Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 15:28   #18
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Irg

Wyjście z podziemi znajdowało się pod wielkim drzewem. Irg wyczołgał się na powierzchnię i odetchnął z ulgą. Wszędzie wokoło panował mrok, rozjaśniany tylko rozmytą poświatą księżyca i tymi tajemniczymi światełkami unoszącymi się w powietrzu. Krasnolud przyglądał się im z uwagą, starając się dociec czym są. Jedno z nich znalazło się bardzo blisko niego i wówczas zobaczył, że to duży owad. Miał co najmniej palec długości, a poświata emanowała z jego odwłoka. Przez chwilę polatał wokół głowy krasnoluda i bucząc zniknął mu z pola widzenia.

Krasnolud ruszył na wschód, tak jak powiedział mu posąg. Zaraz też trafił na ścieżkę, zarośniętą i nieużywaną od bardzo dawna. Ścieżka była ledwie widoczna, ale co kilkanaście kroków znaczył ją wystający z poszycia, pokryty mchem i porostami kamień.



Ścieżka wiodła wciąż na wschód, ale las stawał się rzadszy, a podłoże coraz bardziej grząskie. W końcu las ustąpił rozległemu bagnu, pokraczne drzewa, spowite całunami porostów wyrastały na wyspach stałego gruntu, a wszędzie wokół rozciągała się podmokła, cuchnąca powierzchnia wody.

Idąc, Irg liczył słupki. Gdy doliczył się stu dwudziestu trzech, wyszedł na nieco większy skrawek podmokłego terenu. Na jego przeciwległym krańcu wznosiły się ruiny wieży. Były wyższe od otaczających je drzew, całe porośnięte kolczastymi pnączami i bluszczem. Wieża otoczona była walącym się murem, którego szczyt ukoronowany był stalowymi szpikulcami. W wielu miejscach mur się zawalił, a kuta brama całkowicie przerdzewiała i ledwo trzymała się na potężnych zawiasach. Wokoło panowała całkowita cisza, nie słychać było żadnych nocnych stworzeń, a świecące owady, niezwykle liczne na bagnach, omijały to miejsce.

Irg ostrożnie przekroczył bramę i skierował się do wejścia. Masywne,okute żelazem drzwi leżały na kilku prowadzących do wieży schodach. Wewnątrz panował mrok. Coś w tym mroku było. Irg usłyszał odgłos pazurów orzących kamień, a po chwili dostrzegł dwoje czerwonych oczu łypiących na niego. Dopiero teraz poczuł woń rozkładu, jaka dobywała się z wnętrza budynku.
 
xeper jest offline