karczmy, na drewnianej półce leżał prawdziwy orkowy hełm, który został przedziurawiony najprawdopodobniej przez pocisk z skałkowego pistoletu. Znajdowały się również egzemplarze broni i zbroi krasnoludów. Okrągła tarcza z symbolem jakiegoś klanu dumnie zdobiła wschodnią ścianę, zaś dwa, dwuręczne i bliźniacze miecze zdobiły ścianę za barem. Za tym samym, za którym władzę sprawowała krasnoludzka kobieta. Nie stara ani nawet nie brzydka jak na standardy swej rasy rzecz jasna. Na zarumienionym licu można było dostrzec masę piegów, lecz to nie one przyciągały uwagę nowych klientów. To strasznie długie warkocze gospodyni skupiały spojrzenia.

Stoliki potężne i solidne nie do złamania od nadmiaru potraw na ich blacie otoczone były krzesłami, a nie zwykłymi, zbitymi z desek ławami jak w Jabłeczniku. Tutaj każdy mógł usiąść tam gdzie mu się podobało, a nie gdzie było miejsce na ławie. Gości wielu nie było. Kilku krasnoludów zebranych przy stole najprawdopodobniej zaraz po zakończeniu rannej zmiany w kopalni. Brodaci, stali bywalcy rzucili tylko na Thrunmira głupkowate spojrzenia i wrócili do rozmowy. Krasnolud jakby nie było, był najbardziej przyciągającym uwagę członkiem kompanii, mimo iż znajdowali się w krasnoludzkiej twierdzy. A może właśnie dlatego, kto wie. Nie dane im było długo czekać, gdyż gdy tylko wybrali jeden ze stolików wartkim krokiem podeszła do nich właścicielka oczekując na zamówienia...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline