Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 18:56   #48
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Edward Kingston


Szedłeś przez pewien czas przez mroki jaskini, a za punkty orientacyjne robiły ci tylko i wyłącznie rzadko rozsiane reflektory. Zrobiło się zimno. Wreszcie w oddali zobaczyłeś jakieś duże skupisko światła. Oby nie było tam Niemców....

Okazało się, że jest to oświetlone ze wszystkich stron duże stanowisko badawcze. Plac mający około siedemdziesiąt metrów kwadratowych, pełen stołów, reflektorów i narzędzi. Stały tu skrzynie z nazistowskimi symbolami. Otworzyłeś jedną z nich i oczy ci się zaświeciły. Nowiutki MG42, taśma amunicyjna, pełno granatów, MP40, Mausery, Stg44 i wiele, wiele więcej. Można by wyposażyć całą armię.

W samym centrum placu była ogromna dziura w ziemi. Jakby jaskinia, schodząca w dół, ogromny lej po bombie. Jego dno niknęło w mroku. Średnica otworu to sześć, może siedem metrów. Po głębszych oględzinach rzuciły ci się w oczy liny i sprzęt do wspinaczki. Ktoś najwyraźniej schodził w głąb.

Pochyliłeś się nad jaskinią i mało co nie wpadłeś. Ziało z niej dziwne ciepło, które jednak wcale nie napawało cię nadzieją. Zakręciło cię się w głowie, upadłeś czując rwący ból z tyłu czaszki. Jak przez mgłę widziałeś ciężkie buty tuż obok twojej głowy. Ten ktoś wziął się znikąd i zdzielił cię kolbą przez łeb.


Adam Dębski


Szedłeś przez korytarze tego chorego miejsca, na każdym kroku czując na sobie swój wzrok. Zawsze kiedy odwracałeś się, nie widziałeś nikogo. Zaczęło martwić cię to, że jesteś sam. Przez chwilę nawet naszła cię myśl, że nigdy nie opuścisz tych korytarzy. Chodziłeś nimi przez blisko piętnaście minut bez większego efektu.

Zdawało się, że chodziłeś w kółko. W końcu jednak dotarłeś do sali .. a raczej jaskini. Przed drzwiami były jakieś tabliczki, rysunek ostrzegający o materiałach wybuchowych. Pomyślałeś, że jest to budowany jeszcze tunel. Zawahałeś się, lecz ostatecznie ruszyłeś przed siebie.

Od czasu do czasu do sklepienia przytwierdzone były górnicze lampy, a wąski tunel z czasem poszerzał się. Wreszcie dotarłeś do końca. Tunel prowadził do ogromnej jaskini. Zlodowacona ziemia schodziła w dół, a przed tobą widać było kilkanaście reflektorów ustawionych w kilkumetrowych odstępach od siebie.

Nagle poczułeś ból z tyłu głowy, upadłeś na ziemię i straciłeś orientację w tym co się dzieje.


Adam Lambert i Lee McMillan


Agent przekazał wam dość istotne informacje. Jednak siedzenie wśród generatorów z garstką zapasów nie było zbyt dobrym rozwiązaniem. Po krótkiej naradzie postanowiliście ruszyć. Agent znał drogę do pomieszczeń kontrolnych i tam też chciał was poprowadzić. Mimo ryzyka zdecydowaliście się na drogę korytarzami inżynieryjnymi.

Wejściem do nich była krata w podłodze nieopodal wejścia do sali z generatorami. Szybko usunęliście ją i skoczyliście w mroczne korytarze. Były niskie, wąskie, pełne rur i jeżeli ktoś by was tutaj złapał, nie było by jak się bronić. Jednak według agenta trzeba by było nadkładać sporo drogi. Ruszyliście więc za nim.

Szliście przez mniej więcej pół godziny aż dotarliście do stalowych drzwi. Wybita niewielka szybka nie przepuszczała światła. Po drugiej stronie było ciemno. W całych korytarzach od czasu do czasu znajdowały się lampy dające czerwone, ostre światło, lecz tam nie było nic.

- Dobra, jak ktoś jest w tych korytarzach, to tam. To jest sala gdzie są wszystkie główne zawory, dość dużo miejsca i możliwości żeby się zabarykadować. Tylko jedno mi nie pasuje, bo widzicie ... tamte pomieszczenia są świetnie oświetlone ...

Edward Kingston i Adam Dębski


Znaleźliście się w pomieszczeniu przypominającym biuro. Było tu biurko, kilka szafek, obaj siedzieliście na krzesłach związani. Nie widzieliście waszego sprzętu. Nie byliście też w żaden sposób zakneblowani, mogliście swobodnie rozmawiać.

Jeden z was wyjrzał przez dość duże okno i zobaczył, że pomieszczenie to graniczy z jaskinią, w której przed chwilą byliście. Było tu jednak więcej reflektorów i skrzyń, no i byli ludzie. Zdecydowanie byli to Niemcy. Najprawdopodobniej byliście w pomieszczeniu kierownika tej całej hecy.

Gdyby nie szczekaczka, która grała jakąś niemiecką piosenkę, cisza była by iście grobowa. Dopiero po chwil zdaliście sobie sprawę, kto jest kim i że zostaliście schwytani.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline