Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2011, 10:56   #15
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Jonas upadł z jego ust padło:

- Kurwa mać – przekleństwu towarzyszyło soczyste splunięcie

Widząc, że ktoś mu „podał” pomocną dłoń Jonas przyjął ją. Gdy wstał spojrzał na mężczyznę i uśmiechnął się:

- Dzięki, Villmar.. Jonas Vilmmar a Ciebie jak zwą ? – zapytał

- Revan. - odrzekł, odwzajemniając uśmiech

Jeśli nieznajomy się przedstawił, Jonas tylko kiwnął głową lecz już nie odezwał się słowem. Spojrzał natomiast na ubrudzone jedzenie i z niesmakiem wyrzucił je gdzieś w bok. Szkoda jedzenia, ale lepsze to niż narazić się na jakieś choróbsko. Jonas napełnił fajkę i podpalił. Zaciągnął się i rozejrzał się spokojnie dookoła siebie. Nie podobało mu się to wszystko. Widział nie raz trupy, sam nim raz omal nie został lecz to tutaj było zbyt dziwne. Ruszył za „przystojniakiem” w milczeniu spokojnie pykając fajkę.

„No przynajmniej nie tylko moja morda może straszyć. No dobra .. Hmm… Kozły, trupy..zbyt teatralne jak na mój gust. Coś tu nie tak. Pewnie zaraz, któryś z tych geniuszy zacznie krzyczeć demon lub słudzy chaosu..
Fanatycy, kapłani im tylko jedno w głowie a zero realnego spojrzenia na świat..”


W miarę swoich wewnętrznych rozmów, gdyż jak uważał najlepiej to rozmawiać z kimś na poziomie, Jonas coraz szerzej się uśmiechał. Na koniec zostawił sobie tego, który dostał strzałą w łeb. Podszedł do niego i zdjął kapelusz ukazując w pełni swoją twarz. Krucze włosy delikatnie poruszały się na wietrze a jego oczy dokładnie przyglądały się trupowi. Starał się ocenić skąd dokładnie oddano strzał. Założył znów kapelusz na głowę i począł się rozglądać uważnie. Łowca nagród zaczął badać teren, próbując dowiedzieć się ilu mniej więcej było napastników i skąd przybyli , nie wierzył w słowa kupca.
Nie zamierzał jednak dołączać do Sigmaritów. Nigdy nie przepadał z nimi. Choć prawdą jest, że w walce przydają się. Podszedł do „przystojniaka”, lecz nic nie odezwał się. Spokojnie palił fajkę… Miał dużo czasu.. a przeczucia coraz gorsze
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)

Ostatnio edytowane przez valtharys : 07-02-2011 o 13:02.
valtharys jest offline