Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 18:51   #19
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Usłyszał w odpowiedzi:
- Potwierdzam, proszę udać się na pozycję.
- Przyjąłem, udaję się na pozycję, bez odbioru.

Zaczęło się. Na twarzy kapitana pojawił się mimowolny uśmiech.

- Współrzędne osiągnięte! - zawołał nawigator. Na ekranie pojawił się kapitan Gerter

- Trójwymiarowy skan pola bitwy został wykonany i zaktualizował wasze bazy danych. Macie dostęp do danych z sensorów obrony planetarnej. Sześć myśliwców garnizonu będzie odpierać ataki na halę produkcyjną, natomiast cztery poprowadzą kontratak na generatory. Na razie to wszystko, będę informował was na bieżąco.

Hans zniknął z ekranów, niedługo potem nadszedł od razu komunikat:

- Sześć lekkich myśliwców wroga! - krzyknął któryś z oficerów.
- Niech to szlag! – zareagował gwałtownie kapitan i z uwagą śledził przebieg bitwy na ekranach. Cztery myśliwce z obrony planety zostały rozpieprzone w drobny mak, a ludzie na platformach nie mogli trafić w myśliwce.
- Cholerne żółtodzioby! – Matt był zły, Inacy nie ponieśli żadnych strat, a zniszczyli już cztery myśliwce Ligi Ludzkości. Wróg zawracał, a oni nie zdążyli jeszcze nic zrobić, na szczęście, był z nimi ten denerwujący swoją obecnością gość z Departamentu. W mgnieniu oka posłał do diabła dowódcę wrogiej eskadry. Pozostali skoczyli przez wymiar zerowy i pojawili się w oddali.
Rockkiller zaczął wrzeszczeć do interkomu: - Joe! Karol! Do myśliwców! Już! Macie rozkaz do startu! Rozwalcie tych Inackich gnojów!

- Johenn! - kapitan krzyczał do oficera uzbrojenia - Podziel się z naszymi gośćmi laserami!
- Z przyjemnością kapitanie! - na jego twarzy widać było uśmiech od ucha do ucha - załoga dział laserowych nr 3 i 4, oddać strzały na obiekt o następujących koordynatach...

Matt z radością obserwował wystrzelone pociski ciągnące za sobą kolorowe smugi.
- Kapitanie, obydwa pociski trafiły.
Matthew uśmiechnął się szerzej jednak jego radość nie trwała długo:
- Kapitanie! Pociski nie przedostały się przez osłony!
- Co!? Jak to do cholery!? Johenn! Pieprznij w nich czymś mocniejszym! -
można było nawet poczuć emanującą od niego złość, ciężko uwierzyć iż to ten sam człowiek, który jeszcze chwilę temu siedział na odprawie u admirała ze stoickim spokojem.
- Tak jest! - Johenn’owi także udzielała się ta złość, nienawidził gdy strzały trafiły i nie przechodziły przez osłony. W zasadzie nienawidził żadnych strzałów, które nie zniszczyły wrogiego statku.
- Załoga z działa plazmowego...

Plazma w mgnieniu oka pomknęła w stronę tego cholernego myśliwca.
- Kapitanie! Pocisk trafił, lekkie uszkodzenia myśliwca!
- Co dokładnie?
- Nieznany podzespół! Osłona pochłonęła większość energii strzału!
- Cholera! Mam nadzieję, że tym przy hali idzie lepiej.


Wtedy odezwał się Rick: - Matt, to może być tylko zwiad, co jeśli nagle pojawią się bombowce?
- O ja pier... Rick masz rację. Przygotuj im niespodziankę. Mam nadzieję, że zabrałeś wystarczająco wielu ludzi z oddziałów szturmowych? -
na twarzy obydwu pojawił się uśmiech.
 
MatrixTheGreat jest offline