Kaługin patrzył z jakimś rodzajem zadowolenia, może nawet rozbawienia na pijących wino, jednak drgnął lekko, gdy krasnolud odmówił. Też już miał sięgnąć po swój napitek ale ten mu przerwał tą czynność gestem.
-Kislevskie niepisane prawo nakazuje żeby gospodarz za wszelką cenę zapewnił gościnę, więc dla her zabójcy też coś znajdę- wstał, ukłonił się lekko, po czym zwrócił się do stojącego Blondasa:
-Pójdę na chwilę do składziku, po coś odpowiedniego, a ty zabaw gości- najemnik potwierdził skinieniem, że przyjął polecenie. Kaługin wyszedł do sąsiedniego pomieszczenia, zamykając pośpiesznie drzwi, zaś Blondas uśmiechnął się paskudnie do przybyszy, wymachując zręcznie swoim mieczem.
Gospodarz wreszcie wrócił, niosąc butelkę z cieczą wyglądającą na gorzałkę. Podszedł do khazada, wylał bezceremonialnie wino na podłoge i napełnił go ponownie gorzałką, po czym poszedł na swoje miejsce i wlał do swojego kubka.
-Teraz napijesz się ze mną mein her?
Krasnolud tylko kiwnął głową i obaj wznieśli jeszcze raz toast. Kaługin otarł usta grzbietem dłoni i usiadł ciężko na swoim krześle.
-Ty, najemniku pytałeś przed chwilą o pracę, tak?- nie czekając na potwierdzenie kontynuował.
-Miałbym pewne zadanie dla was wszystkich i od razu zaznaczam że opłaca się wam to zrobić- Popatrzył dziwnie po wszystkich zebranych- Pewnie wiecie już, a jeśli nie, to kilka godzin stąd, znajduje się hospicjum i przytułek prowadzone przez siostry Shalyi. Mój człowiek doniósł że w Narrenturmie znalazł schronienie pewien morderca, zabił kilku moich ludzi i uciekł do wieży udając wariata. Siostry nie chcą migo wydać, myśląc że jest prawdziwie chory umysłowo. Chciałbym dostać go żywce, żeby odpowiedział za swoje czyny, a jeśli wam się to nie uda, to przynieście mi jego głowę ale tak żeby nie była naruszona. Ów zbir się zwie Ekhdal, jest gdzieś twojego wzrosu- pokazał na Eckela- i oczy różnego koloru. Mój człowiek w straży przytułku ma na imię Hilfman i będzie wam służył pomocą- po tych słowach rzucił na stół nieduży mieszek.
-Tu macie pieniądze na zakup tego, co wam będzie potrzebne. Nie oczekuję odmowy!- powiedział rozkazującym tonem, przyknął oczy, oparł głowę na palcach ułożonych w piramidkę i oznajmił:
-Jeśli macie jakieś do mnie, to zadawajcie, bo potem aż do przytułku będzie towarzyszył wam tylko Blondas.
__________________ Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą. |