Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2011, 21:50   #5
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Boris Zgłosił się jako pierwszy z grupy i jedyny. Nauczyciel pokiwał tylko głową i krzyknął:
- Wprowadzić więźnia!
Na jego polecenie po kilku chwilach została wprowadzona jakaś kobieta, biust wisiał jej mizernie, tkanina ledwo zasłaniała jej ciało, skromna przepaska ledwo kryła jej łono. Kobieta była bez skazy, była przerażona, co widać było w jej oczach. Patrzyła się w niemym przerażeniu, a jej łzy ściekały po policzkach, dolna warga drżała bezgłośno. Została przypięta przez strażników. Widać było jedno – była osobą zadbaną, przynajmniej do póki nie trafiła tutaj. Jej szafirowe oczy spoglądały tylko na jej pięknej, nieskazitelnej twarzy, a kasztanowe włosy, które kiedyś musiały wspaniale powiewać na wietrze były zlepione brudem w lekkie kołtuny.
-Pamiętaj, oni wszyscy są niewinni, jak tamten poprzedni.

Boris podszedłeś do paleniska i wziąłeś pręt. Był rozgrzany do białości. Kimkolwiek nie była ta dziewczyna, jak byłeś uczony – była nikim innym jak heretykiem. Wraz z prętem podszedłeś do niej…
- Oskarżona jest o czary, ponoć jest wiedźmą ale jako dama szlachetnie urodzona, nie może spłonąć zanim nie wyjawi wszystkich informacji jakie posiada, bo może być niewinna, wtedy nie ma możliwości, aby spłonęła. Oczywiście zaprzecza jakoby jakiekolwiek czary rzucała, ale dwoje wieśniaków widziało jak robi czary, jak zamienia krowy w żaby i nago tańczy przy świetle księżyca. To ostatnie potwierdza służba. – Wasz nauczyciel czytał to z jakiejś kartki. Mimo słabego światła.
Podszedłeś bliżej, machnąłeś jej przed oczami rozgrzanym prętem tak jak zrobił to nauczyciel i wycelowałeś jej w pierś. Powoli, spokojnie przybliżałeś pod jej sutek rozgrzany do białości pręt. Pręt z każdą chwilą był coraz bliżej, a ona miała coraz większe oczy i coraz więcej łez. Nagle krzyknęła:
-Ja powiem! Ja wszystko powiem, tylko nic mi nie rób – jak na komendę zatrzymałeś się.
- W końcu, czyli jednak można po dobroci, mów zatem wiedźmo, dziwko Tzeentcha, mów co wiesz! W tej chwili!
-Ja… ja… ja powiem od początku powiem wszystko- Jej głos załamywał się.- Tańczyłam przy świetle księżyca, była wtedy naga… To znaczy, mogłoby to tak wyglądać ale to szlachcic Alderbert Zweichanter mnie pohańbił! Wykorzystał brutalnie wbrew mej woli, to nie był taniec, to… ja wtedy błagałam Ulryka, błagałam Sigmara, błagałam Shallye o to bym dziecka nie wydała, błagałam, aby ukarali go i akt przemocy na mnie i pohańbienia zawrócili, ja nie wiem nic o czarach, nigdy nie zamieniłam niczego w żaby, ani krów ani nikogo! Ja nei jestem wiedźmą, jestem kobietą pohańbioną, który teraz mnie zechce? Jestem jak zwykła ladacznica z ulicy – i w tym momencie rozpłakała się, płakała i zawodziła, widać było jej obojętność do sytuacji i jak się to wszystko potoczy. W tym momencie wasz nauczyciel podszedł do waszego kompana i wziął od niego pręt. Zawołał strażników i rozkuł j, ci zabrali ją, a on rzekł:
-Ubrać ją, ubrać i nakarmić. Odstawić do domu, powiedzieć, że wiedźmą nie jest, wieśniaków odszukać i wywiesić. To koniec nauk na dziś. Co zaś do Ciebie berty, zostaniesz tutaj i mi w czymś pomożesz. Reszta może wyjść.

Po chwili byliście na górze. Widzieliście po swoich minach żal i zgryzotę i okrucieństwo.

Dwa tygodnie później
-Gratuluję! Ukończyliście pierwszy etap szkolenia, nie jesteście jednak jeszcze Czarnymi Płaszczami, co to, to nie, jesteście tylko osobami, które mogą nimi pozostać. – przemówił do was Inkwizytor który was zresztą tutaj skierował.- Dostaniecie swoje pierwsze zadanie oraz glejt. Glejt upoważni was i nada obowiązek dla wszystkich, których o pomoc poprosicie, jej udzielenia. Zbadacie przypadek w terenie, dwoje kultystów. Towarzyszyć wam będą bardziej doświadczone osoby, dokładniej dwie. Dla nich to też pewnego rodzaju test. Otóż jest pewne małżeństwo, które składa ofiary z ludzi, na nazwisko im Weber i mieszkają nieopodal Avenburga, w małej wiosce. Wasze zadanie jest proste – pojechać tam i zobaczyć czy faktycznie parają się składaniem ofiar. – po tych słowach wziął łyk wina- Dostaniecie czarne płaszcze oraz kapelusze, znak rozpoznawczy ale nic ponad to. Są pewne przesłanki, iż nie są to kultyści lecz ludzie nauki. Kiedyś oskarżono jednego krasnoluda o herezję i czczenie mrocznych bóstw. Jak się okazało był on …światły i mądry i był naukowcem. Czy jak się oni zwą. Z czarami nic nie miał wspólnego a tym bardziej ze złymi bogami. Dlatego nim wyrok wydacie i na stosie spalicie zapoznajcie się z sytuacją. Wasi towarzysze będą czekać na zewnątrz no i jak macie pytania, śmiało jak nei to w drogę.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline