Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2011, 13:22   #31
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Markus nie miał zamiaru brać na siebie całego ciężaru rozmowy, ani tym bardzie obwoływać się samozwańczym przywódcą ich małej grupki. Dlatego też nie zamierzał zabierać głosu, zanim nie wypowiedzieli się inni.
Chyba, że cisza zacznie się przedłużać.

Rozglądając się po sali zastanawiał się nad słowami krasnoludki.
Nocleg i jedzenie były im potrzebne. Kąpiel też by się przydała. Skoro już tyle płaciliby za wszystko, to parę groszy ich nie zbawi.
Pokoje... To ustalą, kto z kim będzie spać, szczególnie jeśli ceny są takie same. Tu, w 'Nadziei Górnika', chyba nie muszą spać wszyscy razem.

Zakupy lepiej by było robić samemu.
Nie to, że nie ufał gospodyni. Każdy jednak ma inną rękę i co innego mu pasuje. Nie tylko między człowiekiem a niziołkiem są różnice, ale i między samymi ludźmi.
- Sprzęt i tak byśmy musieli najpierw zobaczyć - powiedział. - I nie o jakość tu chodzi, bo krasnoludzkie wyroby w ciemno brać można, tylko o to, że jak się ogląda wszystko, co jest wyłożone, to może do głowy wpaść, o czym się zapomniało. A lepiej teraz sobie przypomnieć, niż na dole...
Na żadną magię, nawet jeśli była tylko w nazwie, złota nie mieli. Lepiej więc było kupować u tej Grondelli.
Kupić co trzeba, a potem podzielić równo koszty. Po co kupować pięć lin...

Co do przewodnika miał uczucia mieszane.
Dobrze by było iść z kimś, kto był tam na dole. Skoro wrócił bez skarbów to znaczy, że nie uciekł z łupem, wystawiając kompanów na śmierć. Ale może pecha miał, lub innym go przynosił. Różnie mogło być.
Spojrzał na pozostałych członków kompanii, jakby zachęcając ich do zabrania głosu.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-02-2011, 13:42   #32
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Muszę być zdesperowany, psia mać, skoro zaciągnąłem się do takiej kompanii. Dość przystojny, młody mężczyzna o blond włosach siedział samotnie przy stole w karczmie Kryształowy Pałac, sącząc białe, sprowadzane z Averlandu wino. Jego, ubrudzony biało-niebieski mundur, zdradzał przynależność do niegdyś jednej z najpotężniejszych kompanii najemniczej, jaka służyła pod wieloma panami w Księstwach Granicznych. Na rogu krzesła, przypięta do pasa, wisiała pochwa z krótkim, niezwykle ostrym mieczem, a oparta o ścianę za krzesłem była ciężka kusza, bohemskiej roboty. Ktoś z innego stolika krzyknął:
-Ty! Koleżko! Gadajum, że wypiołeś sie na ziomków pod ziemią!
Jurgen wstał, wypiął pierś, tak żeby pieniacz i inni zobaczyli złoty kielich, znak jego kultu. Człowiek spuścił głowę i zajął się piciem swojego piwa. Każdy w tych okolicach znał ten znak, to był symbol religii Holbainitów, jedynego kultu akceptowanego w Księstwie Bohemii, z kąd pochodzili najlepsi najemnicy, uciekinierzy z Imperium. W ich ojczystych ziemiach nie okazywano im litości, więc nie widzieli powodu, żeby okazywać ją innym.
Po tym zajściu usiadł i przed oczami ukazał mu się widok zielonoskórych, podłych goblinó z włóczniami i ich potworne zębacze. Nie to że bał się goblinów, nie raz i nie dwa walczył z nimi i zabijał. Te gobliny były przeszkodą w jego drodze do smoczego skarbu. Kto by chciał teraz z nim pójść do podziemi? Pewnie jakiś szaleniec, taki jak on sam, desperat żądny bogactwa. W końcu coś sobie postanowił. Dzisiaj się spiję, a jutro poszukam jakichś chętnych. Zamówił następną butelkę wina i rozpoczął samotną libację.
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.
Revan Jorgem jest offline  
Stary 05-02-2011, 14:24   #33
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gospoda, do której trafili była, w mniemaniu Zachariasa, cudem świata. Ów pogląd zrodził się w jego głowie, gdy zobaczył przebogaty i wytworny wystrój głównej izby, a potwierdził go, roztaczający się wokół zapach pieczystego, doprawionego różnorakimi ziołami. Zacharias wyczuwał aromat utartego kminku, świeżego rozmarynu, majeranku i prażonej cebulki. Od razu przed oczami stanęły mu obrazy z rodzinnych stron, gdy wraz z pozostałymi węglarzami, raz w miesiącu urządzali ucztę ku czci Esmeraldy i Josiasa, halfińskich bogów. Wówczas na polanie, gdzie stały ich szałasy rozchodził się podobny zapach. Ba, jeszcze bogatszy, bo oprócz pieczystego na ogniu, w kociołku pykała potrawka z królików, wzbogacona warzywami, marchewką, rzepą i ziemniakami. Zacharias aż mlasnął z rozkoszy.

Gospodę prowadziła krasnoludzka kobieta. Zacharias przyglądał jej się uważnie, jednak z pewną dyskrecją, kryjąc się między nogami towarzyszy. Plotki mówiły, że krasnoludzkie kobiety mają brody, tak samo jak khazadzcy mężczyżni. Jednak owa urocza krasnoludka była zaprzeczeniem owych plotek. Na jej twarzy nie było ani śladu zarostu. Miała za to piękne, długie włosy, misternie zaplecione w warkocze. Zachariasowi skojarzyła się z niejaką Klaudinną Laurspur, pulchniutką kluseczką w której kochali się wszyscy chłopcy.

Gdy Markus zamówił, w imieniu wszystkich pieczyste i wino, niziołek wystąpił do przodu.
- Tak, tak - powiedział. - Pieczystego dla każdego, tak pięknie pachnie, droga pani. Jeno żeby dużo sosu było, a do tego sosu to przydałyby się jakieś kluski. Ewentualnie świeżutkie, białe pieczywo, żeby można było maczać. I piwo, o tak. Słyszałem... Co więcej, piłem doskonałe krasnoludzkie napitki. Owe, ciemne niczym noc były i niezwykle gorzkie w smaku. A piana w kuflu to się z godzinę trzymała... Takiego bym się teraz napił, droga pani.

Potem Markus wdał się w rozmowę o ekwipunku, która zbytnio niziołka nie interesowała. Nie mógł się doczekać kiedy dostanie jedzenie i piwo. Co chwila zerkał na krasnoludkę, jakby ją ponaglając do dostarczenia zamówionego posiłku. A ona się rozgadała. Z wyrzutem spojrzał na Markusa. To przez niego nie mogli pokosztować tych cudownie pachnących pyszności.
- Przepraszam, że się wtrącę - w końcu nie wytrzymał i stuknął pięścią w stół. - Ale jesteśmy nieco zgłodniali, droga pani. A to tak cudownie pachnie...

*

- Myślicie, że przewodnika nam trzeba? - zapytał z pełnymi ustami, gdy Markus poruszył temat wyprawy. - Co do sprzętu jaki nam by się przydał, to chyba tylko liny i światło jakieś. I jedzenie... I picie... Najlepiej owo doskonałe piwo... Ale ja tam się nie znam, zadecydujcie sami. Pyszne. Doskonałe...
 
xeper jest offline  
Stary 06-02-2011, 00:28   #34
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Z relacji Markusa, po rozmowie z Prawodawcami, jasno wynikało, że podatki i zdawanie co bardziej wartościowych rzeczy krasnoludzkiego pochodzenia, rzeczywiście było na miejscu. Może nie wyglądało to aż tak czarno jak sądziła początkowo Alessa. Na szczęście wiedzieli już na czym stoją - przynajmniej mniej więcej. Jeśli zaś połowa awanturników z Martwych Wrót odwiedzała ruiny i skończyła w tamtej zapadłej dzielnicy... Cóż. Dziewczyna zastanawiała się jak bardzo opłacalne było schodzenie w podziemia. Może lepiej by było od razu wylądować na syfiastej ulicy niż najpierw męczyć się w ciemnościach, a potem i tak tam trafić?
~ Trochę optymizmu, Alesso. A nuż się poszczęści... ~ zganiła się w myślach.

Fakt faktem, gdyby całe życie kierować się miała czarnymi myślami, daleko by nie zaszła. Cudowne zapachy napływające z pobliskiej karczmy na chwilę odciągnęły ją od przyszłości i przywróciły do tego, co tu i teraz. A tu i teraz była głodna. Zaś woń pieczystego, z wyraźnie wyczuwalną nutą kilku ziół, skutecznie ten głód wzmagała. Uśmiechem podziękowała Markusowi za zamówienie, zajmując swoje miejsce przy stole. Dobrze było mieć w grupie kogoś rozgarniętego, jak i kogoś rozgadanego niczym Zacharias. Nie była natomiast przekonana co do milczącego krasnoluda, który szedł z nimi. Uznała jednak, że nie ma co przejmować się nim zbytnio, póki są po jednej stronie. Jak głupi - zginie, jak walczyć umie - przeżyje, a i ich może ochroni.

Alessa przysłuchiwała się rozmowie Markusa z gospodynią. W jej oczach zabłyszczała szczera radość, gdy usłyszała o kąpieli. Cena noclegu z kąpielą i posiłkami w porównaniu do samego noclegu też nie była wygórowana.
- Ja biorę i nocleg i kąpiel. - poinformowała natychmiast krasnoludkę.
Dziewczyna od momentu rozbicia karawany nie miała okazji zażyć kąpieli, stąd już sama myśl o zbliżającej się okazji do zmycia z siebie brudu i kurzu poprawiła jej humor. Do tego miała zaraz napełnić żołądek czymś, co naprawdę pięknie pachniało. I jeśli smakowało choć w połowie tak dobrze, to zapowiadał się całkiem miły wieczór.

Markusowi jedynie przytakiwała, bo i nie miała nic do dodania. Zgadzała się z mężczyzną w kwestii załatwienia ekwipunku, to i nie chciała wtrącać się w jego rozmowę. W końcu na stole pojawił się ich posiłek. Trzeba było przyznać, że jadło było wyborne. Czy była to kwestia przegłodzenia, czy też faktycznie było smaczne - trudno było dziewczynie ocenić. Nie zmieniało to jednak faktu, że pałaszowała z równym zapałem co niziołek.
- Nie jestem pewna czy potrzeba nam przewodnika. To dodatkowa opłata, a skoro był tam i nadal chce tam wracać, to i wielkich skarbów nie wyniósł, że się stąd nie wyrwał... Chyba że jakiś nam się trafi, co to mapy jakoweś posiada. A i nie życzyłby sobie za wiele poza podziałem zysku z tego, co znajdziemy. - wzruszyła lekko ramionami - Naprawdę nie wiem czy jest to nam potrzebne. I tak dotrzeć głęboko nam będzie trzeba pewnie. A sprzęt. Prowiant będzie najgorszym problemem. Ciężko powiedzieć jak długo nas nie będzie i ile jedzenia i wody zabrać. Liny i światło. No i broń dodatkową, jeśli ktoś jeszcze potrzebuje... - spojrzała po towarzyszach - Na nocleg dzisiejszy w pojedynczych pokojach chyba możemy sobie pozwolić? Bo po kąpieli mam zamiar się porządnie wyspać... - uśmiechnęła się.
 
Amanea jest offline  
Stary 06-02-2011, 18:51   #35
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Wkroczyli do wspaniałej krasnoludzkiej karczmy, przywitały ich tam spojrzenia bywalców, jednak po krótkich oględzinach wrócili oni do swych własnych spraw, co jak najbardziej odpowiadało Eckhardtowi. Grupa usiadła przy stole na porządnie zrobionych krzesłach. Była to miła odmiana po pokracznej i niewygodnej ławie z gospody Martwych Wrót.

Grupą szybko zainteresowała się gospodyni owego lokalu, wysoka jak na swą rasę krasnoludka z pięknymi, długimi warkoczami. Pewnikiem miała sporo zalotników, a i mieczem robić umiała sądząc po trofeach zdobiących ściany przybytku. Markus wdał się w rozmowę z kobietą, wypytując ją o najistotniejsze informację. Dobrze, wydawał się być rozgarniętym człekiem, a taki zawsze się przydaje. Górnik spojrzał na Thrunmira, do tej pory nie odezwał się ani słowem, nawet w kierunku swoich khazadzkich braci. Dziwny typ, tatuaże, które zdobiły jego ciało budziły niepokój.

Zweisteiner pogładził zarośnięty podbródek, jakaś myśl, a raczej wspomnienie, kotłowała mu się w głowie. Zdaje się, że kiedyś słyszał o tych wytatuowanych wojach, ale nie umiał sobie przypomnieć kim byli dokładnie. Wiedział tylko tyle, że z jakiegoś powodu są niezbyt szanowani wśród swych braci i sióstr. Przemyślenia przerwało mu uderzenie niziołczej piąstki o blat stołu. Oczy mężczyzny spoczęły na Zachariasie, po czym przeniosły się na krasnoludzką kobietę.

Do rozmowy wtrąciła się Alessa, Eckhardt także więc postanowił dodać coś od siebie
-Nie znamy tutejszych jaskiń, dobra mapa albo przewodnik są rozsądnym wyjściem. Łaska bogów może i uratowała nas od śmierci z rak zielonoskórych, ale drugi raz może nam się tak nie poszczęścić.- po chwili namysłu kontynuował, mówił spokojnym, nieco ponurym tonem -Jeśli wierzyć opowieściom, krasnoludzkie tunele potrafią ciągnąć się kilometrami, bez kogoś kto zna teren daleko nie zajdziemy, a ryzykujemy ponad to zabłądzeniem w mrocznych korytarzach, gdzie Sigmar jeden wie co się czai. Gdyby to ode mnie zależało, w ogóle bym tam nie schodził, ale sytuacja jaka jest każdy widzi i chyba...nie mamy innego wyjścia.- sposępniał jakby dopiero teraz uświadomił sobie w jakim gównie przyszło mu wylądować. Westchnął głośno i rozsiadł się nieco wygodniej na krześle.
-Zjedzmy, prześpijmy się i z rana poszukajmy przewodnika. A najlepiej pomódlmy się o pomyślność do Sigmara i Shalyi.- odparł po krótkiej chwili spoglądając po towarzyszach.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 06-02-2011, 20:48   #36
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Zabójca maszerował za pozostałymi. Przyglądał się dokładnie wszystkim budynku, czując w nich kunszt krasnoludzkiego rzemiosła. Było co podziwiać. Głowa zabójcy zatrzymywała się co jakiś czas na jakimś szczególe, jednak na jego twarzy nie widać było nawet cienia emocji. Zachwyt czy uśmiech nie były częstymi gośćmi na krasnoludzkim licu.

Karczma, do której weszli wyglądała na porządną. Thrunmir uważał, iż korzystanie z tak drogiej i luksusowej rzeczy jak łóżko w karczmie jest przesadą i trwonieniem pieniędzy, pozostawił jednak swoje myśli niewypowiedziane. Skoro reszta potrzebowała odpoczynku w porządnych warunkach, tak odpoczną.

Karczmarka przedstawiała najróżniejsze oferty usług, oferowanych przez jej znajomych, jak domniemywał brodacz. Przysłuchiwał się jej dokładnie, starając się zapamiętać ważne i istotne szczegóły. Podziemia mogły przynieść śmierć w walce. Zatem podziemia były dobre. Nawet bardzo dobre. Sprawa przewodnika była do ustalenia pomiędzy członkami grupy. Rudowłosy wojownik nie uważał tego za zły pomysł, jeśli ów mężczyzna nie będzie żądał zbyt wygórowanej ceny. Dobrze mieć ze sobą kogoś, kto wie gdzie iść po śmierć. Inaczej można jej szukać długo, stanowczo za długo.

Zabójca przyglądał się z beznamiętnym wyrazem twarzy to mężczyźnie o dziwnym imieniu, którego krasnolud nie był w stanie zapamiętać, to kobiecie, która jak to ludzkie kobiety, wagę przywiązywała do czystości i jak najlepszych warunków, to z kolei niziołkowi i Markusowi na zmianę. W głowie Thrunmira pojawiła się wątpliwość, czy mają oni jakiekolwiek szanse przeżycia. Wątpił, czy oczekiwali na koniec tak gorliwie, jak on. Zapewne nie wiedzieli w co się właśnie pakują, jednak Zabójca nie miał za zadanie odwodzić ich od ich zamiarów.

Zastanawiał się, czy zadanie, które mu powierzono wygasło w czasie ataku gobasów, czy też ma podążać za ocalałymi. Nie chcąc ryzykować, nie zamierzał ich opuszczać. Jego ciało miało chronić ich przed atakami wroga a młot torować drogę do przodu, dopóki starczy jego właścicielowi sił na jego dzierżenie.
Rozważania krasnoluda zostały przerwane przez jadło i napitek postawione na stole.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 09-02-2011, 20:39   #37
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Każdy z członków oddał swoje dwie złote monety na jakże ważny, priorytetowy wręcz cel. Ciepła kąpiel, oraz posiłki na cały dzień były tym, czego było im trzeba. Długa podróż karawaną sprawiła iż niemal całkowicie zapomnieli o wspaniałej różnorodności smaków. Dania w krasnoludzkiej karczmie zaś były nie tylko idealnym przypomnieniem, ale i podniesieniem poprzeczki w historii kulinarnych przeżyć członków grupy. Łóżko było czymś, czego jednak najbardziej wyczekiwali. Miękkie i spore z puszystą, pachnącą świeżością pierzyną sprawiło iż kładąc się wieczorem, czuli się niczym złowiona ryba, którą litościwy rybak postanowił ponownie wrzucić do wody. Przyjemny dla uszu szelest materiału i delikatny jego chłód sprawiły iż odpoczywający niemal nie rozpłynęli się w swych łóżkach. Małe, oliwne lampki na szafeczkach, tóż obok łóżek lekko rozświetlały ich izby. Te zaś były urządzone przyzwoicie i miło dla oczu.

Rankiem zbudziły ich ciężkie kroki opancerzonych Prawodawców, którzy akurat patrolowali ulicę pod oknami szynku. Na stole w biesiadnej izbie czekały ich talerze, pełne jajecznicy i ryżu. Była również taca z sporym wyborem pieczywa, co oznaczało iż dwie sztuki złota okazały się równo warte gościnie. Obok talerzy stał dzbanek z świeżą wodą, oraz mlekiem, jako część śniadania. Wszechobecna cisza, spowodowana brakiem jakichkolwiek innych gości, po za grupką sprawiła iż śniadanie jadło się z niezmierzoną żadną skalą przyjemnością. Krasnoludzka kobieta spoglądała tylko zza lady na swych gości, pałaszujących porządny posiłek. Była pewna, że jeśli zatrzymają się w mieście na dłużej to z pewnością u niej i ta świadomość napawała ją dumą.

-Pojedli a?- kroki gospodyni były tak ciche, że ci, odwróceni do niej plecami nawet jej nie usłyszeli. Dopiero jej dziwny ni to kobiecy, ni męski głos zwrócił ich uwagę.
-Jak będzieta szukać tego przewodnika to zdaje się, że jestem w posiadaniu pewnej wiedzy...- ostatnie dwa słowa zaakcentowała zaś jej oczy przybrały dziwny kształt jakby monet, które pewnie sobie wyobrażała. Oczekiwała zapłaty za informacje. Te, które mogły im znacznie pomóc. Jakość usług, które zafundowała grupce nie była wątpliwa, zatem mieli pewność, że i tym razem płacąc jej nie zostaną oszukani. Złota moneta była minimum, które krasnoludzica pewnie mogła przyjąć, jednak i to ją zadowalało.
-Kryształowy pałac. Tak się zwie ten szynk. W Martwych Wrotach. Tam przebywa od jakiegoś czasu człek, który był już pod ziemią.- wyjaśniła, gdy tylko otrzymała złoto.

***

-Jurgen się nazywa.- powiedziała khazadzka gospodyni. Gdy wchodzili do szynku, o którym wspominała kobiecina rozglądali się uważnie, jednak osobnik dość mocno rzucał się w oczy. Odróżniał się od miejscowych chociażby charakterystycznym mundurem. Miał przy sobie kuszę, na którą nie jedna menta z Martwych Wrót spoglądała zawistnie. Siedział samotnie przy barze. Nie wyglądał na specjalistę od chodzenia po podziemiach, jednak jeśli w nich był i wyszedł żywy, to na pewno może się przydać.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 10-02-2011, 11:16   #38
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przewodnik...
Teoretycznie przynajmniej powinien ułatwić życie w nieznanym terenie. Jeśli był na dole i udało mu się wrócić, to zapewne będzie mógł udzielić kilku mądrych rad. Czy natomiast warto go ze sobą zabierać? To już było pytanie warte nie tylko kilku sztuk złota, ale może i życia. Tego, które im jeszcze pozostało.
Ale porozmawiać można było.

Karczma o nazwie 'Kryształowy Pałac' nie miała nic wspólnego ani z kryształami, ani - tym bardziej - z pałacem. Chyba że ktoś przybył z jakiegoś zadupia... Nie. Trudno było sobie wyobrazić, by ktokolwiek mógł to miejsce uznać za pałac. Nawet mieszkaniec szałasu w samym środku najdzikszych ostępów Drakwaldu.

Poszukiwanym przez nich osobnikiem, źródłem informacji i potencjalnym przewodnikiem, mógł być tylko siedzący przy barze mężczyzna, ubrany w coś, co przypominało podniszczony nieco mundur.
Markus ruszył w jego stronę.
- Dzień dobry - powiedział. - Jurgen, prawda? - spytał, raczej dla formalności. - Jestem Markus - przedstawił się.
- Wybieramy się na dół i słyszeliśmy, że mógłbyś nam udzielić kilku informacji. Możemy gdzieś usiąść i pogadać przez chwilę?
 
Kerm jest offline  
Stary 10-02-2011, 11:40   #39
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Cholera! Niech Sigmar kaca weźmie w diabły! Każdy wiedział że wino z Averlandu nie ma sobie równych, zarówno w mocy jak i smaku, no może Bretończycy mogliby konkurować tylko w tej kategorii, co nie zmienia faktu że ostatniej nocy przesadził. Wydawało mu się że słyszy to czego inny człowiek by nie mógł usłyszeć, mianowicie dudnienie łap szczurów, się wściekły albo podkute były chyba! Chciał wziąć swoją kusze i je wystrzelać ale zaraz doszedł do wniosku że zamiast tego mógł trafić się w stopę. Miast tego wstał i zorientował się że po libacji nie trafił w łóżko chcąc się położyć na nie. Dopiero teraz poczuł że oprócz zwyczajnego bólu głowy, także wszystkie kości mu teraz trzeszczały. Spojrzał na siebie, położył się spać tak jak wrócił z tuneli, nawet dookoła leżała broń i plecak. Musiał wziąć długą, odprężającą kąpiel, zjeść coś, a potem ruszyć do Martwych Wrót po nowych ochotników do zejścia.
Idąc do karczemnej łaźni zadowolony był że zaraz jakaś dziewka przyjdzie ale i tu się przeliczył. Co prawda przybyła osoba była rodzaju żeńskiego ale to była krasnoludka, a nie ważne jak były piękne, on w nic nie gustował. Przeżył bez słowa kąpiel z kompresem na głowie, ubrał się i poszedł coś zjeść. Znowu powitały go zazdrosne gęby, patrzyły na jego wspaniałą kuszę i jego krótki, zdobiony miecz, jedyną pamiątkę po ojcu. Nadal dolegał mu kac ale już nie tak jak wcześniej, a do bitki zawsze gotów był, wtedy w dziwny sposób trzeźwiał i myślał jasno.
Jedząc jajecznice zauważył że ktoś wszedł do karczmy. Była to dziwna kompania, trójka ludzi i krasnolud. No tak, ten był zabójcą. Wśród nich zauważył kobietę w kapturze, miała oczy różnego koloru, co zauważył niemal natychmiast. Skierowali się w jego stronę i jeden z nich zapytał czy się nazywa Jurgen. Ten pokiwał głową i zaprosił do stolika. Może szczęście się do niego uśmiechnęło i nie musiał schodzić do Martwych Wrót, chociaż z chęcią odwiedziłby pewny przybytek. Po chwili niezręcznego milczenia spytał:
-Czego ode mnie chcecie?
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.
Revan Jorgem jest offline  
Stary 10-02-2011, 12:18   #40
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Markus nawet się nie skrzywił, chociaż zadane im pytanie było nieco dziwne. I denerwujące. W końcu przed chwilką wspomniał, o co im chodzi...
Jeśli człowiek, z którym chcieli porozmawiać, był przygłuchy, albo na tyle tępy, że nie rozumiał, co się do niego mówi...
A może trzeba mu zadawać konkretne pytania i wydzierać z niego słowo po słowie? W taki sposób będą rozmawiać do śmierci...
- Chcielibyśmy się dowiedzieć, jak jest tam, na dole - postanowił rozszerzyć nieco swoją wcześniejszą wypowiedź. - Słyszeliśmy, że byłeś w ruinach, a ponieważ sami się tam wybieramy, mamy nadzieję, że się podzielisz z nami swoją wiedzą.
- W końcu słowa kogoś, kto widział kawałek tamtej części świata osobiście są więcej warte, niż setki opowieści przekazywanych sobie z ust do ust przy kielichu czy kuflu piwa.
- Chodziłoby nam o to, żebyś opisał nam to miejsce, zarówno pod względem budowy korytarzy czy komnat, jak i pod względem spotykanych potworów. Nie prosimy o mapę z zaznaczonym skarbem, ale o tak zwane informacje z pierwszej ręki. Zdałoby się też kilka słów z dziedziny 'co nietypowego się przyda'. Liny, pochodnie czy prowiant to rzecz oczywista, ale może będą przydatne rzeczy mniej oczywiste. I, na przykład, czy trafiłeś gdzieś tam na wodę?
- Oczywiście jesteśmy w stanie wynagrodzić te kilka minut straconego czasu
- dodał.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-02-2011 o 12:37.
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172