Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2011, 12:57   #21
Hermit
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Zaułki nocą zdawał się czyhać aż ktoś zbłądzi na swej grodze, i zapuści się w ciemność, która wręcz z nich wypływała. Sevryk szedł powoli, co chwile przełączając się na sondę, lecz nadal było spokojnie. Panie z wolna sposobiły się do snu, a po jego myślach przeleciała kosmata myśl, czy by nie zatrzymać się nieopodal domu, i nie pooglądać widoków pań, ale rozstał się z tym pomysłem. To już na prawno źle by świadczyło o jego osobie osobie, zważywszy na ostatnie wydarzenia i zatargi.
Po kilku kolejnych krokach sygnał urwał się, tracąc kontakt z sondą.

~*~

Przekradnięcie się przez lekki gwar w karczmie na parterze nie sprawił mu wielkiego problemu. Z śmietanki siedzącej przy stolikach jeszcze nikt jawnie nie chciał wrazić mu ostrza między żebra, co znacznie poprawiło mu humor. Najwidoczniej miał już dość ekscesów jak na jeden dzień, a okaleczenie kolejnej spotęgowało by tylko niechęć co do niego. Plan był spontaniczny, ale dobry jak na sam początek. Rozpracowanie siatki przestępczej w tym mieście mogło rewelacyjnie zadziałać dla jego kariery, lecz to by było jedno z tych zadań, które graniczyły by z niemożliwym.
Cicho niczym lis wszedł do swego pokoju, i już zrzucając z siebie maskę ulicznego zawadiaki, usiadł wygodnie na krześle przy stoliku. Szybkim, wyuczonym gestem dłoni zapalił świece, po czym zdjął buty kładąc je koło łóżka w należytym porządku. Potem kurtka, koszula, spodnie, wszystko w należytej kolejności oraz porządku poskładane powędrowało na opacie krzesła, a on sam legł niczym kłoda na łóżku zamykając oczy.

~*~

Zbudził się wczesnym rankiem, zanim jeszcze zapiał pierwszy kur. Jego nocka koszula była od góry do dołu zlana potem, co świadczyło o tym że noc nie należała do najlepszych. Wolnym, mozolnym ruchem zsunął się na skraj łóżka, gdzie przysiadł w zamyśleniu na dobre kilka chwil. Na jego twarzy malowało się zaniepokojenie oraz niepewność.
Swojego czasu wierzył, że takie sny mają aspekt proroczy. Pojawiają się wtedy, kiedy jakaś wyższa siła pragnie nam coś przedstawić w dość zawiły sposób, jak dla śmiertelnika. Zwłaszcza że dziś dzień miał się wybrać na rekonesans okolicy.

~*~

Stał oparty jak wczorajszej nocy o blat stołu, przyglądając się krzątającej się wyroczni. Na słowa przeproszenia, na które się zebrała zareagował uśmiechem i typowym machnięciem ręki
-Nic się nie stało...
... i nie takie rzeczy się widziało
Dokończył w myślach. Nie chciał być nie miły, a tym bardziej nie miał zamiaru dawać kolejnych pretekstów wazelinie, bo tak w myślach niekiedy nazywał Sairusa. Co jakiś czas lustrował wzrokiem jego osobę, zastanawiając się kim on może być. Powoli analizując wszystkie informacje jakie na jego temat zebrał, począł tworzyć w głowie obraz jego osoby. Pierwszą myślą było to, że mógł być wtyczką tutejszego podziemia, ale ta myśl wydawała się trochę nierealna. Mimo wszystko nie rezygnując z tej opcji, odłożył ją na bok zastanawiając się nad innymi możliwościami.

Przyszedł czas na wymarsz. Na dworze, kiedy już wyszli prawie całą kompanią za Sybillą, Sevryk postanowił iść kawałek za obiektem jego ostatnich myśli. Na widok całego zajścia, kiedy to młodziak chciał pozbawić go sakiewki, przystanął obserwując jego działanie.
Zbytek agresji, zbyt dużo przemocy... haha, ładny pokaz.
Uśmiechnął się parszywie, omijając Sairusa i dodając coś od siebie
- Po kolanach go...
Nie wiedział czy zrozumie żart, ale bynajmniej dla niego wydawał się akurat na miejscu.

~*~

Najwidoczniej znalezienie przewoźnika w tym mieście nie było takie proste. Jeden zwinął się z interesem, pozostawiając pole do działania drugiemu. Znał prawo rynku, i tak zwaną "Niewidzialną rękę" która rzekomo miała tym wszystkim rządzić. Popyt - podaż.

- Ciężkie czasy, faktycznie - skomentował z kilku kroków - ale złoto też nie jest nazbyt lekkie. Jesteśmy skłonni zapłacić rozsądną cenę, byle by ona nie godziła w majętność nas wszystkich.

Wiedział z własnego doświadczenia jak to jest, kiedy w sakiewce brakowało grosza, tak więc jego słowa kierowały się nie tylko do pozostałych, ale także by i przewoźnik nie pozostał przy tym pokrzywdzony.
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline