Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 14:24   #33
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gospoda, do której trafili była, w mniemaniu Zachariasa, cudem świata. Ów pogląd zrodził się w jego głowie, gdy zobaczył przebogaty i wytworny wystrój głównej izby, a potwierdził go, roztaczający się wokół zapach pieczystego, doprawionego różnorakimi ziołami. Zacharias wyczuwał aromat utartego kminku, świeżego rozmarynu, majeranku i prażonej cebulki. Od razu przed oczami stanęły mu obrazy z rodzinnych stron, gdy wraz z pozostałymi węglarzami, raz w miesiącu urządzali ucztę ku czci Esmeraldy i Josiasa, halfińskich bogów. Wówczas na polanie, gdzie stały ich szałasy rozchodził się podobny zapach. Ba, jeszcze bogatszy, bo oprócz pieczystego na ogniu, w kociołku pykała potrawka z królików, wzbogacona warzywami, marchewką, rzepą i ziemniakami. Zacharias aż mlasnął z rozkoszy.

Gospodę prowadziła krasnoludzka kobieta. Zacharias przyglądał jej się uważnie, jednak z pewną dyskrecją, kryjąc się między nogami towarzyszy. Plotki mówiły, że krasnoludzkie kobiety mają brody, tak samo jak khazadzcy mężczyżni. Jednak owa urocza krasnoludka była zaprzeczeniem owych plotek. Na jej twarzy nie było ani śladu zarostu. Miała za to piękne, długie włosy, misternie zaplecione w warkocze. Zachariasowi skojarzyła się z niejaką Klaudinną Laurspur, pulchniutką kluseczką w której kochali się wszyscy chłopcy.

Gdy Markus zamówił, w imieniu wszystkich pieczyste i wino, niziołek wystąpił do przodu.
- Tak, tak - powiedział. - Pieczystego dla każdego, tak pięknie pachnie, droga pani. Jeno żeby dużo sosu było, a do tego sosu to przydałyby się jakieś kluski. Ewentualnie świeżutkie, białe pieczywo, żeby można było maczać. I piwo, o tak. Słyszałem... Co więcej, piłem doskonałe krasnoludzkie napitki. Owe, ciemne niczym noc były i niezwykle gorzkie w smaku. A piana w kuflu to się z godzinę trzymała... Takiego bym się teraz napił, droga pani.

Potem Markus wdał się w rozmowę o ekwipunku, która zbytnio niziołka nie interesowała. Nie mógł się doczekać kiedy dostanie jedzenie i piwo. Co chwila zerkał na krasnoludkę, jakby ją ponaglając do dostarczenia zamówionego posiłku. A ona się rozgadała. Z wyrzutem spojrzał na Markusa. To przez niego nie mogli pokosztować tych cudownie pachnących pyszności.
- Przepraszam, że się wtrącę - w końcu nie wytrzymał i stuknął pięścią w stół. - Ale jesteśmy nieco zgłodniali, droga pani. A to tak cudownie pachnie...

*

- Myślicie, że przewodnika nam trzeba? - zapytał z pełnymi ustami, gdy Markus poruszył temat wyprawy. - Co do sprzętu jaki nam by się przydał, to chyba tylko liny i światło jakieś. I jedzenie... I picie... Najlepiej owo doskonałe piwo... Ale ja tam się nie znam, zadecydujcie sami. Pyszne. Doskonałe...
 
xeper jest offline