Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2011, 13:04   #209
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
No i wreszcie przyszedł czas na nią. Zwlekała z podjęciem decyzji, z odpowiedzeniem na proste pytanie. Wszyscy patrzyli na nią z oczekiwaniem, czuła, jak igiełki ich spojrzeń wrzynają się w jej ciało. Teraz nie miała już wyboru. No dobra miała, mogła przecież wstać i bez słowa wyjść. Ciekawe, co by wtedy zrobili. Przez chwilę korciło ją, by się przekonać.

Usłyszała tuż nad uchem czyjś cichy szept, lecz nie zrozumiała słów. Była niemal pewna, że to Hades przyszedł podzielić się z nią swoimi „bezcennymi” radami. Ku swemu szczeremu zaskoczeniu nie ujrzała jednak przekrwionych oczu i ostrych żółtych zębisk robiących piorunujące wrażenie w rozbrajającym, szerokim uśmiechu. Nie było sinej twarzy, był za to kaczy dziób i to nie jeden.


Tuż nad jej głową słowny pojedynek toczyły właśnie dwie kopie jednego z jej ulubionych kreskówkowych bohaterów. Byli nieomal identyczni z tym że jeden miał na głowie złotą aureolę i kretyńskie skrzydełka wyrastające z pleców. Drugi miał natomiast różki i zawadiacki czerwony płaszczyk, i to właśnie on się szykował, by przylać swojemu konkurentowi.

Tylko tego jej brakowało, jazgocących nad uchem kaczorów. To już chyba wolała Hadesa, on był tylko jeden i nie miał tak denerwującego głosu.

Anioł i diabeł na przemian szeptały jej do ucha podpowiadając, co powinna wybrać: życie czy śmierć, a ona coraz bardziej miała ochotę wstać i wyjść trzaskając drzwiami. Z osłupienia wyrwało ja czyjeś ponaglające chrząknięcie. Podniosła oczy do góry jednocześnie niedbałym gestem odgarniając z czoła grzywkę. W rzeczywistości uciszała swych opierzonych doradców.

- Zróbmy to – powiedziała cicho. Nie zamierzała niczego wyjaśniać, nie widziała ni powodu, ni sensu.

Nie wierzyła, by tą bitwę można było wygrać, a patrząc na twarze pozostałych była niemal pewna, że większość z nich też w to nie wierzy. Ale zgodziła się, w końcu teraz i tak to już nie miało żadnego sensu, a dzięki tej bitwie może… może odzyska to, co straciła, w ten czy inny sposób.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 06-02-2011 o 13:06.
echidna jest offline