Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2011, 11:29   #23
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Czyli wyglądało to tak. Dżungla, jakieś bandy Murzynów hasających z dzidami ażeby tylko dopaść kogokolwiek innego. Właśnie zdaje się dopadli, bowiem ktoś wrzeszczał rozpaczliwie. Kolejny rozbitek pewnie, bo któż inny mógłby się tu znajdować. Ponieważ jednak nie miał zamiaru podzielić jego losu, zaś związany wkurzającymi do głębi łańcuchami z północnymi braćmi, niestety czy stety zależał od nich, trzeba było zwiewać wspólnie.

Nie było się co zastanawiać, jeśli mogli się uratować, to raczej dzięki sile mięśni oraz szybkości nóg, bo co do ukrycia się, przynajmniej tutaj, to pewnie ta wataha czarnych znała sto razy lepiej okoliczne tereny. Co innego, gdyby mieli jakiś obszar tabu czy cokolwiek, ale tak, trzeba było zwiewać, lub, jeśli nie wyjdzie, stanąć do walki, bo cóż więcej wymyślić.

- Leara, zwiewaj – rzucił mając nadzieje, że przynajmniej bliska znajoma się uratuje, choć póki co, nie mogli ani powitać się, ani porozmawiać tak, jakby chcieli.

Oczywiście także chciał prysnąć, ale bieganie w łańcuchach to wiele trudniejsza zabawa. Skoro zaś mieli takiego pecha, że nie udało im się zerwać kajdan, ich szanse oceniał chłodno na … przestał oceniać stwierdziwszy, że jeśli zacznie kombinować, dostanie napadu pesymizmu.

- Niech któryś z was prowadzi – rzucił do północnych przybyszy. - inaczej na tych łańcuchach biegnąc przez ciemny las. Niech ni któryś spróbuje przebiec po jednej stronie drzewa, zaś inny po drugiej. Jeśli zaś ktoś będzie prowadził, pozostali zaś biec mu po piętach, mamy jakąś szansę.

Zgłosił się jeden, który ponoć znał się na tropieniu i ogólnie na poruszaniu po dziczy. Cóż, całkiem możliwe, że barbarzyńskie plemiona północy rzeczywiście potrafiły takie rzeczy, ba, nawet musiały potrafić. Nie pozostawało więc nic innego, jak tylko zaufać mu biegnąc za nim ile sił w nogach.
 
Kelly jest offline