Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2011, 00:28   #34
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Z relacji Markusa, po rozmowie z Prawodawcami, jasno wynikało, że podatki i zdawanie co bardziej wartościowych rzeczy krasnoludzkiego pochodzenia, rzeczywiście było na miejscu. Może nie wyglądało to aż tak czarno jak sądziła początkowo Alessa. Na szczęście wiedzieli już na czym stoją - przynajmniej mniej więcej. Jeśli zaś połowa awanturników z Martwych Wrót odwiedzała ruiny i skończyła w tamtej zapadłej dzielnicy... Cóż. Dziewczyna zastanawiała się jak bardzo opłacalne było schodzenie w podziemia. Może lepiej by było od razu wylądować na syfiastej ulicy niż najpierw męczyć się w ciemnościach, a potem i tak tam trafić?
~ Trochę optymizmu, Alesso. A nuż się poszczęści... ~ zganiła się w myślach.

Fakt faktem, gdyby całe życie kierować się miała czarnymi myślami, daleko by nie zaszła. Cudowne zapachy napływające z pobliskiej karczmy na chwilę odciągnęły ją od przyszłości i przywróciły do tego, co tu i teraz. A tu i teraz była głodna. Zaś woń pieczystego, z wyraźnie wyczuwalną nutą kilku ziół, skutecznie ten głód wzmagała. Uśmiechem podziękowała Markusowi za zamówienie, zajmując swoje miejsce przy stole. Dobrze było mieć w grupie kogoś rozgarniętego, jak i kogoś rozgadanego niczym Zacharias. Nie była natomiast przekonana co do milczącego krasnoluda, który szedł z nimi. Uznała jednak, że nie ma co przejmować się nim zbytnio, póki są po jednej stronie. Jak głupi - zginie, jak walczyć umie - przeżyje, a i ich może ochroni.

Alessa przysłuchiwała się rozmowie Markusa z gospodynią. W jej oczach zabłyszczała szczera radość, gdy usłyszała o kąpieli. Cena noclegu z kąpielą i posiłkami w porównaniu do samego noclegu też nie była wygórowana.
- Ja biorę i nocleg i kąpiel. - poinformowała natychmiast krasnoludkę.
Dziewczyna od momentu rozbicia karawany nie miała okazji zażyć kąpieli, stąd już sama myśl o zbliżającej się okazji do zmycia z siebie brudu i kurzu poprawiła jej humor. Do tego miała zaraz napełnić żołądek czymś, co naprawdę pięknie pachniało. I jeśli smakowało choć w połowie tak dobrze, to zapowiadał się całkiem miły wieczór.

Markusowi jedynie przytakiwała, bo i nie miała nic do dodania. Zgadzała się z mężczyzną w kwestii załatwienia ekwipunku, to i nie chciała wtrącać się w jego rozmowę. W końcu na stole pojawił się ich posiłek. Trzeba było przyznać, że jadło było wyborne. Czy była to kwestia przegłodzenia, czy też faktycznie było smaczne - trudno było dziewczynie ocenić. Nie zmieniało to jednak faktu, że pałaszowała z równym zapałem co niziołek.
- Nie jestem pewna czy potrzeba nam przewodnika. To dodatkowa opłata, a skoro był tam i nadal chce tam wracać, to i wielkich skarbów nie wyniósł, że się stąd nie wyrwał... Chyba że jakiś nam się trafi, co to mapy jakoweś posiada. A i nie życzyłby sobie za wiele poza podziałem zysku z tego, co znajdziemy. - wzruszyła lekko ramionami - Naprawdę nie wiem czy jest to nam potrzebne. I tak dotrzeć głęboko nam będzie trzeba pewnie. A sprzęt. Prowiant będzie najgorszym problemem. Ciężko powiedzieć jak długo nas nie będzie i ile jedzenia i wody zabrać. Liny i światło. No i broń dodatkową, jeśli ktoś jeszcze potrzebuje... - spojrzała po towarzyszach - Na nocleg dzisiejszy w pojedynczych pokojach chyba możemy sobie pozwolić? Bo po kąpieli mam zamiar się porządnie wyspać... - uśmiechnęła się.
 
Amanea jest offline