Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 19:42   #4
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Po spotkaniu z Otto ruszyliśmy w dalszą drogę, czułam wstyd, okropny, wiedziałam, że moje policzki płoną oblane rumieńcem, lecz później w głowie zaczął kiełkować mi pomysł, na początku wydał się on zupełnie bezsensowny, jednak po dłuższym namyśle… Był przecież moją ostatnią nadzieją na wyrwanie się od spędzenia całego życia u boku tego zbira… Wiedziałam, że za list otrzymam zapłatę, może starczy na pokrycie kosztów wyprawy? Nagle na mojej twarzy pojawił się uśmiech, mój brat nigdy nie przepadał za Otto, wymyśli coś. Teraz już wiedziałam co muszę zrobić, a mam na to tylko miesiąc… Więc do dzieła!

***
Altdorf jak zwykle wyglądał oszałamiająco, wielkie budowle, mieszkańcy z elegancją przechadzający się ulicami, przekupki nawołujące klientów i zachwalające towary… Tak, miasto tętniło życiem , odetchnęłam głęboko czując, że ogarnia mnie poczucie wolności, wszystko wydało się nagle łatwiejsze. Ruszyliśmy wszyscy w stronę świątyni, gdzie oczekiwać miał nas adresat listu. Przemierzając uliczki rozglądałam się ciekawie dookoła, jakże stolica różniła się od mojej rodzinnej mieścinki! Nagle zapragnęłam tu zamieszkać, przenieść gabinet ojca, zaistnieć tylko tutaj, w tym centrum kultury, nauki i nieustannego życia. Gdy dotarliśmy do celu moje oczy otworzyły się jeszcze szerzej, chyba ze wszystkich tylko ja byłam tak zachwycona całą aurą tego miejsca, ale nie zwracałam na to uwagi, dziarskim krokiem weszłam do środka, wiedziałam, że już tylko minuty dzieliły mnie od wykonania misji, a później wyruszę dalej, ogarnął mnie wielki zapał, nie wiedziałam dlaczego, ale miałam dziwne uczucie, że szczęście zaczyna się do mnie uśmiechać.

Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie nas oczekiwano, jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam tam towarzysza, który odłączył się od nas, kiedy dotarliśmy do miasta
- Gabriel – podbiegłam do niego, miał złamany nos, nie ulegało wątpliwości – Poczekaj, pomogę ci! – rzuciłam po czym zaczęłam grzebać w torbie z narzędziami
- Poczekaj dziecko – usłyszałam spokojny, basowy głos drugiego mężczyzny – Najpierw chciałbym z wami porozmawiać, mam dla was pewną propozycję…
Nie odezwałam się, popatrzyłam tylko na zalanego krwią Gabriela, który skinął głową na znak potwierdzenia.

Mężczyzna zaproponował nam szkolenie, co najpierw niezwykle mnie zdziwiło, dopiero po chwili nadeszły wątpliwości; przecież nie wiemy ile będzie trwało, co jeśli po jego zakończeniu nie będę miała dość czasu by dotrzeć do brata? Ale znowu z drugiej strony… gdy będę pod ochroną Czarnych Płaszczy to…
- Zgadzam się, chcę wziąć w nim udział– powiedziałam sama się sobie nieco dziwiąc, przecież nie pasowałam do nich pod żadnym względem, nie nadawałam się do takiej roboty…
Spojrzałam na innych, wszyscy stwierdzili podobnie, nawet Gabriel, któremu złamany nos najwyraźniej bardzo musiał doskwierać, swoją drogą ciekawe jak się tu dostał… Wreszcie nadeszła kolej Hansa, odpowiadał ostatni, minę miał niewyraźną, naszły mnie dziwne przeczucia, które, jak po chwili się okazało, były zupełnie słuszne
- Hans, ale... – popatrzyłam na niego, ogarnął mnie nagle smutek, cóż, to jest jego decyzja
Podeszłam i uścisnęłam jego dłoń, żałowałam, że nie było nam dane poznać się lepiej
- Jeśli będziesz kiedyś przejazdem niedaleko mojego domu to… Wiesz, że zawsze będziesz mile widzianym gościem… - nie wiedziałam co powiedzieć, zdałam sobie sprawę, że może trochę gram na zwłokę, westchnęłam i pocałowałam go w policzek – Do zobaczenia po szkoleniu – uśmiechnęłam się przyjaźnie

***
Pokój był ciemny, ascetyczny, w powietrzu unosiły się drobinki kurzu. Wstałam, otarłam dłonie i popatrzyłam na siedzącego przede mną Gabriela
- No, to by było na tyle, teraz powinno być już znacznie lepiej – stwierdziłam
Miałam wprawę w obchodzeniu się z tego typu obrażeniami, do gabinetu ojca bardzo często trafiali ludzie w podobnym stanie
- Jeśli ból się nasili lub będziesz się źle czuł to przyjdź do mnie, dam ci jakieś zioła, które powinny temu zaradzić – powiedziałam ciepło po czym wyszłam do swojego pokoju
Moja kwatera nie różniła się zbytnio, przypominała raczej celę niż sypialnię, ale gdy się nie ma, co się lubi… Schowałam torbę z przyborami, otworzyłam okno, by wpuścić do niego choć trochę świeżego powietrza i położyłam się na twardym łóżku, zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko. Kto by pomyślał, że moje życie zmieni się tak diametralnie w ciągu zaledwie kilku dni?

***
Szkolenie Czarnych Płaszczy do łatwego nie należało, jedzenie było żołnierskie, a ciągłe modły przyprawiały mnie już o dziwne podenerwowanie, byłam osobą wierzącą, ale na poziomie przeciętnego mieszkańca Imperium, nigdy nie przyszło mi do głowy by sławić Sigmara po przebudzeniu, przed śniadaniem, po śniadaniu, przed ćwiczeniami… Na jego święty młot, to chyba lekka przesada! Mimo wszystko bardzo lubiłam ćwiczenia walki, z cichej, pokornej dziewczyny stałam się pasjonatką, miecz wydawał się stworzony dla mojej dłoni i odwrotnie. Wolne chwile spędzałam w bibliotece albo spacerując, przyjemność sprawiało mi przebywanie na powietrzu, przyzwyczajenie jeszcze z lat dzieciństwa. Najciężej było mi nie tyle przyzwyczaić się co zaakceptować nieustanne krzyki dochodzące z lochów fortu, często w nocy budziły mnie one, owijałam się wtedy szczelniej kocem starając się powstrzymać biegnące po plecach dreszcze, żaden człowiek nie zasługuje na takie traktowanie…

***
Okiennica niesiona siłą wiatru otworzyła się i zamknęła z trzaskiem budząc mnie w środku nocy. Było zupełnie ciemno, a ja czułam dziwny, niepokojący ucisk w dole brzucha, zwinęłam się w kłębek, znowu mi się śnił, znowu… Mimowolnie łzy napłynęły mi do oczu, zerwałam się na nogi i podeszłam do okna, otworzyłam je szeroko oddychając ostrym powietrzem, ogarnęło mnie zimno, lecz nie pomogło to odgonić myśli biegnących prze moją głowę, zatrzymać wspomnień. Zadawałam sobie tylko jedno pytanie: dlaczego nie mogę o nim zapomnieć? Owinęłam się szczelnie kocem i usiadłam na parapecie opierając się plecami o jego framugę, przymknęłam oczy, by znowu przywołać obraz jasnowłosej postaci:


- Eli! Eli, nie śpij– zawołał wesoło do mnie lekko szturchając – Nie wiedziałem, że aż tak cię nudzę – zaśmiał się
Był ciepły wiosenny dzień, siedzieliśmy na łące kawałek za miastem., bawiłam się źdźbłem trawy
- Nie nudzisz mnie, to bardzo ciekawa historia, wiesz, że uwielbiam cię słuchać tylko… nie chcę byś wyjeżdżał…
Nachylił się i pogładził mnie po włosach, popatrzył mi w oczy
- To tylko na krótki czas, niedługo cię odwiedzę, zobaczysz - szepnął


Gwałtownie wróciłam do rzeczywistości, wiatr wiał z każdą chwilą mocniej plącząc moje włosy i sprawiając, że drżałam z zimna, westchnęłam i przetarłam twarz dłońmi. Gdzieś w oddali zaczynało już wstawać słońce…

***
Nie znosiłam okrucieństwa, nigdy go nie akceptowałam, nie należało krzywdzić niewinnych ludzi, ale ten mężczyzna… Może i był mutantem, mimo to także nie zasługiwał na takie traktowanie. Patrzyłam z odrazą na to co się z nim działo z każdą chwilą mając ochotę wybiec z tego pomieszczenia albo choć zwymiotować, wszystko we mnie krzyczało, chciałam poprosić oprawcę by przestał, ale dokładnie w tej samej chwili odwrócił się do nas
- Tak wyglądają przesłuchania, pierwszej rzeczy jakiej się uczycie to to, że tutaj wszyscy są niewinni. To kto chce pierwszy?
Z naszego szeregu wystąpił Boris. Nieco imponowała mi jego odwaga, lecz z drugiej strony…
- Brat wybaczy, z całym szacunkiem, ale… Myślę, że bogini Shallya byłaby przeciwna, by jej uniżona służebnica brała udział w tego typu praktykach i jeśli łaska wolałabym tego…uniknąć… Oczywiście jeśli nie sprawiłoby to żadnego problemu… - powiedziałam nieśmiało obserwując uważnie czy twarzy zakonnika nie wykrzywia grymas złości
 
Erissa jest offline