Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2011, 20:45   #134
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Drow kiedy się obudził i zobaczył przed sobą podłogę zdziwił się tym faktem dość mocno. Tym bardziej, że czuł się wyspany bardziej niz się spodziewał. Do tego nie pamiętał aby spadał z łóżka czyli świetnie.. chciał przez rejs dla pewności czuwać aby nie dać się zaskoczyć, a zasnął jak kłoda. Wstał więc sprawnie, po czym rozejrzał się po kajucie. Zobaczył przerażonego Homunkulusa, jakby zobaczył jakiegoś ducha, albo jak ciała zabitych w walce są łatane i powstają z martwych pod postaciami duchów.. Co takie straszna tak na prawdę nie było. Owa anomalia która wydarzyła się na lodowym pustkowiu dziesięć lat temu nie była aż tak straszna, co najwyżej dziwna i niepokojąca, ale mniejsza teraz o to.
Rozejrzał się jeszcze raz i stwierdził, że mimo wszystko raczej nie chce wiedzieć co tu się mogło wydarzyć. Zamiast tego usiadł spokojnie na swoim łóżku i założył ręce za plecami po czym uniósł je w górę co zaowocowało wydaniem strzelającego odgłosu z zastałych stawów.
Kiedy drzwi do kabiny otworzył najemnik i poinformował o dotarciu do Canvas, drow zabluźnił w duchu przeklinając się, że spał stanowczo za długo i za mocno. Czyżby się starzał? Nie to nie możliwe. Jako drow był długowieczny jak każdy inny elf i mimo iż u Riktela służył kilkadziesiąt lat (z czego przez spory okres czasu był tworzony), przez kilka lat się buntował aż w końcu zabił go po dziesięciu latach wylądował tutaj.. to i tak do osiągnięcia wieku starzenia się zostało mu jeszcze z dobre 150 - 200 lat. Dodatkowo był chimerą, a jego twórca z założenia tworzył istoty, których nie musiał potem zbytnio poprawiać czy martwić się, że co jakiś czas będzie musiał "zmieniać w nich baterie" lub odmładzać aby utrzymywać je w dobrej kondycji. Miał wystarczająco dużo pracy z przywracaniem do życia i leczeniem swoich tworów po potyczkach między nimi, choć to także służyło jako swoiste zabezpieczenie przed utrzymywaniem "przestarzałych modeli". Kiedy stwierdzał, że za dużo czasu traci na łatanie danego podopiecznego, po prostu przestawał to robić i problem z głowy.
Czyli pewnie to wina czegoś dosypanego do zupy, ale na to dowodów niestety nie miał, więc nie pozostało mu nic innego jak spokojne iść na pokład i zgodnie z umową zachować spokój.
Milczał zatem i obserwował zbliżający się ląd w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak znajdujących się w oddali siedzib ludzkich. Co prawda do końca nie mógł mieć pewności, że najemnicy nie odstawią go na jakąś inną bezludną wyspę gdzie nawet nie będzie żadnego dzikiego plemienia do zniewolenia, jednak to miało się niedługo okazać. A nawet jeśli, to Dirith miał szansę wybudować jakąś własną tratwę i spróbować się dostać na jakiś inny ląd zanim się zestarzeje, a potem już tylko znaleźć kapitana Rosy i wyrównać z nim rachunki.
Jednak z tego co mówił, to była jednak właściwa wyspa (jakby nie było do przewidzenia, że gdy przyjdzie czas na zrzucenie ich na jakiś ląd, to zawsze byłoby to Canvas nie zależnie gdzie by to było), albo przynajmniej przy odrobinie szczęścia jakaś inna wyspa z jakimiś siedzibami ludzkimi, skąd można by było dostać sie na tą cholerną wyspę, gdzie urzęduje ten cały jeszcze bardziej cholerny Silversting będący teraz w posiadaniu jego księgi.
Tak czy inaczej przyszedł czas aby opuścić ten statek i sprawdzić na jakiej wyspie ląduje. Skinął zatem tylko głową w stronę Kapitana, na którego nie zamierzał marnować więcej czasu. Wszczynanie teraz awantury zupełnie nic by mu nie dało, a w razie czego jak ciężko będzie znaleźć zielonoskórego kapitana statku? (oczywiście pomijając orków, choć tych na stanowisku kapitana okrętu pewnie także nie znalazłoby sie wielu.
Ruszył zatem za wilkiem po trapie aby zejść na ląd. Zdziwiło go jednak, że skoro ponoć przypałętał się do Magini, schodzi zatem na ląd skoro czarodziejka z sobie wiadomych powodów zostaje na statku. Trudno, po prostu dopóki to zwierze nie będzie mu wchodzić w drogę, niech robi co zechce. Ale jeśli w czymś by przeszkodził(a), to także trudno, nie będzie zmiłuj..
Będąc już na stałym lądzie spojrzał jeszcze tylko na kierunek w którym odlatywała Czarna Rosa po czym Dirith zaczął iść w stronę wspomnianych przez kapitana wsi. Po jakimś czasie dało się usłyszeć beczenie owiec, czyli jednak była spora szansa, że wyspa jest chociaż zamieszkana przez jakiś ludzi. Nie było jednak nikogo przy pilnującego stada, jedna na widok wilka owce zaczęły się oddalać. Możliwym było, że uciekają w stronę własnego bezpiecznego gospodarstwa, choć z drugiej strony mogły uciekać byle dalej w dowolnym kierunku. Jeśli tak miałoby się stać, to w takim wypadku jeśli Dirithowi znudziłoby się ganianie za nimi wystarczyło po prostu zmienić się i coś przegryźć, bo jak dobrze liczył, to mimo wszystko dwa dni przespał i wypadałoby coś zjeść. Jednakże póki co przyspieszył lekko kroku, aby nie zostawać mocno w tyle za owcami. Na szczęście nie trzeba było już długo łazić zanim pojawiły się pierwsze osady ludzkie położone na skraju jakiegoś lasu. Ot wystarczyło wleźć za owcami na jakiś pagórek. Nie mniej jednak żyli tu jacyś bardziej rozumni ludzie, więc Kapitan Czarnej rosy nie musiał się obawiać zbytnio o swoją skórę. Czas zatem dowiedzieć się gdzie tak na prawdę się znajduje i czy na tej wyspie jest coś ciekawego jeśli to nie Canvas.
Mroczny elf zaczął zatem podchodzić do gapiących się na niego wieśniaków podczas gdy wilk popisywał sie swą nieco tchórzliwą naturą i chował się na nim oraz resztą jedząc w najlepsze wiążącą go linę.. Cóż.. Smacznego..
- Witajcie. - powiedział spokojnie kiedy był już w zasięgu kilku metrów od chłopów. - Wiecie może jak nazywa się ta wyspa? Albo chociaż gdzie jest jakieś najbliższe miasto, albo jakiś zamek lub inna większa siedziba? - spytał od razu jednocześnie przyglądając się uważnie ludziom.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline