Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2011, 14:34   #95
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Zdziwienie Wolfborga rosło... i rosło.... i rosło.... końca nie było widać. Berenger oszalał innego wyjścia nie było. Zdurniał do reszty.... Każdego jego posunięcie było szalone. O ile wieszanie pazia by jeszcze uszło... O tyle upieranie się przy egzekucji Kuna gdy można było go wykorzystać w walce przeciw Dupontom było głupie. A wieszanie wiernego niziołka było szczytem, który przewyższało jedynie odebranie nadanej Profesorowi ziemi. W zasadzie bez powodu lekko Berenger pozbył masy żołnierzy... Bowiem większość karawany to byli właśnie ludzie którzy walką zarabiali na życie i to zapewniło im przetrwanie walk z orkami. Pozostali też walczyć potrafili ale walczyć w wojnie by nie zamierzali... Jedynie w obronie swojego życia i ziemi której teraz nie będzie.... Profesor i jego ludzie znajdą jednak kogoś kto im to zapewni. Takich jak on ktoś z pewnością przyjmie z otwartymi rękami.

Mógłby odejść. Pojechać do swoich odegrać się na Berengerze za zrobienie z niego durnia. Ale skazał by na śmierć biednego Pazia którego choć mało znał wiedział że dobry z niego chłop. Kuna który zrobił to co zrobić trzeba było, a za to mu teraz mieczem odpłacano. I Tupika najstarszego druga Profesora małego niziołka. Który potrafił bym miłym i ciepłym ale i bezwzględnym gdy trzeba było. Tego zdzierżyć nie mógł.... Zawiodłem Klausa w lesie wróciłem za późno... Zawiodłem Jerome,Gustava, Borna.... Niedawno Juriego i jego brata. Za każdym razem oddawano za mnie życie. Teraz czas na mnie...

Kress zaskoczył go wyjął dyskretnie jeden z trzech pistoletów Profesora i sprytnie go ukrył. Heinrich był pewien że słowa które Kress wypowiada są prawdą. Że kapitan jest ślepy... wierny do końca choćby mu kazali niewinnych zabijać. Teraz okazało się że być może tych niewinnych jest zbyt wielu na raz.... Ale pewnym go być nie można było. Na twarzy malowała się wyraźna walka.... Lojalność i sumienie... Wynik pewny nie był. A on Heinrich Wolfborg musiał być pewny...

Stary już jestem. Na każdego przyjdzie kiedyś kres. By nie powiedzieć po każdego przyjdzie Kress. Ale jeśli mam dać głowę to w doborowym towarzystwie. Był jedynym który mógł po prostu wyjść.

Wykorzystując okazję że Kapitan stoi do niego plecami, jednocześnie go zasłaniając... Dobył pistoletu. Stanął tak że za plecami w niewielkiej odległości miał wóz. Blisko siebie miał jedynie Berengera i Kressa. Reszta bowiem była zajęta trzymaniem niziołka, pazia wykonywaniem licznych poleceń. Byli kilka dobrych metrów od niego a ci dwaj maksymalnie dwa.

Celując w zaskoczonego Berengera powiedział:
-Byłeś mi przyjacielem. Wiernie chciałem stać u twego boku. Życie ci lata temu ocaliłem. Ale teraz przysięgam, choćby miał mnie przeszyć tuzin bełtów pójdziesz do diabła razem zemną. Będzie ci swojsko bowiem niewątpliwie diabeł cię opętał. Zawsze byłeś porywczy ale to mordy tu już przesada. Zatem twój ruch przyjacielu wybieraj. Jestem stary nikogo nie mam czas na mnie przyjdzie i tak niebawem. Ty zaś osierocisz syna i wszyscy tu zginiemy, a wiesz że sam sobie nie poradzi w życiu próbkę tego mieliśmy. Albo wszyscy odejdziemy albo każdy głowę tu da. Ja, Tupik, Jean, Kuno i ty razem z nami jako gwarant. Daje słowo estalijskiego szlachcica że puścimy cie jak będziemy bezpieczni. Znasz mnie słowa dotrzymam. Wtedy będziesz mógł wywrzeć na nas zemstę... Ale uczciwie honorowo w boju. A nie podstępem pochwyconych tak jak teraz. A gdzie twój honor?- głos ani ręka Profesora nie drżały. Było pewne że pójdą do piachu obaj. Nikt nie wykonał żadnego ruchu każdy czekał na decyzję Berengera... Bowiem w jego rękach teraz było wszystko... Jedynie dwóch niedoszłych wisielców poczuło się jakby pewniej. Jeśli się nie uda zginą. Teraz jednak mogli się już ruszyć....

-Każ wszystkim rzucić broń.- zakończył.

Profesor gotów był na śmierć za innych. Czekał i modlił się.....
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 07-02-2011 o 14:44.
Icarius jest offline