Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2011, 20:16   #13
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Czekając aż wszyscy się zbiorą, Hugo zwrócił uwagę na młodzieńca, który chyba jako ostatni wyszedł z karczmy i od razu zaczął ubliżać innym. Normalnie Wesser zignorowałby go, ale poczuł wzbierający gniew, gdy tamten ordynarnie spytał dziewczynę, która również chciała iść, czy jest kurtyzaną.
– Ty chamie! – wykrzyknął.
O mało nie doskoczył do chłopaka i go nie zdzielił, ale się pohamował. „To jeszcze nic takiego”, pomyślał, „a i nie wypada robić problemów w tak przykrej sytuacji. Jeśli wciąż będzie się tak zachowywał, porachuję się z nim, gdy już wrócimy.”
– Nie waż się powiedzieć czegoś takiego ponownie! – powiedział tylko i odwrócił się, aby ukryć swe wzburzenie. Tymczasem dosłyszał ofertę nagrody kupca Reicherta i podszedł do niego.
– Najważniejsze jest tylko, aby dziewczyna się odnalazła. Wszyscy tutaj tak sądzą – powiedział, choć było to oczywiste kłamstwo i sam zdawał sobie z tego sprawę. Zresztą jemu również zakręciło się w głowie, gdy usłyszał o stawce. – Ruszajmy co prędzej.

Czuć było nerwową atmosferę, zwłaszcza odkąd wkroczyli do lasu. Jakieś przyzwyczajenia odezwały się w Hugonie i, aby dać przykład, ruszył na samym przedzie, tuż koło kupca. Swój młot trzymał wyciągnięty, choć na razie nie obawiał się zasadzki. Ostrożniejszy zrobił się dopiero, gdy w świetle pochodni znalazła się kałuża krwi. Krocząc przez pobojowisko poczuł się nieswojo – to przypominało raczej rzeźnię niż pole bitwy. Odcięte koźle głowy kojarzyły mu się z trzema demonicznymi władcami much.

Rozejrzał się po okolicy, brodząc we krwi. Nie przychodziło mu do głowy żadne wytłumaczenie nienaturalnej obfitości rozlanej posoki czy innych dziwnych aspektów tego miejsca, zauważył jednak strach wśród niektórych ludzi. Choć sam był nieco podenerwowany, spróbował w jakiś sposób dodać im otuchy.

– Ktokolwiek to zrobił, zapłaci jeszcze tej nocy wysoką cenę. Sigmar nie znosi niegodziwości i zawsze za nią karze, lecz czasami musi w tym celu posłużyć się śmiertelnymi ludźmi. Nie lękajcie się, bo chociaż będziemy musieli stawić czoła mordercom, Młotodzierżca czuwa nad nami wszystkimi.

Spojrzał na zwierzęce głowy i z niejakim obrzydzeniem zaniósł je wszystkie w jedno miejsce, pod drzewo, tak, aby były skierowane do ludzi tyłem. Usłyszał, jak ktoś mówi, że zobaczył „coś” w lesie.
– Pójdę z tobą – odezwał się – ale niech wszyscy uważają. Najlepiej będzie trzymać się razem, nie rozdzielajmy się bardziej niż na dwie grupy.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 06-02-2011 o 20:37.
Yzurmir jest offline