Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2011, 17:31   #37
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Przez chwilę zastanawiała się co zamówić. Rzuciła pomysłem nie będąc przygotowaną na jego realizację. Wreszcie poprosiła o pizze na cienkim spodzie z dodatkiem oliwek i kurczaka. Czekając aż personel dostarczy zamówione danie, słuchała słów Michaela. Plan który opracował z udziałem Satori’ego wydawał się rozsądny. W takim razie dlaczego miała ochotę wyłamać się z ogólnej zgody na jego wykonanie? Dlaczego zamiast zastanawiać się nad argumentami mającymi objąć w racjonalne ramy jej niepokój, myślała tylko o nieobecnym towarzyszu? Nie znała nawet jego imienia, nie wiedziała gdzie jest. Może więc to co czuła nie wiązało się z wyprawą do kościoła, a z nim. Czy groziło mu niebezpieczeństwo? Oczywiście, że tak. Było to jedyne pytanie na które potrafiła znaleźć odpowiedź. Bynajmniej nie niosącą pocieszenia ani spokoju. Ładnie utrzymane paznokcie raz za razem uderzały w blat stołu, wygrywając muzykę mającą odzwierciedlić stan emocjonalny ich właścicielki. Śledząc wzrokiem wstającego i podchodzącego do okna Michaela, zastanawiała się czy jest jakiś sposób na nawiązanie kontaktu. Skoro Feneks to potrafi... Tylko, że Feneks jest znacznie starszy i bardziej doświadczony, a przede wszystkim posiada wiedzę której im odmówiono. Na dodatek zajmuje miejsce numer jeden na ich liście zaginionych. Stukanie ustało gdy oddech Sorai zamarł wstrzymany nagłą myślą. Dlaczego nadawca paczki wysyła ich do tego kościoła? Jeżeli jest wrogiem to odpowiedź jest oczywista, by ich zabić. Jednak jeżeli to przyjaciel? Może kolejna osoba opętana przez Feneksa? Właściwie nie zdziwiłaby się zbytnio gdyby tak było. Dlaczego jednak ten kościół. Co tak właściwie widzą o tym miejscu poza jego lokalizacją? Oddech powrócił wraz z chęcią działania. Chwyciwszy obszerną torbę, która służyła jej za bagaż podręczny, a która leżała rzucona byle jak przy fotelu, zaczęła szukać. Zajęło jej to więcej czasu niż powinno, gdy jednak wreszcie w jej dłoń zacisnęła się na twardej oprawie przewodnika po Rzymie, uśmiech satysfakcji rozjaśnił jej twarz. W milczeniu kartkowała i bezczelnie zaginała rogi wybranych stron. Nie była pewna czy podąża właściwym tropem. Bardzo prawdopodobne było, że zamiast doszukać się odpowiedzi na nękające ją pytania, zapędzi się w kozi róg. Było to jednak jakieś działanie, coś odmiennego od dotychczasowego gdybania. Coś co na chwilę odciągnęło jej uwagę od nieznajomego chłopaka, którego twarz zaczęła ja prześladować.
Coś zakończonego efektem, którego jakości nie potrafiła określić. Znalazła powiązania. Nazwisko Bramante pojawiające się zarówno przy placu św Piotra, a konkretnie bazylice, jak i kościele do którego mieli się udać. Nie było to jednak odkrycie które sprawiło, że z jej ust wydobyło się głośne westchnie. Nie chodziło o nazwisko ani o miejsca. Chodziło o obraz który wypłynął z jej podświadomości. Były pewne różnice, oczywiście. Jednak główna forma pozostawała bez zmian. Czy o to właśnie w tym wszystkim chodzi?

Plac św Piotra.


Kościół.


Na koniec zaś to co zobaczyła w wizji.

Nieudany rytuał pozbawił ich pamięci. Rytuał Feneksa mający im tą pamięć przywrócić, a przynajmniej nakierować na właściwe tory. Kościół do którego zostają wysłani, tak podobny do groty oraz placu. Słowa zapisane w notatniku. Po co komuś tak potężnemu jak on, zwykły śmiertelnik? Dlaczego zamiast samemu nas przywołać, posługuje się księdzem?
Odłożyła przewodnik by zastąpić go notatnikiem. Wielkie przebudzenie. Wspomina tylko o ich grupie, a co z nim? Dlaczego nie spotkał się z nimi gdy zebrali się w hotelu? Może gdy oni stracili pamięć o tym kim są, on stracił możliwość połączenia się z ludzką istotą? Może on również potrzebuje ich mocy by się przebudzić. Czuła, że zaczyna się motać. Wstała by dołączyć do Michaela. Powoli zapadał wieczór. Miała coraz mniej czasu by to wszystko poukładać. Oparła czoło o chłodną szybę. Poczuła jak jej włosy zaczynają falować unoszone lekkim wiatrem w którym czuć było noc. Uniosła głowę na spotkanie blasku niosącego z sobą chwile wytchnienia. Jej spojrzenie napotkało parę oczu, których zdecydowanie nie powinno tam być.


Odsunęła się od okna gdy tylko poczuła, że wróciła do rzeczywistości.

- Jest jeszcze jeden z nas. Nathan, obecnie znajduje się w Paryżu. Nic nie wie o tym kim jest. Dałam mu namiary na twoją firmę, Michaelu. Mam też jego numer telefonu i... - Przerwała czując jak jej ciało zaczyna drżeć od tłumionego śmiechu.
- Dostałam numer telefonu od faceta którego znam tylko z wizji. - Ponownie przerwała by nabrać powietrza.
- Wydaje się być przerażony, a mnie nie przestaje prześladować myśl o grożącym mu niebezpieczeństwie. Na dodatek... Wiem, że zabrzmi to idiotycznie, ale czuje się tak jakby był kimś bardzo bliskim, jednak nie tak jak Mermanis. Wspominał o znakach, o tym że nasze są takie same i wiem że to prawda.

Przerwała i podeszła do stolika. Nim ponownie zaczęła mówić udało się jej odrobinę uspokoić.

- Gdy Michael rozmawiał przez telefon udało mi się znaleźć kilka powiązań. - Otworzyła notes na interesujących ja zapiskach, a następnie ostrożnie wydarła z przewodnika strony, które zawierały zdjęcie placu św. Piotra oraz plan Tempietto wykonany przez Bramante.
- Nie jestem pewna czy nasze wizje były takie same. W jednej z nich pojawił się obraz pasujący, aczkolwiek nie całkowicie, do tych przedstawionych tutaj. - Wskazała na dwie strony z przewodnika.
- Feneks pisze o przebudzeniu, przejmowaniu ciała itd... Po co komuś kto posiada moc i własną skórę, ktoś taki jak ksiądz Hubert?
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline