Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 13:18   #3
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Gospoda miała być tylko tymczasowym przystankiem na trakcie do dalszych królestw Faerunu. Skąd mogłem wiedzieć, że był to ostatni mój przystanek na Faerunie? Mgła pojawiła się niespodziewanie. Jej lepkie palce zachłannie obmacywały moje ciało, Gorsza niż napalona córka karczmarza, pozwoliłem sobie skomentować zanim nie pochłonęła mnie całkowicie. Tak zdecydowanie gorsza. Na początku nic nie widziałem, nic nie słyszałem oprócz oddechów tych którzy pogrążyli się ze mną we mgle.

Zdziwiony rozglądam się dookoła, mgła lepi się do moich członków, i nawet ci którzy stoją obok mnie są dla mnie równie nierozpoznawalni co moje własne dłonie przed moją twarzą. Chyba pierwszy raz w życiu wiem co ludzie mają na myśli mówią o mgle w której nie widać czubka swojego nosa. W ciszy i mgle rozlega się rytmiczna pieść, niezbyt wymyślna, zapewne napisana przez ludzkiego barda, lecz z każdą nutą mgła rzednieje.

Magia? przeszło mi w myślach, może to oni nas tu przywiedli, bo teraz jestem już pewny, że nie jestem sam i że bicie serc które słyszałem nie było jednak tylko moim. Twarze osób, stoją obok niego stają się coraz bardziej wyraźnie, a wraz z nimi rzeczywistość dookoła nas. Niezbyt przyjemna rzeczywistość. Zniknęła gospoda, zniknęło ciepło kominka, śpiew elfów i chętne dziewki, został tylko smród moczar i wątpliwe towarzystwo, które ze mną tu przybyło.

Wtedy sobie przypomniałem coś o tej mgle… w księgach, które czytaliśmy były wzmianki o niej, nie mieliśmy jednak ani sprzętu, ani wystarczającej wiedzy aby przeprowadzić odpowiedni rytuał… a może to zapłata, może to co wtedy przyzwali przyszło się upomnieć o resztę? Dług powinien być już spłacony, ja wolny od niego. Teraz mam nowe długi do spłacenia, nowe cele do osiągnięcia…

Nie… nie, nie, nie! To nie tak miało być! Miałem gdzie indziej… nie tu… przegryzłem wargę lekko, sprawdziłem czy mój miecz jest przy moim pasie, pieśń stawała się coraz bardziej wyraźna. Nie chciałem tu być, owszem miałem naprawić, zadość uczynić, ale tutaj? Ale to?

Powoli mgła zniknęła.

Mistrz mówił mi o mojej drodze, czy to jego sprawka? Czy to jakiś test? Powinien mnie uprzedzić! zacisnąłem pięść i wziąłem głęboki oddech. Powietrze było kwaśne od rozkładającej się roślinności i oparów bagiennych. Nie najprzyjemniejsze miejsce dla elfa… . Irytacja, zaskoczenie wciąż krążą w mojej głowie, z drugiej strony być może mistrz miał w tym jakiś cel, może jest tutaj coś co powinienem zrobić lub zobaczyć?

Mogę w końcu przyjrzeć się sobie i innych. Wyglądało na to, że nic mi nie zniknęło. Mam na sobie swoją skurzaną zbroję owiniętą czarnymi kawałkami płótna niczym bandażami, aż po usta, zapobiegało to nadmiernemu szeleszczeniu ubrania przy poruszaniu, a i powstrzymywało przed wdychaniem części toksycznych oparów, słowem bardzo praktyczna rzecz. Srebrnobiałe włosy nieco oklapły od wilgotnej mgły, ale niestety nie mam raczej szans na wysuszenie ich w najbliższym czasie.

Wtedy zauważyłem grupę śpiewającą pieśń. Brzydcy, ohydni, brudni. Zebrało mnie na lekkie wymioty i instynktownie zrobiłem krok w tył. Kobieta, która wraz z nim została tu przeniesiona pierwsza zabrała głos.

- Wątpię sikorko – cierpko się uśmiechnąłem – wyglądają raczej na radosnych i oczekujących przybycia kogoś, spójrz jak się wystroił ten naprzodzie – wskazałem palcem w jego kierunku – ale masz rację co do jednej rzeczy, nie mam najmniejszej ochoty z nimi się spotykać, tym bardziej sprawdzać jak pachną…

Rozglądam się za jakimś stałym gruntem, może kolejną wysepką lub dróżką.

- Radzę szybko się stąd zabierać.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 05-02-2011 o 13:30.
Qumi jest offline